22
Kirishima
Nad ranem obudziłem się przed Arią. Ucałowałem ją w czoło i mimo, że bardzo chciałem z nią sobie tutaj poleżeć, musiałem się ruszyć. Czekał nas długi dzień, a właściwie długa podróż do Osaki. Do naszego domu.
Wczorajszy wieczór zakończył się miło, ale nie spodziewałem się, że spotkanie z Aratą w Tokio Skytree potoczy się w taki sposób. Mężczyzna naprawdę wyglądał na zszokowanego, gdy podeszła do nas Crystal. Nie miałem pojęcia, jak przedarła się przez ochronę wieży na tak ważne spotkanie, ale nie było tajemnicą to, że ta przebiegła prostytutka miała swoje sposoby.
Niecały rok temu popełniłem błąd i przespałem się z Crystal. Nie sądziłem jednak, że potraktuje mnie tak poważnie. Na każdym kroku się do mnie kleiła, całowała mnie i prosiła o moją uwagę. Na początku mi to pochlebiało, ale z czasem dziewczyna stała się irytująca. Męczyło mnie ciągłe dawanie jej uwagi, dlatego pewnego dnia wziąłem ją na bok i oznajmiłem, że nie chcę nigdy więcej korzystać z jej usług. Ona jednak była nieugięta i mimo, że sypiała z moimi kolegami po fachu, wciąż próbowała mnie zdobyć.
Gdy Aria stanęła w mojej obronie, pokazując swoją zazdrość, zamurowało mnie. Nie spodziewałem się tego. To było dla mnie coś zaskakującego i niepojętego, że próbowała za wszelką cenę odgonić Crystal ode mnie.
Arii na mnie zależało. Co do tego nie miałem już najmniejszych wątpliwości. Coraz bardziej nas do siebie ciągnęło i byłem pewien, że niebawem Aria miała mi całkowicie ulec. Ja za to zamierzałem zająć się jej sercem tak, jak na to zasługiwała.
Wziąłem prysznic i ubrałem się, po czym chodząc wokół Arii tak cicho, jak to możliwe, zacząłem znosić nasze rzeczy na dół. Nasze bagaże miały pojechać do Osaki pociągiem, a my mieliśmy dojechać na miejsce samochodem. Nie miałem do zabrania dużo jako, że w każdym swoim mieszkaniu czy domu miałem wszystko, czego potrzebowałem. Najwięcej miejsca miały jednak zająć zakupy Arii, którymi ją obdarowałem.
Kiedy zaniosłem na dół wszystko, co miało pojechać do Osaki, uzgodniłem z Takedą wszystkie szczegóły transportu bagażu. Mężczyzna pojechał samochodem na stację Shinkansenów, czyli najszybszych japońskich pociągów. W Osace nasze bagaże miały zostać odebrane przez zaufanego człowieka, który miał zawieźć je do mojego domu.
Była ósma rano, a Aria dalej spała. Mimo, że chciałem pozwolić jej pospać nieco dłużej po wykańczającym psychicznie wieczorze w Tokio Skytree, tak musiałem ją obudzić. Po drodze do Osaki miało czekać nas w końcu kilka przystanków.
Ułożyłem się na boku na łóżku i pogłaskałem śpiącą Arię po policzku.
- Dzień dobry, królowo. Twój wierny sługa na ciebie czeka.
Aria mruknęła. Otworzyła powoli oczy, przeciągając się. Wyglądała na zaskoczoną, gdy mnie zobaczyła.
- Czyżbym miał coś na twarzy? - spytałem, na co ona pokręciła głową, naciągając na siebie bardziej kołdrę.
- Nie. Po prostu myślałam, że jestem we Włoszech. W domu. Dlatego się zaskoczyłam.
Uśmiechnąłem się, ale jej słowa troszeczkę mnie zabolały. Nie było dla mnie tajemnicą to, że Aria chciała wrócić do domu, ale chyba bardziej pożądała mnie. Choć mogło mi się tylko tak wydawać.
- Nasze bagaże pojechały już do Osaki, kochanie. Zostawiłem ci coś na przebranie po nocy. Mam nadzieję, że się na mnie nie gniewasz, ale musiałem już wszystko wysłać.
