Rozmowa z samym sobą.

Czasami rozmowa z samym sobą daje do myślenia.
------------------------------------------------------
Kaito ten debil! Czy on w ogóle myśli?! Mogłem sobie coś złamać, albo gorzej... Wcale nie miało mnie tu być! Na tym przeklętym obozie! Co ja wygaduje? Musiałem tu przyjechać! A teraz to, dlaczego to akurat mnie spotkało? Mam nadzieję, że pójdzie gdzieś z tym pajęczakiem i już nie wróci.

- Po raz pierwszy byłem w tak niezręcznej sytuacji... Muszę trochę ochłonąć - powiedziałem do swojego odbicia w lustrze.

W tym momencie zdałem sobie sprawę,że nadal stoję bez ręcznika, który spadł... kiedy... on... na... mnie spadł... Nie! Muszę przestać o tym myśleć. Aaa, nie, nie mogę, nadal czuję jego ciepło, jego oddech na sobie... i jego... usta?

- Przestań o tym myśleć Akira, to się źle skończy!

Obnażony przez współlokatora na obozie, pięknie! Mam nadzieję, że nie był podstawiony przez prasę lub jakieś media, jeśli by tak było moja opinia publiczna ległaby w gruzach...

Oczami wyobraźni widziałem te wszystkie nagłówki gazet "Akira Akinori główny spadkobierca starego i szanowanego rodu wdaje się w potajemny romans z chłopcami, co na to jego rodzina?"

Moja rodzina chyba by mnie wydziedziczyła...
Jednak... nie wydaje mi się, żeby był kimś podstawionym przez prasę. Wydaje się, że jest w moim wieku... 17 lat, może jest młodszy? Raczej kogoś takiego do pracy by jeszcze nie przyjęli?

Podniosłem ręcznik z ziemi. Podszedłem do prysznica, ręcznik położyłem obok. Wszedłem do kabiny, włączyłem zimny natrysk. Musiałem zapomnieć... zapomnieć o... wszystkim.

Zimne krople spływały po moim ciele, dając chwilowe ukojenie. Dzięki nim mogłem zmyć z siebie resztki wspomnień o bliskim spotkaniu z nim.

Po kąpieli wytarłem się i ubrałem, wolałem nie ryzykować przechadzek w samym ręczniku.

Gdy wychodziłem z łazienki jego jeszcze nie było, więc postanowiłem jak najszybciej znaleźć się na łóżku, na którym umieściłem już kilka moich rzeczy.
Skierowałem się w stronę piętrowego łóżka, gdy przechodzą obok drzwi dostałem z klamki w bok.

- Ałłł!

- A, sory - powiedział, podszedł do mnie i podał mi rękę. Odtrąciłem ją, wstałem sam bez jego pomocy. Nie chciałem już nigdy więcej go dotykać.

- Jesteś skończonym debilem - wymamrotałem.
Dziwne wcale go to nie zaskoczyło, nie wyglądał nawet na wkurzonego jak zazwyczaj.

- Ty też, skoro nie dasz sobie pomóc - odgarnął niebieskie kosmyki włosów z czoła i wyszczerzył zęby w uśmiechu.

-Ph - prychnąłem.

Nie chciałem z nim rozmawiać, nie dzisiaj, nie teraz, nie z nim...

Jakoś wdrapałem się na górę piętrowego łóżka. Z góry świetnie było widać co robi, a głównie nie robił nic oprócz słuchania muzyki. Tak, więc zająłem się czytaniem książki.
Nie wiem kiedy, ale przysnąłem. Kiedy się obudziłem na zegarku była już 21:40.

- Za 20 minut cisza nocna - powiedziałem sam do siebie.

Wstając z łóżka, zauważyłem, że w pokoju nie ma Kaito. Pewnie jest w łazience. Wyjąłem notatnik z walizki, zapisałem tam nowy wers piosenki, której jeszcze nie ukończyłem.
Postanowiłem wrócić do łóżka.
Miałem nadzieję, że ten idiota domyśli się, że jest odpowiedzialny za zgaszanie światła. Nienawidzę go, jest dla mnie jak... jak... jeden z tych pająków.

-----------------------C.D.N.--------------------
Witam w kolejnym, niestety krótkim rozdziale ^^
Tym razem mamy perspektywę Akiry i jego rozmowę z samym sobą  :]
Mam nadzieję, że taki rozdział również przypadnie komuś do gustu :)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top