Epilog
Upewnijcie się, że przeczytaliście rozdział 50 :)
Alex POV
Nie mam kontaktu z nikim od 2 dni, dopóki komórka się nie rozładowała słyszałam masę wiadomości i połączeń jednak nie reagowałam na nie. Mama próbowała wcisnąć we mnie jedzenie jednak na samą myśl mój żołądek się buntował. Ojciec jak się dowiedział, że chodzi o Nialla mocno się zdziwił, myślałam że się wkurzy, ale tak nie było. Tego wieczoru postanowiłam włączyć telefon, po wpisaniu pinu na ekranie pojawiło się 50 nie odebranych połączeń i 30 smsów, weszłam w niektóre.
Od: Rose
Alex gdzie Ty się podziewasz? Odezwij się xx
Od: Meg
Halo! Dziewczyno pod ziemie się zapadłaś czy co?
Od: Louis
Hej Alex wiesz może co się dzieje z Niallem? Nie mogę się do niego dobić.
Spojrzałam niepewnie na całą masę wiadomości od Nialla, bałam się je otworzyć, bałam się że to będzie rzeczywiście koniec, ale nie byłabym sobą gdybym nie przejrzała ich.
Od: Nialler ♥
Alex przepraszam, zachowałem się jak gówniarz wiem, porozmawiaj ze mną proszę, odbierz ten cholerny telefon.
Od: Nialler ♥
Proszę odezwij się, tak bardzo się martwię.
Od: Nialler ♥
Ja nie odpuszczę, nie po tym wszystkim. Kocham Cie zbyt mocno żeby teraz dać za wygraną.
Znowu łzy napłynęły do moich oczu, nie wiedziałam co robić, z jednej strony jego wcześniejsze zachowanie mnie zraniło, z drugiej pisze że mnie kocha. Podłączyłam słuchawki do telefonu i włączyłam nagranie z przed jakiegoś miesiąca kiedy Niall ponownie zaśpiewał mi piosenkę z moich urodzin, płakałam przy dźwięku gitary i jego głosu. Usłyszałam rozchodzący się po domu dzwonek do drzwi, rodziców nie ma w domu wyjechali na weekend gdzieś odpocząć, a ja nie chciałam jechać z nimi, wiec musiałam zobaczyć chociaż kto się dobija do drzwi. Spojrzałam przez wizjer jednak nikogo nie zobaczyłam, otworzyłam drzwi i zakryłam dłonią usta. Na wycieraczce stał kosz pełen róż, ledwo go uniosłam i zaniosłam do mojego pokoju. Między kwiatami była karteczka, a na niej napis, od razu rozpoznałam pismo Nialla.
"Nie wierzę, że ktokolwiek
Czuje to, co ja do ciebie teraz."
"Jesteś moim wybawieniem."
Gdzieś w środku byłam szczęśliwa, że chłopak nie odpuścił. Z zachwytem oglądałam róże które zajmowały całą półkę w moim pokoju. Zdania które napisał na kartce są w cudzysłowie, czyli są cytatem, nie kojarzyłam tych słów. Okno w moim pokoju było uchylone, w pewnym momencie usłyszałam delikatne dźwięki gitary, nie zrobił tego... Otworzyłam drzwi i wyszłam na balkon, rozejrzałam się po ogrodzie i dokładnie na przeciwko balkonu stał Niall z gitarą. Patrzył na mnie smutnym wzrokiem dalej grając, wyglądał idealnie jak zawsze, biała luźna koszulka i ciemne jeansy z dziurami na kolanach, plus włosy postawione w czub. (włączcie media *_*) Zaparło mi dech w piersi kiedy zaczął śpiewać.
I don't believe that anybody / Nie wierzę, że ktokolwiek
Feels the way I do about you now / Czuje to, co ja do ciebie teraz.
Po usłyszeniu tych słów zauważyłam, że na liściku zacytował sam siebie. Byłam zdziwiona, że mój organizm jeszcze produkuje łzy po takim czasie płaczu. Już wtedy wiedziałam, że wybaczę mu ostatnie słowa.
'Cause maybe / Bo może
You're gonna be the one that saves me /Będziesz tą, która mnie uratuje
And after all / I mimo wszystko
You're my wonderwall / Jesteś moim wybawieniem
To on jest moim wybawieniem, to on mnie uratował kiedy już nie miałam nadziei. Odepchnęłam się od barierki i zbiegłam na dół, otworzyłam drzwi prowadzące na ogród. Blondyn dalej stał w tym samym miejscu z gitarą wiszącą na pasku po stronie pleców, widziałam że nie wiedział jaka będzie moja reakcja. Nie wytrzymałam podbiegłam w jego stronę i dosłownie rzuciłam się na niego, objęłam go i oparłam głowę o jego klatkę piersiową, usłyszałam wypuszcza oddech ulgi.
