Chory sen
UWAGA! Zawiera śladowe ilości Kaito i jego chorych wizji! (xD)
***
CO TO JEST?!
Puściłem trzymane przeze mnie "coś". W tym momencie jak na zawołanie włączyło się wcześniej zgaszone światło.
- A-Akiś! - wydałem z siebie jęk przerażenia, gdyż zobaczyłem moją księżniczkę śpiącą pod prysznicem. Nie wspominając już, że Kira był całkiem nagi. Całkiem nagi! NAGI! Normalnie bym to wykorzystał, lecz gdyby on się obudził to, po tym co zrobiłem dosłownie przed chwilą by mi nie wybaczył i pewnie zrobiłby mi coś więcej.
Zawsze chciałem się z nim wykąpać - prawie zawsze... no... ale... myślałem, że chociaż trochę ze sobą pobędziemy. Nie! Nie mogę mu tego zrobić! Właściwie... on jeszcze żyje? Boże zabiłem Akisia!
W tym momencie zobaczyłem jak Akira przebudził się lekko otwierając oczy.
- Stanął ci - wymamrotał, po czym znowu zamknął oczy.
Uff na szczęście on jeszcze żyje - uspokoiłem się w myślach. Ale CO? Spojrzałem w dół...
- Faktycznie - powiedziałem do siebie i dopiero po kilku chwilach zorientowałem się, że jednak trzeba to zasłonić. Chwyciłem za ręcznik i owinąłem go sobie wokół pasa. Właściwie nic to nie dało, bo Kira nadal jest nagi!
Raczej coś z tym trzeba zrobić, inaczej się nie umyje. Co by tu... zrobić?
Najchętniej bym go tak zostawił i... nie! Nie wykorzystam tej niezręcznej sytuacji! No może... troszeczkę?
Po chwili namysłu postanowiłem zrobić coś, czego będę długo żałował. Postanowiłem wsiąć Akirę i położyć go do łóżka. Najgłupszy pomysł jaki mógł mi przyjść do głowy jest równocześnie najlepszym rozwiązaniem. Czy tylko ja zawsze muszę być postawiony przed tak niezręczną sytuacją?
Nie myśląc już dłużej położyłem ostrożnie ręcznik na moją księżniczkę, uważnie się mu przyglądając. Taki śliczny Akiś.
Próbowałem delikatnie pociągnąć... znaczy wyciągnąć go spod prysznica. Te zboczone myśli...
Mniej więcej w tym samym momencie zatopiony w mych niestosownych myślach, niefortunnie, po wyjściu spod prysznica... walnąłem głową Akiry o futrynę drzwi.
Nie! Jak teraz się obudzi... to ze mną koniec!
Zamarłem na kilka chwil uważnie obserwując przy tym zmieniającą się mimikę twarzy Akiry. Zdziwiłem się. Zamiast się obudzić Akinori spał w najlepsze nie reagując na uderzenie. Dodatkowo bardziej wtulił się w moje tułowie.
Niezdolny do jakiegokolwiek ruchu stałem jak słup soli patrząc się na delikatne rysy twarzy mojej księżniczki. Jedyne... czego brakowało tej pięknej chwili to pocałunek. Akiś już raz mnie dzisiaj pocałował. Chyba teraz moja kolej?
Delikatnie złożyłem pocałunek na jego czole. W tym momencie przekręcił głowę w drugą stronę. Jego prawa ręka zsunęła się i teraz bezwładnie zwisała.
Powoli przeniosłem go do pokoju. Ostrożnie ułożyłem moją księżniczkę na łóżku.
- Uf - cicho westchnąłem, gdy moja "operacja" zakończyła się sukcesem. Akira śpi, ja mogę wziąć prysznic... właśnie... ciągle zastanawiałem się, za co ja tak właściwie chwyciłem pod prysznicem? Może to palec? Nie... chyba nie? A może... jego... członek?
Eeee? O, czym ja myślę?! Nie! Chociaż to bardzo prawdopodobna wersja...
