Rozdział 4

Tuż za mną stała ....dziwna czarna postać.Wysoki ... Ktoś, okryty czarnym płaszczem od stóp do głów, roztaczający wokół siebie jasną aurę.Spoglądając na niego z drugiej strony, obiektywistycznie albo po prostu wzrokiem nastolatki... Musze przyznać iż ta osoba wyglądała jak żywa śmierć a przynajmniej ktoś kto ją próbuje udawać.

Z strachem spoglądałam na każdy podejrzany ruch tej istoty, nagle ona bądź on wyciągnął w moją stronę rękę,wielką kościstą dłoń przysuwając w moją stronę.Myśląc iż nic gorszego już mnie nie spotka, powoli podałam mu swą dłoń. W tym momencie mogłabym przysiąc że twarz istoty wykrzywiła się w wielkim uśmiechu mimo iż jej nie widziałam z pod kaptura.

Z chwilą gdy moja dłoń znalazła się w kościstym objęciu ręki nieznajomego, poczułam ... Ból i pieczenie w gałkach ocznych na tyle silne by zwaliło mnie przysłowiowo z nóg. To było coś na wzór jak gdyby ktoś bawi się waszymi gałkami ocznymi żyletkami wyciągając pojedyncze kawałki skóry koło powiek oraz jak by chciał właśnie oczy... jakby próbował je wydłubać ale jednocześnie pokroić na miejscu, jest straszne uczucie .

Po chwili jednak ból zniknął tak szybko jak się pojawił, pozostawiając mnie w stanie boleści.Wyniszczona tym uczuciem dogłębnie,w wyniku odruchu ludzkiego wyciągnęłam ręce i przyłożyłam je do powiek.W sumie nie czułam przy dotyku żadnego nic innego niż normalnie ale wiedziałam że coś tu nie gra. Zamrugałam dwukrotnie i zobaczyłam, że mój wzrok nie zmienił się jakoś znacząco.Chwile temu widziałam to miejsce zupełnie inaczej, to już nie była wyniszczona ciemnością polana ani nic z tych rzeczy ,znowu byłam w moim znanym i lubianym lesie, w którym czułam się zawsze bezpiecznie. Wszystko wróciło do normy...

Znów czułam na sobie ciepłe promienie słońca lekko muskające moją skórę wspólnie z lekkim wietrzykiem który delikatnie chwiał pobliska trawą.Właśnie tego mi brakowało, nagle postać opuściła swoją dłoń i podążyła w stronę pobliskich krzaków.Instynktownie spojrzałam jak kroczy to nie były kroki ludzkie.Jeśli mogę nazwać tak unoszenie się kilka centymetrów nad ziemią...


W sumie na razie nie mogę powiedzieć iż ta istota należy do osób złych, do tej pory jeszcze nic mi złego nie zrobiła.W sumie wzrok mi się nie zmienił tak strasznie, a przynajmniej teraz widzę rzeczy piękniejsze niż wcześniej.Postać podeszła do pobliskich krzaków, były właśnie na wyciągnięcie i ręki ... Delikatnie poruszyła dłońmi , odsłaniając z pomocą swojej siły ,krzaki które zasłaniały mi widok na osoby które prawie zniszczyły moje życie.Dwójka niczego nie spodziewających się młodzieńców wciąż wykrzykując różnej cenzuralne słowa turlała się po trawie naparzając się .Pozostała dwójka która tylko i wyłącznie obserwowała tę zajmującą walkę wymieniała się banknotami .Można było dostrzec od razu że ta cała bójka nie powinna skończyć się najgorzej...

Postać zasłoniła krzakami polane następnie powolnymi krokami powracając w miejsce w którym spotkałam ją po raz pierwszy.Podążyłam za nią bez słowa, nie wiedząc po co pokazała mi ich z tak bliska. Byłam przerażona ponieważ nigdy nie zdarzyła mi się taka sytuacja, dlaczego to mnie właśnie spotkało, czy to ma związek z tymi słuchawkami ,z tym elektrycznym wirem który mało mnie nie zabił, a co dopiero teraz czy jak zginęła czy ja żyję ludzie Odpowiedzcie mi ja sama nie wiem nie jestem pewna...


Postać po raz pierwszy do mnie się odezwała... A gdy tylko postawiła ostatni krok...Powiedziała do mnie po wolnym ciężkim głosem który przemawia przez miliony ucierpiały dusz.


On: Złe wynikło w tą ziemię, krew jest tu rozlewana już wiele lat i tak już będzie do końca dni, ty będziesz tą która to wszystko albo zakończy albo poprowadzi do ostatniej chwili.


