46
Kirishima
Aria sięgnęła do rozporka moich garniturowych spodni. Rozpięła go, a ja uniosłem biodra, aby zdjęła mi spodnie wraz z bokserkami. Po chwili ubranie wylądowało u moich kostek. Jęknąłem, gdy moja ukochana przystąpiła do działania.
- Nie wiem, co ty planujesz, ale bardzo mi się to podoba, kochanie.
Aria uśmiechnęła się. Miała zaróżowione policzki i wyglądała po prostu cudownie. Klęczała między moimi nogami, a ja trzymałem ją na smyczy. Nie mogło być bardziej idealnie.
- Rozkazuję ci, abyś wzięła mnie w swoje ponętne usta, skarbie.
- Tak, panie.
Moja dziewczyna wzięła do ust mojego kutasa. Zaczęła mi obciągać, a ja pociągnąłem ją za smycz tak, aby wzięła mnie głębiej do gardła. Nie robiłem tego jednak mocno, aby jej nie skrzywdzić. Bezpieczeństwo i komfort Arii stanowiły dla mnie absolutny priorytet. Kusiło mnie, aby wepchnąć się cały do jej ust, ale nie zrobiłbym tego.
Ta kobieta oddawała swoje ciało w moje ręce. Mogłem na nim grać jak na najpiękniejszym instrumencie. Aria mi ufała, a ja nie miałem zamiaru tego stracić. Kochałem ją i chciałem, aby mu ufała. Pragnąłem jednak także ostrej zabawy, dlatego musiałem to wypośrodkować.
- Popatrz na mnie. Spójrz na swojego króla, Ario.
Podniosła wzrok. Mój fiut pulsował.
- Musisz coś dla mnie zrobić, kochanie.
Aria skinęła głową, trzymając w buzi mojego penisa. Wyglądała przy tym tak urokliwie, że się uśmiechnąłem.
- Wsuń rękę w swoje majtki, Ario.
Uniosła brwi w niedowierzaniu, a ja parsknąłem śmiechem.
- Dobrze słyszysz, skarbie. Masturbuj się, jednocześnie sprawiając przyjemność mnie. Zasługujesz na to, aby było ci dobrze.
Aria przytaknęła. Zachowywała się niepewnie, ale w końcu wsadziła rękę w swoje majtki i zaczęła się dotykać. Mruczała z przyjemności. Zauważyłem, że ślina zaczęła spływać jej z kącika ust, ale moja królowa była tak zaaferowana tym, co się działo, że kompletnie nie zwracała na to uwagi. Masturbowała się, jednocześnie mi obciągając. Nigdy nie widziałem bardziej seksownego widoku.
Zakochałem się w niej. Kochałem ją za otwartość, za delikatność, wrażliwość i dobroć serca. Była niesamowitą kobietą, a ja chciałem mieć z nią dzieci. Wiedziałem, że miało się to wydarzyć w przyszłości. Już nic nie mogło mi jej odebrać.
Przyciągnąłem do siebie Arię mocniej tak, aby wzięła głębiej mojego kutasa. Lekko się zadławiła, ale szybko odzyskała rezon i znowu brała mnie tak, jak powinna. Nie mogłem się na nią napatrzeć. Byłem w niej zakochany jak dzieciak, ale taka miłość była właśnie piękna. Nie mogłem prosić o nic innego. Czułem się doskonale. Kochałem ją jak szaleniec.
- Jesteś piękna, wiesz?
Próbowała się uśmiechnąć, ale znajdowała się w takim stanie, że nie mogła tego uczynić.
- Taka uległa i zdominowana przez swojego pana.
Mruknęła, kiwając głową.
- Musisz sprawić, abym doszedł, kochanie. Nie odpuszczę, dopóki nie dojdę w twoich ustach, a ty nie połkniesz mojej spermy. Spraw, abym był z ciebie jeszcze bardziej dumny, dobrze?
Uśmiechnąłem się, gdy usłyszałem, jakie dźwięki wydobywają się spod jej palców grających na tej seksownej cipce. Aria chlupotała, ale nie czuła zażenowania. Może znajdowała się w takim stanie, że te zawstydzające dźwięki nie robiły na niej żadnego wrażenia. Było jej nieziemsko dobrze.
- Tak. Właśnie tak.