- Wybacz mi proszę. - szepnął - Nie dam rady żyć bez Ciebie.
- Wybaczyłam Ci jak tylko zobaczyłam Cię pod moim balkonem. - odpowiedziałam.
- Damy radę, Ty w Los Angeles, ja w Dublinie. Mamy telefony, są samoloty. Skończymy studia i znowu będziemy razem, kupimy dom i psa. Przetrwamy to. - powiedział ściskając mnie mocno.
- Na prawdę? - spytałam patrząc w jego oczy, byłam w szoku chłopakowi spływały łzy po policzkach.
- Kocham Cię najbardziej na świecie i zrobię dla Ciebie wszystko, spełnię wszystkie twoje marzenia. - powiedział pewnie.
- Spełniłeś najważniejsze. - odparłam.
- Jak to? - uniósł brew.
- Jesteś tu. - odpowiedziałam.
Chłopak wpił się w moje usta, od razu oddałam pocałunek, tęskniłam za nim tak bardzo. Wplotłam dłonie w jego włosy, a on pogłębił pocałunek, uniósł mnie tak, że oplotłam jego biodra nogami. Chłopak ze mną na rękach poszedł do salonu i usiadł na kanapie, dalej całowaliśmy się oddając w ten pocałunek całą tęsknotę i miłość.
- Alex jesteśmy! - usłyszałam krzyk mamy z przedpokoju, od razu zerwałam się na równe nogi i poszłam do nich.
- Mieliście wrócić jutro. - powiedziałam zdziwiona.
- Tak, ale martwiłam się o Ciebie. - powiedziała z troską mama, poczułam dłonie na biodrach i brodę na moim ramieniu - Ale widzę, że już wszystko w porządku. - uśmiechnęła się mama.
- Dzień dobry. - powiedział Niall.
- Dobrze Cie widzieć Niall. - powiedziała moja mama, a ja przewróciłam oczami.
- Masz szczęście, że Cie lubię chłopcze. - westchnął tata podając blondynowi rękę w geście powitania.
- Miło mi to słyszeć proszę pana. - uśmiechnął się.
Zjedliśmy wszyscy razem kolację i wytłumaczyliśmy cały plan moim rodzicom, nie mieli nic przeciwko takiemu rozwiązaniu. Od kiedy jestem z Niallem moi rodzice zmienili się, są bardziej wyrozumiali, nie kontrolują mojego życia na każdym kroku. Oczywiście po półgodzinnym pożegnaniu bo Niall nie chciał mnie wypuścić z objęć, chłopak wrócił do domu. Wróciłam do swojego pokoju, wzięłam szybki prysznic i w końcu spokojnie zasnęłam.
***
Niall POV
Sierpień przyszedł szybciej niż bym chciał, ostatni miesiąc był wspaniały. Na rocznicę moją i Alex zabrałem ją nad morze, gdzie przez tydzień mieliśmy się tylko dla siebie. Potem całą ekipą jeszcze wyjechaliśmy na kilka dni nad jezioro. Ostatnimi siłami zwlokłem się z łóżka i wziąłem szybki prysznic, miałem podjechać do Alex wcześniej pomóc jej zapakować ostatnie rzeczy, a później odwieźć ją na lotnisko. Zszedłem na dół, dziś wyjątkowo moi rodzice byli w domu, mama zrobiła mi naleśniki na śniadanie, ale nawet to nie poprawi mi dziś humoru. Po skończonym śniadaniu pożegnałem się z rodzicami którzy kazali mi pozdrowić Alex i życzyć jej powodzenia, przytaknąłem i wyszedłem z domu, wsiadłem do samochodu i wziąłem głęboki oddech, liczy się tylko jej szczęście.
Alex POV
Pakowałam ostatnie rzeczy kiedy do pokoju wszedł Niall, rozejrzał się po prawie pustym pokoju i blado się uśmiechnął. Usiadł obok mnie i przywitał się buziakiem, kolejną godzinę spędziliśmy na dopakowywaniu mojej walizki oraz sporo czasu zajęło nam zamknięcie jej. Koło 15.00 zaczęliśmy znosić moje rzeczy na dół, potem Niall pakował wszystko do bagażnika, biorąc drugą walizkę odwrócił się do mnie.
- Poczekam w samochodzie. - uśmiechnął się i wyszedł.
Spojrzałam na rodziców i czułam napływające łzy, przytuliłam mamę, będę za nią tęsknić i to bardzo.
- Ucz się i spełniaj marzenia, koniecznie dzwon chociaż raz w tygodniu. - powiedziała całując moje policzki.
Spojrzałam na tatę, choć nie było go często w domu jest dla mnie bardzo ważny.
- Będę tęsknić tato. - wychlipałam.