Nie rozumiałam co te słowa znaczą , ale wtedy wydawało mi się one bez znaczenia. Chciałam tylko wrócić do życia ,chciałam tylko znów móc usłyszeć piosenki, wrócić do tej znienawidzonej szkoły ...


Nagle ciemna postać okryta płaszczem niepewności spojrzała na mnie, widać było jak spogląda w moją stronę i po raz drugi odezwała się nie czekając na moją wcześniejszą odpowiedź na pierwsze zdanie.


On: Widzę że nie rozumiesz powagi sytuacji, w jakiej się znalazłaś ... Jestem przewodnikiem który wskaże ci drogę.To powinnaś obrać od samego początku początku gdy zapoczątkowałaś początek początku. Wiele jest na świecie dusz że potrzebują by ktoś właśnie tak jak ja jej poprowadził raczej jestem już stary bezsilny moja moc słabnie potrzebuję godnego zastępcy.Czysta niewiasto jesteś idealną okazją bym mógł przejść na tak zwaną ludzką emeryturę.


Przecież ja nie mam żadnych super umiejętności wrodzonych ,ja nie znam się na takiej robocie cóż miałabym robić , już sobie sama nie mogę dać rady z tym się dzieje wokół.Spojrzał na mnie po raz kolejny, bez słowa zrozumiał o czym dokładnie myślę.Złapał się nerwowo jedną dłonią za czoło i powiedział.

On: z tymi ludźmi zawsze tak samo nigdy nie rozumieją powagi sytuacji.


Trochę już zniecierpliwiona całą sytuacją I chęcią powrotu do domu Po raz pierwszy odezwałam się samodzielnie bez przerywania przez czarną postać.


Ja: Powtórz mi jeszcze raz Kim jesteś ...po co tu jesteś ?Ja tego nie rozumie nie potrafię pojąć czy to twoja sprawka co się wokół mnie dzieje ...po co mi coś takiego, dlaczego ...I czy ja żyję ...Umarłam...Nie rozumiem... Proszę wytłumacz mi.


Ta postać dała mi coś do rąk...Dokładnie po chwili dopiero zrozumiałam cóż takiego trzymam właśnie w dłoniach.Był to mały podłużny flet wykonany ze srebra z pięknymi kwiecistymi zdobieniami które przyprawiał moje serce o szybsze bicie.


Ja: Wciąż nie rozumiem ,co tu się dzieje ,po co mi coś takiego... po co mi flet ...Odpowiedz mi przede wszystkim po co się tu znalazłeś .


On: Już ci mówiłem ale mnie najwidoczniej nie słuchałaś gdyby ...Dokładnie byłaś zajęta rozmyślaniem nad tym gdzie jesteś ale to niepotrzebnie nie musisz się tym martwić jesteś bezpieczna na razie, przynajmniej póki tamci cię znowu nie zauważyli. Teraz posłuchaj mnie uważnie bo nie mam zamiaru tego kolejny raz powtarzać, ja jestem przewodnikiem którym ty się kiedyś staniesz najprawdopodobniej już niebawem jak tylko stracę resztki sił życiowych i wtedy będziesz mogła zdecydować o tym które z duszą ...Zasługują by wciąż podążać drogą duchów a a które możesz z łatwością usunąć z tego świata.Od urodzenia pisany był ci ten los tak jak i mnie ,moim krewnym i wszystkim którzy byli przede mną również i przed tobą.

Ja: Ale kto nas naznaczył i dlaczego mamy usuwać dusze z tego świata... nie rozumiem Czy to nie jest aby złe...

On: My przewodnicy nie kierujemy się czym jest dobro Czym jest zło.Tylko i wyłącznie naszym rozumiem i sercem bo serce i rozum tylko gdy wspólnie współgrają mogą tworzyć naszą rasę nasze jestestwo wszystko wokół ,bez tej równowagi nie będzie świata ,nie będzie nas ,nie będzie nikogo ,nie będzie, ludzi, zwierząt musisz pilnować by (Wszystko) grało ze sobą idealnie jak nuty w każdym utworze ,jak każdy oddech w płucach ,wszystko musi być zgodny i idealne.


Rolę każdego przechodzącego na całym spoczynku przewodnika jest zapewnienie odpowiedniej wiedzy następcy nieważne kto nim będzie. Nieważne w jakim wieku ważne żeby wiedział ile znaczy dla całego świata.

Ja:Mam jedno pytanie ...Czy możesz mi na nie odpowiedzieć? Powiedz mi dlaczego akurat muzyka, dlaczego właśnie ona...


...Polsat...

Jaka ja jestem niedobra :)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top