Poruszałem biodrami, wchodząc w jej usta, a po chwili z nich wychodząc. Moja królowa działała coraz szybciej. Byłem już blisko.
- Tak! Zaraz dojdę!
Aria ssała mocniej. Nie mogłem się już dłużej powstrzymywać, dlatego pozwoliłem sobie na orgazm. Jęczałem, wbijając się w jej usta, a ona posuwała swoją cipkę jak szalona. Pieściła się, a po chwili zaczęła mocno zaciskać usta wokół mojego fiuta, gdy sama drżała, kiedy dochodziła. Aria przeżywała długi i mocny orgazm. Ciągnąłem ją za smycz, pokazując jej, kto miał tutaj władzę. Wyciągnąłem fiuta z jej ust, pozwalając Arii na pełnowartościowe przeżywanie jej spełnienia.
- Och!
Uśmiechałem się jak szaleniec, gdy Aria zaciskała swoją cipkę na własnych palcach. Była taka niegrzeczna. Taka zdeprawowana. Tylko moja.
- Pięknie. Jestem z ciebie bardzo dumny.
Aria musiała ochłonąć. Oddychała ciężko, opierając policzek na moim udzie. Głaskałem ją po głowie, a w drugiej ręce wciąż trzymałem smycz.
Oboje byliśmy wykończeni, ale to Arii należały się brawa i podziękowania za to, jak wiele była w stanie dla mnie uczynić. Głaskałem ją więc z całą swoją miłością. Kiedy ochłonąłem, wciągnąłem na tyłek bokserki i spodnie. Po tym podniosłem Arię z podłogi. Majtki się z niej zsunęły. Uśmiechnąłem się, widząc na materiale mokrą plamę.
- K-Kirishima...
- Już dobrze, słoneczko - wyszeptałem, sadzając ją bokiem na swoich udach. Podniecało mnie to, że nie miała na sobie majtek, ale na razie byłem zbyt wykończony, aby dalej się z nią zabawiać.
- N-nie byłam zbyt wulgarna?
Nie dbając o to, że przed chwilą miała w ustach mojego penisa, złapałem ją za podbródek i pocałowałem.
- Nie. Byłaś doskonała, Ario. Jestem ciekaw, ile malinek mi zrobiłaś.
Roześmiała się. Aria schowała twarz w dłoniach. Wciąż nie była w stanie zupełnie wyzbyć się wstydu, ale był w tym pewien urok. Aria może była skrępowana swoim zachowaniem, ale jednocześnie nie bała się robić tego, co jej się podobało. Przekraczała kolejne granice, a ja jej w tym pomagałem.
- Naprawdę nie zachowałam się źle? - spytała, na co ja pokręciłem przecząco głową.
- Skądże, zwierzaczku. To najlepsze urodziny w całym moim życiu, wiesz?
Uśmiechnęła się, ale rumieńce wynikające z zawstydzenia wciąż były obecne na jej ślicznej twarzy.
- Cieszę się, że mogłam choć trochę umilić ci dzień, Kirishima.
Aria wtuliła policzek w moją pierś, a ja ciasno objąłem ją ramionami. Uwielbiałem te chwile po zabawie. Wtedy byliśmy najbardziej bezbronni i nadzy. Byliśmy na siebie otwarci i to było piękne.
Po zabawach niektórzy uciekali i skrywali się w swoich skorupach. Bałem się, że Aria też taka będzie, ale mimo ogarniającego ją zażenowania, nie uciekała ode mnie. Byłem jej za to wdzięczny, gdyż nie byłem pewien, jak mógłbym wtedy sobie z nią poradzić. Nie byłem dobrym psychologiem, ale robiłem, co w mojej mocy, aby Aria mówiła mi o swoich uczuciach i nie wstydziła się tego, co jej się podobało.
Próbowanie nowych rzeczy zawsze wiązało się z jakimś ryzykiem. Nie chodziło tylko o zabawy seksualne, ale po prostu o życie codzienne. Monotonia niektórym odpowiadała, ale robienie czegoś nowego wprowadzało fascynację i szczęście do życia. Wychodzenie ze swojej strefy komfortu było przyjemne, a uczucie towarzyszące nam po tym, jak zrobiliśmy coś, czego wcześniej się obawialiśmy, było nie do zastąpienia.