Aria podniosła się. Była śpiąca i cholernie przy tym urocza.
- Nie ma sprawy. Jedziemy więc dziś do Osaki.
Nie zabrzmiało to jak pytanie, bardziej jak stwierdzenie. Mimo wszystko przytaknąłem.
- Właśnie. Czeka nas ekscytujący dzień, ale podróż będzie dosyć męcząca. Hiroto, jeden z moich ludzi, bezpiecznie zawiezie nas na miejsce. Po drodze chciałem jednak zabrać cię na Fuji. Mam nadzieję, że zobaczymy dzisiaj górę. Jeśli starczy nam czasu, możemy także zahaczyć o Kioto, skarbie. Jeśli jednak nie będziesz miała na to siły, pojedziemy do Kioto innym razem. Nie znajduje się aż tak daleko od Osaki. Wszędzie można dojechać pociągiem. Pokażę ci tak wiele Japonii, jak to możliwe, aniołku. Nie mogę się doczekać, aby z tobą podróżować.
Może Aria tego nie chciała, ale ja i tak się do niej przytuliłem. Objąłem ją, wtulając się w dziewczynę, a ona, ku mojemu zdziwieniu, zaczęła głaskać mnie po włosach.
Marzyłem o tym, aby każdy kolejny poranek mojego życia wyglądał właśnie w taki sposób. Chciałem, aby Aria troszczyła się o mnie tak, jak zawsze chciałem, aby się mną opiekowano.
W swoim życiu i przy swoim zawodzie nie mogłem pozwolić sobie na bezbronność oraz bezsilność. Zawsze musiałem być twardy, nieugięty i dominujący. Nie narzekałem, ale czasami brakowało mi tego, aby po prostu ulec. Chociaż na moment.
Byłem jednak absolutnie pewien tego, że nigdy nie znajdę osoby, przy której mógłbym poczuć się na tyle bezpiecznie, aby jej się poddać i tym sposobem jej zaufać. Aria miała jednak w sobie wszystkie cechy mojej wyśnionej kobiety. Gdyby zechciała zakuć mnie w kajdanki, zasłonić mi oczy i mnie zakneblować, od razu bym jej na to pozwolił. Ufałem jej, bo znałem się na ludziach. Aria zdecydowanie była dobrym człowiekiem.
- Weź prysznic, skarbie, a ja zrobię nam śniadanie. Potem musimy już ruszać.
Niechętnie podniosłem się z łóżka. Podałem Arii rękę, aby wstała. Dziś spała w mojej koszulce. Tylko z niej.
Mimo, że chciałem, aby Aria poszła już do łazienki, tak moja królowa stała przede mną i patrzyła mi w oczy. Chyba czegoś ode mnie chciała.
- Coś się dzieje?
Pokręciła głową, ale po chwili przestała i nią skinęła.
- O co chodzi, kotku?
Przysunąłem się do niej i złapałem w palce jej podbródek. Aria od razu odchyliła głowę do tyłu tak, aby mogła na mnie spojrzeć. Grzeczna dziewczynka.
- Przed zaśnięciem myślałam o spotkaniu w Tokio Skytree. O tym, co zrobiłam.
- Ustaliliśmy już, że twoje zachowanie było poprawne, a ja jestem z ciebie bardzo dumny, kochanie.
Aria jednak nie wyglądała na uspokojoną moimi słowami.
- Boję się, że złamiesz mi serce, Kirishima. Nie zniosłabym tego. Dlatego muszę wiedzieć, że traktujesz mnie poważnie. Nie chcę, żeby potem, gdy ci się znudzę...
Nie pozwoliłem jej dokończyć zdania. Zrobiłem za to coś, co uważałem za najbardziej stosowne w tej chwili. Może Aria potem miała dać mi po twarzy, ale w tej chwili nie miało to dla mnie większego znaczenia. Skoro chciała dowodu moich uczuć, miała go otrzymać.
