|8|
- Czyli... mówisz, że ktoś próbuje cię celowo zabić? - popatrzyła na mnie zdziwiona nauczycielka.
Przytaknęłam.
- Rozumiem - powiedziała wychowawczyni poprawiając okulary, które miała na swoim nosie. - Ale nie wydaje mi się, żeby jakiś uczeń byłby do tego zdolny. Możliwe, że to nawet nie był nasz student.
Ciężko westchnęłam.
- Nie wiem, może i tak ale - mówiłam łamiącym się głosem. Cała ta sytuacja bardzo mnie przygniotła.
- No właśnie. Madeline to są bardzo poważne oskarżenia. Jeżeli nie będziesz mieć niepodważalnych dowodów i osoby, która chciała cię zabić, to jak na razie nie jestem w stanie ci w niczym pomóc.
- A-aha - zmartwiłam się i spuściłam głowę w dół patrząc się na swoje trampki.
- A teraz przepraszam was, ale mam dużo na głowie - oznajmiła schodząc z krzesła i otwierając drzwi ignorując nas.
Posłusznie wyszłyśmy z pomieszczenia.
- Madeline... - złapała mnie za rękę Emi.
- Niee... ona ma rację. Uroiłam sobie nie wiadomo co. Zmieńmy temat - uśmiechnęłam się sztucznie.
Spojrzałam na zegarek. Dwudziesta trzecia!? Już dawno zaczęła się cisza nocna.
- Ja lecę do swojego pokoju i tobie też to radzę - szepnęłam wskazując na zegarek.
- O cholera! To pa - szybko pobiegła do pomieszczenia, w którym spędzała noc.
Ja również ruszyłam do mojego lokum
- Uff - odetchnęłam z ulgą zamykając za sobą drzwi. - Nikt mnie nie widział.
Nagle usłyszałam ciche mruczenie. Koło mojego łóżka leżała Cookie.
- Heej mała - szybko wzięłam ją w objęcia. - Nawet nie wiesz ile rzeczy się ostatnio wydarzyło.
***
Przebrałam się w piżamę. Biała bluzka na ramiączka i trzy czwarte szare spodenki. Wiem, że nie jest ona zbyt bogata w kolory, ale co poradzę, lubię takie barwy.
Zapomniałam o kolacji... znowu, ehh no trudno - życie. Przynajmniej Cookie ją zjadła. Wskoczyłam do łóżka biorąc po drodze kotkę. Przykryłam kołdrą siebie i ją.
- A może mam racje? - mówiłam sama do siebie, głaszcząc ciasteczkożercę. - Jeżeli rzeczywiście jakiś uczeń próbuje mnie zabić to mam poważne problemy. I... jeszcze Dylan... Gdyby nie moja nietykalność moje życie wyglądałoby inaczej. - Głupia Madeline! - powiedziałam uderzając się poduszką w głowę.
Nagle usłyszałam ciche kroki za drzwiami. Momentalnie się zlękłam. Kto mógłby chodzić o tej godzinie?
Zeszłam po cichu z łóżka. Założyłam moje kapcie i podeszłam do drzwi. Serce bardzo mocno mi biło. Jakbym była co najmniej w jakiś horrorze.
Nacisnęłam klamkę i lekko uchyliłam drzwi. Na korytarzu panowała kompletna ciemność.
- Nigdy w życiu nie wyszłabym teraz na hol - przełknęłam głośno ślinę. - Madeline! Co się z tobą dzieje, ty się niczego nie boisz!
Otworzyłam na oścież drewniane drzwi. Usłyszałam tupot. Nagle gdzieś zapaliło się światło jakby świeczki. Zauważyłam cień. Znowu!? Szybko trzasnęłam drzwiami. Mój oddech stał się nierównomierny. Serce biło mi jeszcze bardziej. Znowu usłyszałam, jak ktoś idzie przez korytarz. Zatrzymał się przy moich drzwiach. Momentalnie wstrzymałam oddech. Usłyszałam oddalające się kroki.
Po cichu udałam się do łóżka i przykryłam po uszy kołdrą. Znowu ktoś przeszedł za ścianą. Usłyszałam jak zaczął ręką szurać po ścianie. Usłyszałem dźwięk włączającego się światła. Zerwałam się do pozycji siedzącej. Nikogo u mnie nie było. Światło też było zgaszone. Nagle było słychać za ścianą krótki cichy krzyk. Chyba dochodził zza ściany. Znowu wyłączenie światła. Później kompletna cisza.
Cookie spała w najlepsze, czego szczerze jej zazdrościłam. Byłam pewna, że w takim stanie nie zmrużę oka do rana.
Witaaaam! Dzisiaj bardziej mroczny rozdzialik *o ile można go tak nazwać xdd* Wiem, że krótki... :( Ale zamierzam napisać drugą część Ninjago: Cień jutra :D Dedykacja dla BetterWorldInMyHead, która musiała sprawdzać ten rozdział o 1 w nocy xdd Standardowo piszcie co wam się najbardziej podobało ;)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top