Uznałem, że na dziś już dość zabawy. Dlatego wstałem i wziąłem Arię na ręce. Moja ukochana nie pytała, co miałem zamiar zrobić. Zaufała mi i to było dla mnie najważniejsze.
Uśmiechnąłem się na samą myśl o tym, co było dla nas przygotowane po drugiej stronie. Przeszedłem z Arią w ramionach przez połowę piętra i uśmiechnąłem się z zadowoleniem gdy zauważyłem to, na czym najbardziej mi dziś zależało.
Przed nami znajdowała się mała sala kinowa. Cóż, sala to może za dużo powiedziane. Był tu jednak ustawiony monitor, który miał pokazywać obraz, wyświetlając go na białej ścianie. Przed ścianą za to znajdowały się dwa duże pufy, na których mogliśmy wygodnie się umościć. Nie zabrakło ciasteczek i picia. Uśmiechnąłem się szerzej, zauważając dwie niezapalone jeszcze świeczki.
- To tutaj. Moja niespodzianka dla ciebie.
Aria otworzyła oczy, które do tej pory miała zamknięte i spojrzała na to, co się przed nami znajdowało.
- Kirishima, to...
- Żeby była jasność, nie ja to przygotowałem, zwierzaczku. Podziękowania należą się pracownikom.
Aria wyglądał na szczęśliwą. Postawiłem ją na podłodze. Odwróciła się do mnie i uśmiechnęła szeroko.
- Co będziemy oglądać?
Złapałem ją za rękę. Podprowadziłem Arię do pufy. Nakazałem, aby tam usiadła, a ona zrobiła to bez wahania.
- Coś, co na pewno ci się spodoba.
Może Aria myślała, że zrobię jej pokaz slajdów ze zdjęciami dotyczącymi naszego związku, ale nie byłem aż tak romantyczny. Poza tym, pomysł ze zdjęciami zostawiłem jej. Ja zaplanowałem coś, co miało jej się bardzo spodobać. Taką przynajmniej miałem nadzieję.
Podszedłem do przygotowanego laptopa i włączyłem rzutnik. Po chwili na ekranie pojawił się obraz, na widok którego Aria pisnęła z zachwytu i zaczęła klaskać w dłonie.
- Będziemy oglądać "Jujutsu Kaisen"?
Kiedy Aria wspomniała tytuł swojego ulubionego anime, skinąłem głową.
- Będziesz mogła patrzeć na swojego Gojo tak długo, jak będziesz chciała.
- Ale czad!
Uniosłem brwi w zaskoczeniu. Jeszcze chyba nie słyszałem, aby wyrażała się w taki sposób, ale bardzo mi się to spodobało.
Puściłem pierwszy odcinek anime i usiadłem obok Arii na pufie. Podekscytowana wpatrywała się w obraz na ścianie. Mimo, że ja również chciałem obejrzeć anime, tak nie byłem w stanie oderwać oczu od mojej kobiety. Aria wyglądała na zafascynowaną mimo, że pewnie widziała to anime już nieraz. Nie dziwiłem jej się jednak, że podobał jej się Gojo Satoru. Słyszałem, że był uważany za jednego z najbardziej seksownych mężczyzn z anime i ludzie chyba mieli rację. Nie, żeby kręcili mnie faceci.
- Ależ on jest piękny. Spójrz tylko na te włosy.
Zaśmiałem się. Złapałem Arię za dłoń i przyciągnąłem sobie jej rękę do ust, aby złożyć na jej wierzchu pocałunek.
- Ach, tak? Może więc powinienem przefarbować się na biało? Co o tym myślisz?
Rzuciła na mnie okiem, kręcąc głową.
- Nie. Taki mi się najbardziej podobasz.
- Przyznaj, że po prostu kręcą cię moje okulary, zwierzaczku.
Aria poprawiła moje okulary tak, aby nie przekrzywiały mi się na nosie. Po tym pochyliła się nieznacznie i pocałowała mnie w czubek nosa.
- Jesteś jedyny w swoim rodzaju, Kirishima. Kocham Gojo, ale ciebie kocham bardziej.
- Ach, czuję się wielce wyróżniony!
Aria pacnęła mnie w pierś, na co ja złapałem ją za nadgarstek.
