驚かす
Rozdział Drugi:Niespodzianka
Gdy już urodziny się skończyły,a zakończyły się gdy T/I zasnęła.
Oczywiście Kai,od razu nie mógł sobie pójść do domku.
Przez kilka godzin wpatrywał się w dziewczynę.Cieszmy się,że tylko się wpatrywał w T/I.Oczywiście gdy na nią patrzył,wyobrażał sobie przeróżne scenariusze z nią i nim w roli głównej.
Wracając do T/I,w tym dniu stało się coś,czego nie mogła przewidzieć.
"Uch...nie myśl sobie że chcę cię zaprosić na ra-randkę czy c-coś w tym stylu,po prostu dowiedziałem się,że wczoraj miałaś urodziny...i chciałem cię zaprosić z ramach prezentu"
Jak do tego doszło?
Jak co piątek,T/I poszła do szkoły,oczywiście zahaczając o stoisko z napojami które zawierają kofeinę.
No i tutaj się zaczęło.
Podszedł do niej blondyn o czerwono krwistych oczach,tak chodzi tutaj o Katsukiego.
Podszedł i zapytał się,czy T/I nie chciała by,iść z nim do kina.
Oczywiście nie zapytał się o to normalnie.
Jego natura tsundere mu nie pozwoliła.
Co T/I mogła zrobić?Niechętnie się zgodziła,nie chciała rujnować jego ego.
No cóż,lekcje minęły w dość szybkim tempie.
Wraz z Blondynem,dziewczyna poszła do kina.
Seans miło miną,dla tej dwójki,a może powinnam powiedzieć trójki?
Chociaż dla tej trzeciej osoby,nie było to za kolorowe,ani szczęśliwe.
Lecz był szczęśliwy,że znajdował się niedaleko T/I.
Obserwował ją cały czas,nawet przestał sypiać,by być częścią jej życia.
Częścią jej Szczęścia.
Mimo to że dziewczyna nic o tym nie wiedziała,ale on myślał,że specjalnie udaje się do kina,centrum handlowego,na spacery,tylko dlatego,by spędzić z nim czas.
Oczywiście wszystko się też kończy,po zakończonym seansie,T/I podziękowała i poszła do domu,oczywiście,by położyć się spać.
Katsuki zrobił to samo,no...chciał zrobić to samo.
Tuż po wyjściu z kina,Yandere no.2 zaczął śledzić czerwoniokiego,a pogoda mu dopisywała...burza zbliżała się wielkimi krokami, grzmoty zaczynały walić na prawo i lewo,widoczne rozbłyski na niebie,przykuły uwagę naszego chłopca,a uśmieszek malował mu się na twarzy.
On tylko próbował się do niej zbliżyć!
A on,ten bezużyteczny Robak się do ciebie zbliżył i nie pozwolił spędzić czasu sam na sam z T/I!
Pomimo że próbował napisać do niej SMS,zrezygnował,nie wydawało się to romantyczne.
Próbował napisać list,niestety nic z tego,nie mógł dobrać odpowiednich słów.
A ma jej tak wiele do opowiedzenia!
Ale nie może,po prostu,nie może.
To z powodu tych wszystkich robaków,które kręcą się wokół niej!
Irytujące,wkurzające,bezużyteczne, ochydne robaki.
Nienawidzi,nienawidzi,że nie może zostać z nią sam na sam.
Nienawidzi,że nie może z nią rozmawiać!
Zawsze gdy T/I wychodzi do centrum handlowego,jakiś Robak spyta się ciebie,czy nie chciała byś się z nim umówić!
Ale nie może ciebie o to winić,w końcu jest taka urocza,ładna i naprawdę wydaje się miła.
Wracając do historii...raczej mój drogi czytelniku,nie chcesz wiedzieć co stało się z Katsukim.
No cóż to była rzeź,mimo że za pomocą jego daru,mógł zabić go bardzo szybko,chciał by on cierpiał.
Był w stanie usłyszeć jego jęki bólu,ale nikt inny już nie mógł ich usłyszeć.
Mogę to streścić...z przystojnego blond włosego chłopaka,została kupka...organów.
Nie fatygował się nawet posprzątać miejsca Zbrodni,po prostu wyszedł z ciemnej aleiki i poszedł obserwować T/I.
___________
Spodobał wam się rozdział?
Mam nadzieję że tak
Maratonik jak na razie czas zacząć!!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top