PROLOG

   Każdy z nas szuka w swym życiu tego czegoś, czegoś, dlaczego by się żyło, a nawet zginęło – jednym przychodzi znalezienie tego szybko, innym niestety zajmuje to lata – tak też było z Emrysem, który nie wiedząc po skończeniu szkoły co chce robić w życiu, szukał tego upragnionego pasjonującego zajęcia.
  I tak oto trafił na gokarty, pamiętał jak od czasu do czasu jego ojciec z kumplami chodzili na tor blisko ich domu, jako że byli wielkimi fanami Formuły 1 lubili nakarmić swój głód ścigania się tym, co połowicznie jest tym czymś. Ojciec nawet namawiał go kilkukrotnie by sam spróbował, ale on jakoś się bał i zawsze odmawiał obserwując ich w akcji – nie ma co się dziwić, jako mały chłopiec bał się nawet jeździć na rowerze, a to wszystko przez Tachofobię, czyli lęk przed szybkością, a zwłaszcza tą dużą.
   A jednak gdy miał już te 20 lat na karku, coś zaskoczyło – ta adrenalina, mierzenie się ze swym lękiem, nauka czegoś nowego i ciekawego w jego odczuciu, zaskakiwanie siebie i innych, a zwłaszcza wygrywanie. I mimo że nie przyszło to od razu i tak gładko jak niektórym jednostką mogłoby, było wręcz trudno i to bardzo, on się jednak nie poddawał i dążył do tego, by być coraz lepszym w tym co robi - dawało mu to radość, napędzało do życia, mimo iż było tylko zwykłym hobby.
  Trzy lata wcześniej próbował swych sił w motocrossie i nawet wtedy nie czuł takiej radości i przywiązania do tego co robił, nie dawało mu tej drogocennej satysfakcji, a jedynie zostawiło po sobie nieprzyjemne wspomnienie wypadku i rozrywającego bólu dwóch złamanych żeber – gdy ponad rok po tym, robił sobie pierwszy tatuaż pod sercem, nie bolało to tak jak wtedy te dwa złamania.
  Jednak on gdzieś głęboko w duszy czuł, że nawet hobby może przynosić profity, że nawet coś, co robi się, by oderwać się od tego szarego i okropnego świata, może zostać przekute na coś z zyskiem, tylko trzeba znaleźć na to sposób. W końcu na karierę kierowcy Formuły 1 było już nieco za późno, prawda? Spóźnił się gdzieś tak mniej więcej o dekadę, by o to powalczyć. Prawdą jest jednak to, że on nawet o tym nigdy nie śnił.
  Aczkolwiek ku zdziwieniu po tym jak jego przygoda zaczęła się w grudniu 2021 roku, po zdobyciu tytułu mistrzowskiego przez Maxa Verstappena, który tym samym nieświadomy niczego zainspirował o cztery lata młodszego od niego Walijczyka do gokartów – a zaledwie po półrocznym istnieniu w tym sporcie, młodzieniec wygryzł sobie z niebywałą łatwością drogę do F1, drogę do Red Bull Racing Team, gdzie w trakcie już trwającego sezonu wskoczył na miejsce Sergio Pereza, by jeździć u boku Holendra.
  To wszystko było szybkie i wyglądające jak sen - zaczął to wszystko w grudniu po finale Formuły 1, pół roku ćwiczył, pod koniec czerwca go zakontraktowano, a swój debiut miał mieć w 10 wyścigu sezonu 2022 w Wielkiej Brytanii na słynnym torze Silverstone. Marzenie senne, nieprawdaż?
  Świat Królowej Motosportów lubi fenomeny i wręcz niewyobrażalne historie.
  On takim fenomenem był sam w sobie.
  A jak to bywa z fenomenami świecą jasno i przyćmiewają innych.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top