- Czyżbym miał cię ukarać, kochanie?
- Nie! - krzyknęła, gdy niespodziewanie usiadłem na niej okrakiem, a ona zaczęła ze mną walczyć. Lub przynajmniej próbowała to zrobić. Ja jednak skutecznie złapałem ją za nadgarstki i przycisnąłem do podłogi. Tym samym usiadłem na Arii okrakiem.
- Nie? Myślę, że jednak chcesz, abym dał ci klapsa. Co ty na to, że będę lał cię po tyłku, a ty będziesz oglądać swojego ukochanego Gojo?
- Nie, Kirishima! - krzyczała, ale przy tym głośno się śmiała. - Puszczaj mnie!
- Mam wrażenie, że wcale tego nie chcesz. Nie możesz chcieć, abym cię puścił, kochanie.
- W takim razie ze mnie zejdź!
- Na to też nie mogę się zgodzić. Pozwoliłaś na to, abym dziś robił z tobą wszystko, co zechcę, dziecinko. Wiem, że mi ufasz i wierzysz, że ze mną będzie ci przyjemnie. Dlatego mi się poddaj, skarbie. Pozwól, proszę, aby moje urodziny były niezapomniane. Obiecuję, że jutro będę do twojej dyspozycji. Będziesz mogła robić ze mną wszystko, co sobie wymarzysz.
Jej oczy błysnęły podekscytowaniem.
- Obiecujesz?
Mruknąłem, kiwając głową.
- Obiecuję.
Próbowała powstrzymać uśmieszek, ale jej się nie udało.
- W takim razie bierz mnie i rób ze mną co chcesz, mój panie. Pozwól mi tylko patrzeć przy tym na Gojo.
Taki właśnie miałem zamiar.
Już po chwili siedziałem wygodnie na pufie, a Aria była przełożona przez moje kolana. Nie miała już na sobie majtek, co było dla mnie dużym udogodnieniem. Podwinąłem jej sukienkę tak, abym miał przed oczami jej jędrne pośladki. Potem wpadłem na pomysł, aby skrępować jej ręce. Dlatego ściągnąłem krawat i złapałem za nadgarstki Arii, związując je za jej plecami. Aria mruknęła. Wpatrywała się w obraz przewijający się na ścianie, ale miałem nieodparte wrażenie, że bardziej niż Gojo kręciłem ją ja. Cóż, mogłem mieć chociaż taką nadzieję, prawda?
- Jesteś gotowa?
Aria mruknęła, kiwając głową.
- Nie wierzę, że to robimy. Gdyby ktoś nas teraz zobaczył...
- Na szczęście absolutnie nikt nas nie widzi, Ario. Jesteśmy tutaj sami. Tylko ja i ty.
Aria wzięła głęboki oddech i pokiwała głową. Rozumiałem jej obawy, ale nie miała absolutnie czego się bać. Nigdy nie naraziłbym jej na krzywdę. Była moim najcenniejszym skarbem. Kochałem ją jak idiota i to nigdy miało się nie zmienić. Może Aria straciła swoją rodzinę, ale wciąż miała mnie. Człowieka, który bardzo ją kochał. Mężczyznę, który pragnął dla niej tylko tego, co najlepsze.
Pomasowałem pośladki Arii, aby przygotować ją na klapsy. Po chwili uniosłem dłoń i dałem jej pierwszego klapsa. Aria podskoczyła na moich udach, a wtedy uspokajająco ścisnąłem ją za obity pośladek.
- Tak dobrze ci idzie. Jestem z ciebie dumny, królowo.
- Dz-dziękuję, panie.
- Jestem ciekaw, jak wiele zniesiesz. To jak? Będziesz liczyć?
Nie musiałem nawet kazać jej rozkładać nóg. Już tutaj czułem jej zapach i wiedziałem przez to, że była bardzo podniecona.
- Tak, panie.
Tak więc zrobiła. Liczyła każdy klaps, który spadał na jej pośladki i próbowała oglądać swoje ulubione anime, ale nie wyszło jej to. Była zbyt skupiona na mnie. Powinienem czuć dumę z tego, że zamiast na Gojo, postanowiła skupić się na mnie. Chyba odniosłem sukces. To zdecydowanie były najlepsze urodziny w moim życiu.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top