Podróż
Klara i Alex znaleźli się w domu pod lasem. Zamknęli drzwi i opadli ze zmęczenia na podłogę. Z trudem łapali oddech.
-I co teraz- wyszeptała Klara.
-Myślę że musimy iść do Ziem Atalu. Tam jest twój ojciec
-Nie możemy- pokręciła głową Klara
-Dlaczego ?
-Musimy ratować Ethana
-Myślałem że zaraz tutaj przyjdzie. Co się właściwie stało ? Skąd pojawiły się te potwory i ta zima?
-Ethan otworzył szkatułkę
-Dlaczego?-Alex przeraził się
-Nie wiem. Widziałam tam kobietę która trzymała szkatułkę i kazała Ethanowi to otworzyć i on otworzył
-Co to za kobieta?
-Nie wiem. Pierwszy raz ją widziałam
-A czy miała na imię Sefana
-Tak. Znasz ją?
-Ja nie Ethan zna. I co się stało z nim?
-Otworzył pudełko i tak szczerze za dobrze nie pamiętam. Pojawiły się pioruny czy coś takiego i jeden uderzył w Ethana a drugi we mnie. Straciłam przytomność a jak się obudziłam zobaczyłam jak Ethan zamienił się w coś czarnego i wielkiego. Był straszny. I wtedy znów straciłam przytomność.
-To oznacza że twój brat uwolnił Czarny Mrok - Akex złapał się za głowę
- Wiesz ten Czarny Mrok szuka mojego brata bo powiedział że mamy krew smoka i musi mieć ją żeby odzyskać siły.
-No tak. Pamiętasz całą historię jak twój dziadek król Edward Wielki pokonał Czarny Mrok?
-Taaaa....i....
-Tam było coś o kamieniu który ma siłę i dzięki niemu pokonał Czarny Mrok. Musimy udać się do Smoczej Jamy i tam szukać pomocy.
-Ale co z Ethanem musimy go znaleść zanim oni go dopadną.
-Jeśli Ethan choć trochę jest człowiekiem na pewno również tam poszedł - Alex zaczął przeglądać książki
-Co szukasz?
-Szukam mapy. Gdzie ona była- podrapał się po głowie. Wyciągnął jakąś książkę- o jest. Jeszcze weźmiemy trochę rzeczy i możemy jechać
-Alex - chłopak chodził po izbie i pakował różne rzeczy- Akex! - dziewczyna krzykneła
-No co?
-Nie czujesz?
-Ale co ? -Klara przewróciła oczami
-Ziemia się trzęsie- Alex stanął
-O cholera- wybiegli z domu. Przed nimi szedł wielki potwór prosto na nich. Wyglądał jak wielka paląca się skała.
-Uciekamy- chwycił przerażoną dziewczynę za rękę. Potwór jedną stopą rozdeptał domek. Alex i Klara padli na ziemię a nad ich głowami przeleciały odłamki strzaskanego domu. Potwór chwycił za konia i pożarł go. Ruszył dalej w las.
-A niech to cholera- spojrzał Alex zrezygnowany na leżący na śniegu kawałek nogi konia.
-Nie masz drugiego konia
-Yyyy nie- pokrecił głową- no cóż musimy iść pieszo.
-Pieszo? Ja nie dam rady
-Klaro nie mamy wyboru- wziął jej twarz w swoje dłonie i spojrzał jej głęboko w oczy- dasz rady. Przecież nie raz dałaś mi niezłego łupnia. Jesteś ślina.
-Dobrze- uśmiechneła się i ruszyli.
Szli bardzo długo. Klara miała dość ale wiedziała że nie ma wyboru. Musi uratować brata i świat od zagłady. To jej dawało siłę by dalej brnąć przez śnieg.
Zrobiło się tak ciemno że już nic nie było widać.
-Tutaj odpoczniemy - powiedział Alex rzucając kosz podróżny i miecz na śnieg.
-Yyyy tutaj na ziemi?
-Nie mamy nic innego. Nazbieram trochę drewna i rozpale ognisko -zaczął zbierać gałęzie. Klara usiadła na ziemi. Skuliła się i patrzyła przerażona na czarny las. Była przerażona zmęczona i zziebnienta.
-Alex gdzie jesteś! - rozejrzała się dookoła i nie mogła znaleść chłopaka. Alex po chwili wyszedł z gęstwiny z drzewem na rękach
-Tutaj jestem
-Nie zostawiaj mnie samą- spojrzała błagalnym wzrokiem
-Dobrze- Alex z patyków zrobił kupię i próbował rozpalić ognisko. Ale drzewo było mokre i ni jak wychodziło rozpalanie
-Alex zimno mi. Pospiesz się- marudziła Klara. Po pięciu minutach dziewczyna znów marudziła
-Długo tak jeszcze? Alex zimno mi
-Niech to cholera to sama rozpal - krzyknął Alex ze zdenerwowania i kopnął kupę mokrego drewna.
-Ciągle tylko siedzisz i narzekasz -Klara otworzyła usta ze zdziwienia. Nigdy Alex tak się do niej nie odzywał nawet kiedy mocno mu dokuczała w dzieciństwie. Dziewczyna wstała i sama spróbowała rozpalać. Po pięciu minutach miała dość szorowania patyka o patyk i dmuchania. Wstała rzuciła ze złością patyki a wtedy z jej dłoni wyleciał płomień i rozpalił ognisko.
-Ale jak to? -Alex był w szoku. A Klara zaczęła krzyczeć
-Zamieniam się w potwora jak Ethan - i znów krzyczała a później płakała i nie dało rady ją uspokoić. Alex przytulił ją mocno
-Ciiii nie zamienisz się w potwora. Wszystko będzie dobrze- mówił to choć sam nie był pewny tych słów.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top