- Też będę tęsknić skarbie. Alex pamiętaj kieruj się sercem, a nie tym co wypada lub powinnaś zrobić. Dzięki temu będziesz prawdziwie szczęśliwa. - powiedział ciepło się uśmiechając.
Podbiegłam do samochodu Nialla bo właśnie zaczynało kropić i pomachałam jeszcze rodzicom stojącym w drzwiach. Westchnęłam gdy zniknęli mi z pola widzenia, przez całą drogę Niall trzymał swoją rękę na moim kolanie, będę za nim cholernie tęsknić.
Niall POV
Nie mogłem sobie wyobrazić tego, że musimy rozstać się na tak długo. Całą drogę trzymałem rękę na jej kolanie i nie mogłem nasycić się jej towarzystwem, zaparkowałem przy lotnisku i wyciągnąłem bagaże, wzięliśmy po walizce plus wziąłem jej plecak staraliśmy się wszystko sprawnie robić bo deszcz rozpadał się na dobre, skierowaliśmy się odpowiednie bramki i usiedliśmy na krzesłach bo Alex miała jeszcze jakieś 30 min do odprawy. Wciągnąłem ją na swoje kolana i zamknąłem w swoich ramionach, nie potrzebowaliśmy słów, wystarczyła obecność drugiego. Gdy wywołali jej lot wypuściłem głośno powietrze i podniosłem się z krzesełka.
- Pamiętaj kocham Cię. - powiedziałem trzymając w dłoniach jej policzki.
Ja Ciebie też Ni. - odpowiedziała pociągając nosem.
- Nie płacz, niedługo się zobaczymy. - spojrzałem w jej oczy.
- Nie mów żebym nie płakała bo Ty też masz szklane oczy. - odparła.
- Leć spełniać swoje marzenia. - szepnąłem i pocałowałem ją mocno, co od razu odwzajemniła.
Wymusiłem uśmiech i patrzyłem jak przechodzi przez bramki, co chwilę odwracała się, a ja uparcie utrzymywałem uśmiech na ustach, utrzymywałem go do momentu aż straciłem ją z pola widzenia. Wtedy dopiero dotarło do mnie że prawdopodobnie zobaczymy się dopiero za jakiś miesiąc - dobrze prognozując. Przez chwilę tak stałem i bezmyślnie wpatrywałem się w bramki, jednak trzeba było wracać do domu, wyszedłem z lotniska i powolnym krokiem kierowałem się do samochodu, miałem gdzieś że praktycznie całe moje ubranie przemokło. Wsiadłem do samochodu i od razu podkręciłem ogrzewanie, spojrzałem przez szybę i zobaczyłem odlatujący samolot. Wycofałem samochód i powoli ruszyłem, spojrzałem w lusterko i zobaczyłem dziewczynę biegnącą z walizkami, przez chwilę pomyślałem że to Alex - mój mózg już płata mi figle. Dziewczyna dalej biegła i machała jakby do mnie? Zatrzymałem samochód na środku przejazdu i wysiadłem.
- Niall!! - jednak to nie był wymysł mojej wyobraźni, drobna blondynka biegła prosto w moją stronę i wpadła w moje ramiona.
- Co Ty tu robisz? - spytałem zszokowany.
- Kieruje się sercem. - powiedziała desperacko.
- Co? - zdziwiłem się.
- Ojciec przed wylotem powiedział, że powinnam się kierować tym co czuje, a nie tym co powinnam zrobić. - odgarnęła mokre włosy do tyłu.
- A Twoje marzenia? Byłabyś tam szczęśliwa. - powiedziałem
- Nie będę szczęśliwa spełniając swoje marzenia bez najważniejszej osoby w moim życiu. - odparła - Zdecydowałam ostatecznie, jadę z Tobą do Dublina. - uśmiechnęła się szeroko.
Nie mogłem nie odwzajemnić tego uśmiechu, objąłem ja i zakręciłem nami, po tym jak odstawiłem ją na ziemię od razu wpiłem się w jej usta, nie obchodziło nas nic, to że leje deszcz czy też to że stoimy na środku parkingu. Jedziemy razem na studia i mam nadzieję, że nic nas już nie rozłączy.
KONIEC
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Oddaje całkowicie w Wasze ręce moje pierwsze dziecko.
Mam nadzieję, że czas spędzony na czytaniu You are my therapy || Niall Horan, nie był dla Was czasem straconym.
Proszę też żeby każdy kto przeczytał ten rozdział dał gwiazdkę ♥
Chętnie też dowiem się jaki był Wasz ulubiony moment w historii Alex i Nialla :)
Chcę też podziękować wszystkim którzy na bieżąco gwiazdkowali i komentowali, jesteście wielcy ♥
Jestem po części dumna z tego, że nie poddałam się i doprowadziłam ten projekt do samego końca.
Mam nadzieję, że zostaniecie ze mną przy innych opowiadaniach.
Love ya! ♥
aleks9506 xx
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top