#13 List
Pov. Syriusz
Obudziłem się z bólem głowy i ogromnym pragnieniem. Kac robił swoje. Miałem chęć wyjść spod kołdry i iść się napić, ale jak to zrobić, nie budząc przy tym mojej dziewczyny? Leżeliśmy razem na lewym boku, a moja ręka położona była na jej talii. Delikatnie zacząłem ją podnosić, gdy nagle usłyszałem głos Pauli.
-Gdzie idziesz?- zapytała ziewając.
-Po wodę i jakieś tabletki przeciwbólowe. Podać ci coś?
-To samo poproszę- powiedziała odwracając się, tak aby mogła mnie widzieć.
Wstałem i podszedłem do kufra. Wziąłem dwie małe butelki wody i leki. Połknąłem jedną pigułkę, a drugą podałem dziewczynie, która wypiła całą butelkę na raz.
-Zaraz łeb mi pęknie- odezwała się po chwili.- Chyba nie pójdę dziś na lekcje.
-Hm... Od kiedy to w soboty w ogóle je mamy? Nie mów, że nawet nie pamiętasz, który dziś dzień tygodnia.
-Teraz już wiem- powiedziała uśmiechając się łobuzersko.
-A jak ci się spało?
-Całkiem dobrze. Śniły mi się ciastka i lody i wata cukrowa i czekolada i cukierki- wyliczała po kolei na palcach.- Aż mi się teraz zachciało słodyczy.
-Po obiedzie mogę cię zabrać do Hogsmeade jeśli chcesz. Pamiętasz może co ci się śniło przed tym snem?- zapytałem z ciekawości.
-A coś mi się w ogóle śniło? Pamiętam tylko ciastka.
-Obudziłaś mnie w środku nocy i przyszłaś z podkulonym ogonem, pytając się mnie czy możesz położyć się obok, bo boli cię głowa, ale po twojej minie widziałem, że ściemniasz. Jak się potem okazało to aż tak się bałaś po nocnym horrorze, że potrzebowałaś towarzystwa.
-Naprawdę? Kłamiesz. Ja to wiem.
-W takim razie co robisz w moim łóżku?
-Sama się zastanawiam. Powiedz tylko, że niczego nie odwaliłam tym razem.
-Oprócz tego, że kilka razy się przewróciłaś, śmiałaś jak opętana i chciałaś mnie oskarżyć o próbę gwałtu, to chyba nie- powiedziałem o mało nie wybuchając śmiechem, kiedy zobaczyłem jej minę.
-Co chciałam zrobić?- zapytała zdziwiona.
-Wiesz, chciałem pomóc ci się przebrać, powiedziałaś, że mam cię nie dotykać albo pójdziesz z tym na policję i zaczęłaś mnie kopać- powiedziałem, siadając na łóżku obok niej.
-Co ja robię ze swoim życiem? Przepraszam, że cię skopałam- odezwała się, przytulając się do mnie.
-Wybaczę ci jak dasz mi całusa.
Miała zamiar pocałować mnie w policzek, ale ja byłem sprytniejszy i odwróciłem głowę, tak żeby złączyły się nasze usta.
-To było nie czyste zagranie!- powiedziała.
-Chciałaś powiedzieć ,,To było znakomite zagranie"- odpowiedziałem uśmiechając się.
Dopiero teraz zauważyłem, że Peter śpi nadal w swoim łóżku, a biedak Remus nie zdążył do swojego dojść i leżał na podłodze obok drzwi. Nie chciałem go budzić, więc wyszedłem po cichu z dormitorium, aby wziąć prysznic. Gdy się przebrałem okazało się, że wszyscy poszli już na śniadanie, a ja zaraz potem do nich dołączyłem. Podczas posiłku dostaliśmy pocztę. Napisała do mnie mama Jamesa. Bardzo zdziwiłem się jej listem. Myślałem, że musiało coś się stać, więc otworzyłem i zacząłem czytać w myślach.
Syriusz, ostatnio dostaliśmy sowę od Walburgi. Wiedziała, że Ty i nasz syn się przyjaźnicie, więc wysłała ją z pytaniem czy nie zamieszkałeś z nami. Postanowiliśmy, że nie będziemy trzymać jej w niepewności i odpisaliśmy zgodnie z prawdą, aby się o Ciebie nie martwiła. Myślę, że powinniście ze sobą porozmawiać. Na pewno bardzo żałuje swojego zachowania. To Twoja mama i w głębi serca bardzo Cię kocha. Zastanów się nad tym i odpisz czy chcesz się z nią widzieć.
Euphemia Potter
Nie, nie mam ochoty na zobaczenie się z matką. Zapewne już dawno mnie wydziedziczyła i zapomniała. Gdzieś mam to, co o mnie myśli. Tacy ludzie jak ona się nie zmieniają. Boję się tylko, że jeśli wie, gdzie mieszkam to urządzi jakiś nalot śmierciożerców na dom Potterów. Bardzo lubię mamę Jamesa, ale mogła trochę pomyśleć zanim napisała list do mojej matki. Z resztą, dobrze wie jaka ona jest. Zimna, bezduszna, arogancka, egoistyczna, wredna, okropna. Można by tak wymieniać w nieskończoność.
Po śniadaniu wyszliśmy wszyscy do Hogsmeade. W pubie nie było wielkich tłumów. Najwięcej ludzi zawsze przychodziło w niedzielę. Usiedliśmy przy ,,naszym" stoliku i złożyliśmy zamówienia.
-Ja poproszę piwo kremowe, pucharek lodów, tiramisu, czekoladowego muffinka i kawę- mówiła Paula, a barista wszystko notował.
-Nie za dużo tego?- spytałem, śmiejąc się.
-Mówiłam, że mam ochotę na coś słodkiego.
-Ale nie na pół karty deserów. Gdzie ty to wszystko wepchasz?
-Jakoś się tu zmieści- powiedziała wskazując na żołądek.
Po kilkunastu minutach przyniesiono nam nasze zamówienia. Paula przesunęła tiramisu w moją stronę.
-To dla ciebie- powiedziała.
-Myślałem, że sobie to kupiłaś.
-Nie. A teraz masz to zjeść bez żadnych wymówek.
-Ale ty dobrze wiesz, że tego nie lubię.
-Nie lubisz, bo nie jadłeś, a mnie nie obchodzi twoje zdanie i masz spróbować chociaż trochę, bo to jest naprawdę pyszne.
Wziąłem do ust jedną łyżkę deseru i poczułem niesamowity smak.
-Czemu nie mogłem zjeść tego wcześniej?- zapytałem zachwycony, na co reszta zaczęła się śmiać.
-Pamiętam co to był za koszmar!- powiedziała do mnie Paula.
________________________________________
Bardzo, ale to bardzo dziękuję za te ponad 1,5k wyświetleń. To mega satysfakcjonuje i dodaje chęci do pisania następnych rozdziałów.
Ogromnie przepraszam za tak krótki rozdział, ale nie miałam weny, a już od dawna nic nowego się tu nie pojawiło. Mam nadzieję, że następny będzie ciekawszy.
Jeśli ktoś jest zainteresowany zaczęłam pisać nową książkę ,,Teach Me to Love", którą serdecznie wam polecam.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top