Uśmiechnąłem się lekko. Nie ma to jak pomacać sobie Akisia, który o niczym nie wie! Jak się dowie to najpewniej mnie zabije... ale tym pomartwię się później.
Wróciłem pod prysznic. Spojrzałem się w okno. Moją uwagę przykuj ledwie dostrzegalny ruch za nim. Pewnie to wiatr.
Wszedłem pod prysznic, odkręciłem zawory i wziąłem szybki... naprawdę szybki prysznic, chociaż przyznaję, że też jak Akiś o mało pod nim nie zasnąłem.
Po umyciu i zgaszeniu świateł poszedłem wprost do pokoju z piętrowym łóżkiem. Dolna część owego łóżka zajęta była przez Akirę. Podszedłem bliżej. Akiś zapewne spał w najlepsze.
Przez kilka długich chwil patrzyłem na niego... na jego włosy niesfornie splątane... na jego usta... ręce zaciśnięte na okrywającej go pościeli. Piękny widok.
Jednak musiałem przerwać. Sen jest silniejszy od rosnącego zachwytu.
Postawiłem stopę na pierwszym szczebelku drabinki piętrowego łóżka. Drewno zaskrzypiało dosyć głośno.
- Przecież nie jestem gruby! - zakląłem cicho pod nosem.
Rzeczy martwe zdecydowanie mnie nie lubią!
Z pomysłu spania na miejscu Akiry musiałem zrezygnować... w końcu nie chciałem mieć do czynienia z niewyspanym wkurzonym Akirą, który jeszcze przed chwilą był pod prysznicem, a teraz w nieznany mu sposób wylądował nagi w moim łóżku. Za dużo tłumaczenia. Po za tym i tak, jak obudzi się rano będzie w niezłym szoku.
Chociaż jestem gotów poświęcić dla Akiry wiele... to na podłodze się nie prześpię! Co to, to nie! Ten pomysł odpada.
Jedynym słusznym wyjściem z tej sytuacji jest położenie się obok Akiry...
Bez pośpiechu, uważając, na każdy mój ruch odkryłem kawałek pościeli i ułożyłem się obok mojego Akisia... tak! Mojego!
Chyba mi coś odbiło? On nigdy nie będzie mój... za bardzo się różnimy. Czemu akurat teraz o tym myślę? - Skarciłem się w myślach.
Próbowałem wygodnie ułożyć się koło rozpychającego się na wszystkie strony Akiry, co było praktycznie niemożliwe.
Pogodzony z moim smutnym losem starannie okryłem siebie i Akisia kocem. Gdy już się ułożyłem Akira postanowił odwrócić się w moją stronę.
- Nie - powiedziałem cicho, po czym głośno przełknąłem ślinę. Moja reakcja spowodowana była czymś ciepły, co otarło się o skórę na mojej ręce. Po raz kolejny modliłem się, żeby była to tylko ręka Akinoriego.
Spojrzałem na jego śpiącą twarz... taka śliczna.
Nie wiedząc czemu chwyciłem za coś ciepłego. Ja naprawdę myślałem, że była to jego ręka!
Dopiero po kilku chwilach dotykania go zdałem sobie sprawę, że trzymaną przeze mnie rzeczą wcale nie jest ręka, czy też palec (no chyba, że Akiś posiadał tylko jeden, co od razu wykluczyłem)... ja... właśnie... dotykałem... jego... członka!
To zalicza się jako gwałt? C-czy ja... go zgwałciłem?!
W tym momencie poczułem jak cały czerwienię się.
Odruchowo cofnąłem moją rękę. Spojrzałem się na twarz Akisia. Na szczęście spał. Może się nie domyśli? Na pewno się nie domyśli... przecież spał! Idiota ze mnie!
Ciekawe, co by się stało, gdyby doszedł? Przez sen? W ogóle tak można? O czym ja myślę! - Po raz kolejny skarciłem się w myślach. Jakby się obudził to by mnie zabił, a ja myślę o tym, co by było gdyby...? Chociaż to ciekawe...