Złapałem Arię za kark i wplotłem palce w jej ciemne włosy. Odciągnąłem jej głowę do tyłu, przyciskając wargi do jej miękkich ust. Napadłem na jej usta jak złoczyńca, ale tego właśnie chciałem.
Wsunąłem jedną rękę pod koszulkę Arii, a tak właściwie pod koszulkę, która należała do mnie. Sunąłem powoli wyżej, aż w końcu natrafiłem na jej pierś. Atakowałem ustami jej wargi, a dłonią ściskałem jej cycek i bawiłem się sutkiem.
Nogi ugięły się pod dziewczyną pod wpływem moich pieszczot. Było jej cholernie przyjemnie, a przynajmniej wnioskowałem tak po dźwiękach, które wydobywały się z jej ust.
Aria na początku mnie nie dotykała, ale teraz zarzuciła mi ręce na szyję i wplotła palce w moje włosy. Miała mnie pod swoją kontrolą, choć na pozór to ja ją dominowałem. Inni jednak nie musieli wiedzieć, że była moją królową i to ona tutaj rządziła. Wystarczyło, że ja o tym wiedziałem.
Całowałem ją tak, jakby jutra miało nie być. Ten pocałunek pełen był emocji, żaru i pragnienia. Miałem nadzieję, że pokazałem Arii, jak wiele dla mnie znaczyła. Była moją księżniczką. Nie, ona była moją pieprzoną królową.
Z tyłu głowy miałem, że musieliśmy jak najszybciej wyjechać do Osaki, ale nie chciałem, aby ta chwila kiedykolwiek się kończyła. Dlatego w końcu oderwałem wargi od ust mojej kruszynki i padłem przed nią na kolana. Błądziłem dłońmi po jej udach, sunąc rękoma coraz wyżej. Patrzyłem Arii w oczy, czekając na jej zgodę bądź odmowę.
Moja dziewczynka w końcu skinęła twierdząco głową. Gdy to zrobiła, uniosłem w górę jej koszulkę. Kiedy moim oczom ukazała się jej wspaniała, olśniewająca i nieziemska cipka, zacząłem się ślinić.
Nasza relacja posuwała się do przodu w ekspresowym tempie, ale to mi się właśnie podobało. Nie hamowaliśmy się. Robiliśmy to, czego chcieliśmy nawet, jeśli mogło wydawać nam się to niepoprawne.
Każdy człowiek miał tylko jedno życie. Każdy miał jedną szansę na to, aby wspaniale przeżyć swoją młodość i spełnić swoje marzenia. Nie każdy człowiek miał ku temu jednak odwagę.
Czasami dopiero wtedy, gdy dopadała nas choroba albo życie przelatywało nam przed oczami, zaczynaliśmy doceniać nasze istnienie na tym świecie. Pewnego dnia każdy człowiek miał umrzeć, ale do tego czasu musieliśmy robić wszystko po to, aby być szczęśliwymi i spełnionymi ludźmi. Musieliśmy skorzystać z tej pieprzonej szansy na szczęście, a ja właśnie to robiłem w tym momencie.
Aria położyła delikatnie dłoń na mojej głowie. Ja z kolei przycisnąłem twarz do jej cipki i zacząłem ją lizać oraz ssać.
Moja ukochana krzyknęła moje imię, gdy wsunąłem w nią język. Zacząłem podgryzać i ciągnąć ją za łechtaczkę. Aria niemal usiadła mi na twarzy, jednak cholernie mocno mi się to podobało. Nie zamieniłbym tej wyjątkowej chwili na nic innego.
Oddałem jej swoje serce. Aria była pierwszą kobietą, dla której uklęknąłem. Należała do mnie, a ja należałem do niej. Byliśmy jednością.
To nie był przypadek, że spotkaliśmy się w zaułku w Kabukicho. Aria była mi przeznaczona. Może nasze pierwsze spotkanie nie powinno być takie przerażające, ale nie zamieniłbym tej chwili na nic innego. Jeśli dzięki tamtemu spotkaniu mogłem mieć Arię, wszystko było tego warte.
- Kirishima, proszę!
Przeniosłem dłonie na jej pośladki. Ścisnąłem je mocno. Gdy dałem Arii klapsa, ona doszła.
