24. Pocałunek
W tym momencie marzę tylko o pocałunku. On chyba też skoro...
Chwila... Co ja właściwie robię? Przecież to Adkins! Ten Adkins, którego znam od dzieciaka ten, którego jeszcze parę dni temu szczerze nienawidziłam. Przecież ja nie mogę się z nim całować! Nie może do tego dojść!
- Adkins.- otworzyłam szeroko oczy na nieszczęście, znaczy na szczęście w porę, ponieważ nasze usta dzielił dosłownie milimetr, a nosy delikatnie stykały się ze sobą.
- Tak?- odezwał się w celu napędzenia mnie do dokończenia zdania tak, jakby, jak najszybciej chciał złączyć nasze usta.
- Ja powinnam chyba...- zaczęłam, mając nadzieję, że to wszystko zaraz się skończy.
Chłopak poszedł w moje ślady. Również otworzył powieki. Spojrzał na mnie zdezorientowany. Czuł tę magię tak samo, jak i ja. Chciał tego tak samo, jak ja. Widzę to w jego oczach. Sądząc po jego minie, pewnie kmini teraz co ja właściwie odpierdalam. Każda poczytalna osoba, by się nad tym zastanawiała. Przecież nikt normalny nie przerywałby czegoś tak niesamowitego, jak pocałunek z Jasonem.
- Chwila... Nie niesamowitego. Kurwa Lil skup się na tym, co istotne i nie myśl o tym, do czego dojść najzwyczajniej w świecie nie może!- skarciłam się w myśli.
Jego twarz jest naprawdę blisko. Nic w tym dziwnego skoro prawie doszło między nami do wymiany śliny.
- Powinnaś?- spojrzał na mnie dosłownie tak, jakby nie rozumiał o co, mi w tym momencie chodzi.
Sama nie wiem, o co mi chodzi! Z jednej strony chce tego, ale z drugiej myśl, że to on, nie pozwala mi na to.
Jego mina z sekundy na sekundę staje się coraz bardziej dopytująca. Niestety dla mnie chłopak nawet na chwilę nie spuszcza wzroku z moich akwamarynowych oczu. Wpatruje się w nie, jakby były jednym z największych cudów świata. Nie, żeby mi to przeszkadzało. Co prawda ogromnie mnie rozprasza i robi głupią nadzieję na jakiś krok z jego strony, do którego przecież kurwa nie chce, żeby doszło.
- Powinnam iść się spakować.- z wielkim trudem w końcu wydusiłam z siebie jakiekolwiek słowa.
Czuję jak moje serducho, zaczyna bić niczym oszalałe, zupełnie jakby chciało wydostać się z mojej klatki piersiowej. Coś niezwykłego podobnie jak te jebane motyle trzepoczące skrzydłami w moim brzuchu.
- Racja.- stwierdził ze zmarnowaną miną, oddalając się ode mnie.
Przygnębiona podniosłam się z mięciutkiego kocyka, od razu kierując się w stronę drzwi. Przed wejściem do środka spojrzałam jeszcze na Adkinsa. Chłopak leży na plecach, jedną rękę trzymając na twarzy dokładnie tak, jakby raziło go słońce lub tak jakby nie chciał, bym go teraz widziała. Nie wiem co myśli i jak się teraz czuję. Nie jestem w stanie stwierdzić jakie emocje nim teraz władają, przecież nie widzę jego twarzy. Mam jednak w głębi nadzieję, że nie jest przygnębiony tym, że w końcu mimo romantycznej atmosfery i motyli w żołądku do całusa nie doszło.
Zrezygnowana oparłam się plecami o ścianę. Tylną część głowy schyliłam lekko do tyłu, by również móc podeprzeć ją o czarną tapetę pokoju.
- Jestem kurwa w wielkiej jak dziura ozonowa dupie. - pomyślałam, zakrywając oczy.- Co ja sobie kurwa myślałam. Pocałunek z Adkinsem. Przecież to kurwa nawet brzmi śmiesznie. Jestem kurwa chodzącym nieszczęściem.
Najlepsze wakacje życia. Dobre... Chyba kurwa najgorsze, bo do najlepszych z pewnością nie można ich zaliczyć. Tyle nieszczęść spotkało mnie w ciągu paru dni. Upicie się, proponowanie Adkins'owi seksu, spotkanie Brada i pragnienie cmokania się z największym wrogiem. Właśnie kurwa. Gdyby nie trafił do tego samego pokoju, być może to wszystko by się nie wydarzyło. Być może bym się w nim nie... Nie... Przecież nie mogłam się w nim zakochać. Kurwa! To nie tak miało wyglądać! Miałam teraz opalać się na jednej z plaż Miami wtulona w ramiona Bradleya, a ja kurwa, zamiast myśleć o Willisie zawracam sobie głowę Jasonem i wiem, że szybko nie przestanę. Nie da się o nim tak po prostu zapomnieć. Pstryk palcem i chłopaka nie ma w sercu? Nie, tak się nie da, choć bardzo bym chciała, by się dało. Nawet jakbym próbowała. Ehh, szkoda gadać przecież on jest kurwa niczym jebany narkotyk, gdy raz spróbujesz, nie jesteś w stanie bez niego żyć. Co prawda nie próbowałam go, ale gdyby doszło do pocałunku, kto wie co by się dalej działo.
Rozdział miał pojawić się jutro, ale dzięki prośbom czytelników jest dziś.
Wiem, że chcielibyście, by to się inaczej skończyło, ale mam inne plany dla tej dwójki.
😈
Miłego dzionka!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top