Zatopiony w moich nieprzyzwoitych i zboczonych myślach szybko zasnąłem na boku przodem do niego.
***
( od autorki: Uwaga! Teraz mega zboczony sen Kaito! Zaleca się pominięcie tego wątku... [chociaż pewnie będziecie żałować ] ( ͡° ͜ʖ ͡°) )
Obudziłem się nagi... cały w... śmietanie? Może to nie była śmietana? Mniejsza z tym! Coś białego i lepkiego oblepiało każdą część moje ciała. Dosłownie każdą!
Przetarłem oczy. Rozejrzałem się. Prócz polanki i kilku drzewek wokół mnie nie było żywej duszy. Powoli wstałem. Zrobiłem krok w przód. Nagle ziemia pode mną zapadła się, a ja spadłem w swego rodzaju... tunel?
Znów zrobiłem krok. Tym razem nie wpadłem nigdzie indziej. Na końcu tego tunelu dostrzegłem malutkie światło. Zignorowałem głos mojego rozsądku mówiący:
"Nie idź w stronę światła". Zrobiłem jeszcze dwa kroki w przód, gdy w pewnym momencie zauważyłem, że na ziemi porozrzucane są... tosty?
Ktoś tu chyba zna moją słabość...
Pobiegłem w stronę światła po drodze zbierając tosty, właściwie biegłem za tostami.
Na końcu tunelu stanąłem jak wryty i wypuściłem wszystkie moje tosty z rąk. To, co zobaczyłem... był niczym sen
8- latki. Tak! Tam były jednorożce!
Z totalnego nieogarnięcia sytuacji wyrwał mnie jeden z nich, który akurat podleciał do mnie na swoich małych skrzydełkach... niebieski z fioletową grzywą i różowym rogiem. Tu jest zdecydowanie za słodko! I wszędzie jest tęcza!
- Księżniczka już na ciebie czeka - powiedział. - Mam rozkaz zabrać Cię do niego.
Zaraz? Co? Wtf? Jaka księżniczka? To jednorożce umieją mówić? Czy ja coś brałem? W jakim świecie ja żyję? Co było w tych żelkach?
Dosiadłem jednorożca.
Zaraz? Co? Nie wyraziłem na to swojej zgody! Tracę nad sobą kontrolę!
Leciałem na jednorożcu - jakkolwiek głupio by to nie zabrzmiało. Wylądowaliśmy przed schodami... według informacji nabytej od jednorożca, który swoją drogą (jak udało mi się dowiedzieć) miał na imię Stefan, dowiedziałem się, że muszę iść nimi na sam szczyt i tam czeka na mnie właśnie księżniczka.
Wszedłem schodami... a, co? Raz się żyje! Cały czas rozmyślałem o tym, jaką piękność mogę tam spotkać. Gdy po pokonaniu kilkuset schodków dotarłem na górę, widok wprawił mnie w jeszcze większe zdumienie. Otóż znajdowałem się dokładnie przed tronem, na którym zasiadał nie kto inny, jak... Akiś.
Z założoną nogą na nogę, nagi Akira... no prawie, miał ręcznik na dolnych partiach ciała. Spoglądał na mnie z góry. Szyderczy uśmiech wygiął kąciki jego ust. Złote kosmyki włosów opadały delikatnie na jego ramiona... zaraz? On takich nie miał! Szeroko otwarte oczy przeszywały mnie na wylot.
- Teraz jesteś skazany na moją łaskę, bądź niełaskę. - Uniósł się z tęczowego tronu i stanął w pełnej okazałości.
- A-a-akiś!? - jęknąłem ze zdziwienia.
- Dla Ciebie Wielka Księżniczka Pierwszego i Jedynego Królestwa Jednorożców! - krzyknął.
- Yes... my princess? Ale... Akira... znaczy... Wielka Księżniczko Pierwszego i Jedynego Królestwa Jednorożców...
Akiś zszedł schodkami z tronu, stanął na równi ze mną, chociaż ja i tak byłem od niego wyższy.
