02
Zwycięskie imiona:
Pies: Portek
Kot: Pudding
09.12.2015
Obudziłem się z wtulonym w moje ciało Baekhyunem. Uśmiechnąłem się na ten rozczulający widok. Pogłaskałem chłopaka po miękkich, brązowych włosach. Słodką chwilę przerwał nasz kot, który kocha tylko Byuna. Zwierze usiadło mi na twarzy i za nic nie chciało zejść. Moimi chaotycznymi ruchami, które były próbą zepchnięcia z siebie zwierzęcego mordercy, obudziłem Baeka.
-Pudding! Przyszedłeś nas obudzić!- Zachwycał się brunet, kiedy ja walczyłem o życie.- Słodziutkie! Chodź do mnie.- Kot zszedł z mojej twarzy a ja mogłem w końcu złapać oddech- O Yeol. Wszystko gra?
-Tak jasne. Tylko twój kot próbował mnie zabić.
-Oj przestań. Spójrz jaki z niego aniołek.- przytulił kota po czym dodał- Chodź zrobię śniadanie.
Baekhyun usiadł na brzegu łóżka i chwycił swoje bokserki z podłogi. Założył je oraz moją koszulkę, która sięgała mu do połowy ud. Aww mój chłopak jest taki cudowny! Wyszedł z pokoju w puchatych kapciach szurając po podłodze. Po chwili i ja się ubrałem. Chociaż nie wiem czy bokserki i dresy można nazwać ubraniem. Zszedłem do kuchni gdzie Baeki próbował dosięgnąć czegoś z najwyższej półki. Biedaczek nawet skakał ale i tak mu się nie udało.
-Pomóc Ci- Spytałem próbując się nie śmiać.
-Dlaczego mąka jest tak wysoko?!- tupnął nogą i naburmuszył się- Zdejmij ją!
-Już, już. Nie denerwuj się bo będziesz miał zmarszczki.- na wspomnienie zmarszczek Baek przyłożył dłonie do czoła.
Po pysznym śniadaniu poszliśmy z Baekim na spacer z Portkiem. Pies wybiegał się i wytarzał w śniegu, którego naprawdę dużo napadało przez noc. Po spacerze zacząłem szykować się do pracy. Miałem dzisiaj spotkanie przez co musiałem ubrać się w garnitur chociaż zwykle nie muszę się tak ubierać.
Stałem przed lustrem siłując się z krawatem. Na szczęście z pomocą przyszedł Baekhyun. Stanął na palcach i zaczął wiązać krawat.
-Dzięki- powiedziałem gdy skończył. Pocałował mnie a ja ochoczo odwzajemniłem pocałunek. Mimo że byliśmy razem już pięć lat nadal czuję się tak jakbym całował go po raz pierwszy.
Gdy oderwaliśmy się od siebie zacząłem ubierać kurtkę i buty by po chwili dać jeszcze szybkiego buziaka chłopakowi, chwycić klucze i wyjść z domu. Wsiadłem do mojego czarnego BMW i wyjechałem z terenu na którym mieścił się mój dom. Jak tylko pomyślałem o tym jak pracowity mam dziś dzień chciałem wrócić do domu i przelecieć Baekhyuna w kuchni. Niestety te plany musiałem odłożyć na weekend.
***
Jest drugi rozdział! Jak wam się podoba? Rozdziały będą pojawiały się wieczorem więc około takich godzin się ich spodziewajcie :3 Więc do jutra :3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top