Zaciskała palce na moich włosach, ujeżdżając moją twarz. Spijałem jej soki, cholernie spragniony tego boskiego nektaru. Klęczałem dla niej i było mi z tym dobrze. Czułem, że to właśnie tutaj było moje miejsce.
Uda dziewczyny drżały, gdy dochodziła do siebie. Wciąż się trzęsła, ale ja mocno trzymałem ją za uda. Chciałem się nią opiekować. Wydawało mi się to właściwe i piękne.
Pocałowałem cipkę Arii, po czym zakryłem ją koszulką. Uśmiechnąłem się do dziewczyny, oblizując swoje usta. Aria była czerwona na policzkach. Na pewno czuła zawstydzenie tym, co się wydarzyło, ale skoro prosiła mnie o dowód na to, że traktowałem ją poważnie, miałem wrażenie, że ten dowód otrzymała.
Wstałem i pocałowałem ją ponownie w usta nie dbając o to, że miałem na wargach smak jej cipki. Aria jęknęła, łapiąc mnie za koszulkę.
- Moja Aria. Jesteś moja.
- T-tak.
Odsunąłem się od niej nieznacznie. Wciąż trzymałem ją za kark.
- Naprawdę? Przyznajesz się do tego, że jesteś moja?
Dziewczyna z całej siły starała się nie uśmiechnąć, ale poległa.
Kiedy się uśmiechnęła, moje serce wypełniło się ulgą. Wiedziałem już, że nigdy jej nie opuszczę.
- Jestem twoja, ale nigdy więcej mnie nie karz.
- W takim razie nie dawaj mi powodów, abym cię karał, kochanie. Jeśli będziesz grzeczną dziewczynką, ja będę grzecznym chłopcem. Kto wie? Może nawet zdejmę ci nadajnik?
Aria momentalnie posmutniała. Na pewno z tym nadajnikiem czuła się jak moja niewolnica albo więźniarka, ale ten pieprzony nadajnik mógł uratować jej życie. Po prostu jeszcze się o tym nie przekonała.
- Chciałabym, żebyś mi go już zdjął.
Poklepałem ją po głowie.
- Pewnego dnia przyjdzie na to pora. Teraz idź już wziąć prysznic, skarbie. Ogarnij się, a potem zejdź na dół. Zjemy śniadanie i ruszymy do Osaki. I tak mamy już opóźnienie, ale najwyżej po prostu nie pojedziemy dziś do Kioto. Nie ma jednak opcji, że zrezygnujemy z góry Fuji, jasne?
Uśmiechnęła się lekko.
- Nie jesteś na mnie zła, że wylizałem twoją cipkę?
Pokręciła przecząco głową.
- Nie, ale wciąż czuje się przy tym niezręcznie. Mam wrażenie, że jestem jakaś brudna.
Roześmiałem się. Aria była niewinna i urocza.
- Nie jesteś brudna, Ario. Spełnianie swoich pragnień nie jest powodem do wstydu. Nie mam nic przeciwko temu, że lubisz ujeżdżać moją twarz.
Aria sięgnęła po najbliższą poduszkę i nią we mnie rzuciła.
- Hej! Mówię prawdę!
Uniosłem w górę ręce, na co ona parsknęła śmiechem, ale wciąż była zawstydzona.
- Wiem, Kirishima. To jest jednak dla mnie takie nowe i ciągle mam obawy. Wierzę jednak, że jakoś uda mi się je pokonać. Wiem, że nie powinnam cię o nic prosić. Nie na tak wczesnym etapie naszej relacji, ale jest coś, na czym bardzo mi zależy.
Mimo, że chciałem już zejść na dół, aby zrobić dla nas śniadanie, tak Aria mnie powstrzymała. Cierpliwie czekałem na to, co miała mi do powiedzenia. Wierciła się i zachowywała niepewnie, ale taka już po prostu była. Sądziłem, że zapyta mnie o coś innego, ale nic nie przygotowało mnie na jej prośbę.
- Chciałabym cię prosić o to, abym mogła skontaktować się ze swoimi rodzicami, Kirishima.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top