Chwycił mojego "przyjaciela" i delikatnie przesunął po nim palcem... w górę i w dół.
- Zwierzątka nie mówią - odezwał się pełnym namiętności głosem i zlizał z niego "śmietanę". Jęknąłem. Czułem jak mój członek twardnieje dając pole do popisu Akirze. Swoją drogą to było niewyobrażalnie przyjemne...
Nie! Kurwa! Co ja do cholery wyczyniam! Muszę... przestać!
Sam nie wierzyłem w to, co uczyniłem, ale to zrobiłem, a mianowicie odepchnąłem Akirę od siebie.
Zaskoczony Akiś przetarł ręką usta ubrudzone moją śmietanką...
- Co? Nie podobało się?
- Ni... to znaczy tak... ale nurtuje mnie jedno pytanie - powiedziałem i zrobiłem mentalnego facepalma. Świetnie! Brawo! Teraz coś wymyśl!
- Tak? Jakie? - Uśmiechnął się.
- Eto... mh... a! Właśnie! Tak mnie zastanawiało, jak człowiek bez rogu może być króle... znaczy księżniczką jednorożców? - Uff... jakoś z tego wybrnąłem.
- Mam róg... nie jest on może tak widoczny jak u pospolitych jednorożców, ale to nie wynika z jego rozmiarów... bardziej z umiejscowienia. W sumie pokażę ci. - Zsunął ręcznik opasający jego dolne partie na ziemię ukazując mi swój "róg" w pełnej okazałości...
(od autorki: Ktoś wytrzymał do końca? Te emocje! Te wybuchy! I jednorożce! xD)
***
Obudziłem się zalany potem, orientując się dodatkowo przy tym, że trzymam członka Akiry w ręce.
Ja nie wiem, co robiłem z nim w trakcie snu i wolałbym nie wiedzieć.
Wstałem przeciągnąłem się, zerknąłem na Akisia... wspomnienia jego, jako księżniczki jednorożców wróciły. Nie mogłem pohamować śmiechu. Oczywiście obudziłem Kirę.
Akinori przeciągnął się w łóżku, spojrzał na mnie jak na debila, potem na swoją ogólną nagość.
"Mogę zacząć uciekać... teraz!" - przeszło mi przez myśl.
Jednak rozmyśliłem się i postanowiłem zostać i zaczekać na pierwszy ruch Akiry.
Akiś poczerwieniał... chyba ze wstydu, zasłonił się dokładnie pościelą i powiedział:
- Masz 10 sekund na jakiekolwiek wyjaśnienie!
- To był przypadek! - powiedziałem.
- Jaki do cholery przypadek! Jak "przypadkowo" mogłem znaleźć się w twoim łóżku zupełnie o tym nie wiedząc! Nie wspomnę nawet już o tym, że jestem nagi!
- Spokojnie - próbowałem uspokoić Akisia. - Nic złego się nie wydarzyło, zaraz ci to wytłumaczę...
~~~C.D.N~~~
Heyo! ^^
Na zakończenie... pragnę Was przeprosić ;-; To nie miało tak wyglądać...
Kolejny bezsensowny dział (^^) Najbardziej zboczony i powalony jaki napisałam ;D
Tak... wiem... niszczy psychikę ;-;
Pewnie stracę kilkudziesięciu czytelników... ( o ile ktoś to jeszcze czyta) ;-;
Przepraszam... to jest chore ja wiem, ale postawcie się w sytuacji Kaito! Nie miał wpływu na ten chory sen xD
Tak się dzieję, jak mam za dużo weny xD
Obiecuję, że następny będzie trochę spokojniejszy... chyba [^^]
Jak zazwyczaj dziękuję za gwiazdeczki, komentarze i opinię ^^ Wiele to dla mnie znaczy ;D
Dedykuje dział MarcelinaQ11Kamisama! Dziękuję za te wszystkie dziwne wiadomości... xD Są dla mnie inspiracją dla następnego działu ^^ Wiem jak cierpliwie czekasz na kolejne działy :D
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top