Rozdział 2
Stałem jak wryty... Przy drzewie wiśni. Wierzę w mit o tym, że jeśli ktoś Wyzna sobie tam miłość, to ich miłość będzie kwitnąć, i kwitnąć... Zauważyłem zakłopotaną Amy, która nie wiedziała co zrobić... Trzymałem przy sercu moje wyznanie miłości.
-Dasz radę, Taro! - Myślałem.
Wtedy zauważyłem, że za Amy idzie Shin. Onie, on chce jej Wyznać miłość!
Ona stoi przy drzewie, on do niej podchodzi. Podchodzę w ostatniej chwili, i widzę jak ona uwiesza mu ręce na szyi... Coś mnie zmusza... Do czegoś... Wyciągam nóż z kieszeni, i wbijam go w plecy Shinowi. Amy patrzy przerażona...
I wtedy się obudziłem. Nie mogłem spać, więc położyłem się na łóżku. Byłem zalany potem... Około 4 dostałem sms od nieznanego numeru:
Numer Prywatny:
Hej, mam dla ciebie propozycje nie do odrzucenia.
Ja:
A co jeśli odmówię?
Numer Prywatny:
To ją stracisz.
Skąd ona to wie?!
Ja:
Nie rozumiem o co co chodzi....
Numer Prywatny:
Masz czas do piątku :')
Poszłem spać...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top