Ogień i woda
— Prosimy... — dwójka identycznych jak dwa płomyki ognia elfów patrzyła na pozostałych braci błagalnym wzrokiem.
— No dobra, niech wam będzie, ale pod jednym warunkiem: ja nie liczę pierwszy – powiedział wysoki rudzielec.
— ja też nie — rzekł Curufin. Celegorm i Caranthir również wyrazili niechęć szukania innych, więc wszyscy zwrócili wzrok na bruneta ze słuchawkami na uszach.
— Maglorze, ty szukasz!
— Co? — zirytowany chłopak zdjął słuchawki.
— Szukasz, gramy w chowanego.
— Muszę? — wywrócił oczami.
—Tak — powiedział Maitimo tonem nieznoszącym sprzeciwu.
Chwilę później Kanafinwe liczył z zasłoniętymi oczami: „1,2,3...".
— Nikt nas tam nie znajdzie! — Amras i Amrod biegli do swojej świetnej kryjówki zaśmiewając się cicho.
...
Fala czarnego, gryzącego dymu i ognia zalała budynek. Czarnowłosy mężczyzna w strażackim stroju stał z wężem, zastanawiając się czy ugasić pożar, czy pozwolić na spalenie domu.
— I SEE FIREEEEEEE! — zaśpiewał w tle brunet w czarnej, skórzanej kurtce.
— Maglorze, mógłbyś się nie wygłupiać, kiedy zgodziłem się zabrać cię do pracy? Lepiej powiedz, czy powinienem to gasić?
— INSIDE THE MOUNTAAAAAINS!
— Nie gaś, a niech się spali ten piękny domek! — zawołał Melkor, który nagle nie wiadomo skąd pojawił się na miejscu tragedii.
— Ekhem — odkaszlnął Eönwë. — To dom prezydenta Valinoru.
— Myślisz, że mnie to interesuje? To dobrze myślisz, ja się właśnie cieszę!
— I po co mi była ta ochotnicza straż pożarna? – westchnął Feanor – „Będzie fajnie" mówili. „Będzie dużo ognia". Lubię ogień i myślałem, że będę mógł palić rzeczy do woli, a tu się okazało, że chodziło o jego gaszenie.
— No to lepiej gaś, a nie gadaj! — wrzasnął zdenerwowany złotowłosy.
— A tak przy okazji, chłopcze, czy ty przypadkiem nie widziałeś się dzisiaj z Maironem? Miał wrócić na 15, a nadal go nie ma. Nie odbiera moich telefonów i poszedłem go poszukać – Morgoth jakby nigdy nic zmienił temat z radością patrząc na pożar.
— Eeee.... — zestresowany blondyn już całkiem nie wiedział co odpowiedzieć – skąd wiesz, że się z nim spotkałem?
— Feanor przed chwilą mi powiedział, że robiliście sobie żarty i dzwoniliście do jego syna —spokojnie wyjaśnił Władca Ciemności. Herold Manwëgo zbladł jeszcze bardziej. Już wiedział skąd głos elfa wydawał się im znajomy. Przecież to był Maedhros!
Dla jasnowłosego trudne do zrozumienia było to, że ci dwaj bruneci rozmawiali ze sobą w pokojowych warunkach. Czarnowłosy elf oprócz bycia strażakiem posiadał sklep jubilerski. Kiedyś Melkor ukradł mu drogocenne silmarille i trafił za kratki, ale został wypuszczony z aresztu po wielu latach. Feanor nadal mu nie wybaczył i tylko czekał na okazję żeby się zemścić, niczym Cześnik na Rejencie. Oczywiście ich nienawiść działała w dwie strony, chociaż dzisiaj wyjątkowo się ze sobą zgadzali. W tej chwili nic już nie mogło jeszcze bardziej zdziwić Eönwëgo. Jednak się mylił.
— POMOCYYYY! — wrzasnął Mairon trzymający garnek nad głową. Za nim biegł Manwë z żądzą mordu w oczach i patelnią w dłoni.
...
— Masz to zgasić! I to już! — rozkazał Manwë.
— Nie! Wypisuję się z tej ochotniczej straży pożarnej! — zawołał Feanor, lecz Sulimo wyrwał mu z ręki wąż strażacki i odkręcił wodę, która zalała podwórko i dom. Jednak było jej wciąż za mało. Na szczęście (albo i nie, zależy dla kogo) nadjechała kolejna straż pożarna. Z pojazdu wysiadł Ulmo i pomógł ugasić pożar. Gdy było już po wszystkim, zabrał głos właściciel domu:
— Wielkie dzięki. Nie można nawet spokojnie do Ikei pojechać — pokręcił głową. — Varda uznała, że koniecznie musi kupić nowe patelnie i garnki. Po zakupach idziemy sobie na parkingu z wózkiem sklepowym z zakupami, a tu wbiega we mnie to rude chuchro. I wywalił ten wózek, a w nim roślinki, które moja żona kupiła dla Yavanny. Tyle ziemi się wysypało. Nawet nie przeprosił, ach, ta dzisiejsza młodzież! — tu pogroził Sauronowi zaciśniętą pięścią — Pytam go, gdzie tak goni, a ten mi tu wyjeżdża z głupimi wymówkami:
— Zbiłem telefon i zgubiłem pierścień!
— Ja ci zaraz smarkaczu dam pierścionek! Gadaj, co tam z Melkorem narozrabialiście, że tak się spieszysz!?
— Ale przecież my nic nie ukradliśmy – uśmiechnął się niewinnie.
— A ktoś tu coś mówił o kradzieży? — odpowiedziałem.
Chłopaczek wymamrotał kilka przekleństw i zaczął uciekać. No to ja go zacząłem gonić z patelnią, żeby go go trochę nastraszyć, co nie? A on podniósł garnek, który wypadł z koszyka i wsadził na głowę i tak biegł, podtrzymując go rękami – Manwe energicznie gestykulując zakończył swą, jakże niezmiernie ciekawą, opowieść.
Przerażony Mairon z garnkowym hełmem schował się za Melkora.
— No, w tej chwili to najmniej istotne. Bracie, ten pożar to twoja sprawka? – zapytał podejrzliwie bruneta.
— Raczej twojego sługi — wycedził Morgoth z wyraźnym zadowoleniem w głosie. Teraz to Eonwë się wystraszył.
— Masz przerąbane — powiedział do niego rudy ze złośliwym uśmiechem na ustach.
— No bo, t-tak się z-złożyło p-panie, że-że za-zapomniałem wyłączyć że- żelazko, zanim wy-wyszedłem – powiedział blondyn drżącym głosem, oczekując najgorszego.
—A czy ja ci pozwoliłem dziś wyjść z kolegą? Przecież wiesz, że nie mamy monitoringu, bo orły mają urlop! A ty miałeś pilnować domu! Miał być dom, a jest dym!
— Ty tak samo, Maironie! Słyszałem, że zbiłeś swój kochany telefonik. No to trudno, nowego ci nie kupię i masz karę na komputer!
— O, tu chyba muszę się z tobą zgodzić, Melkorze. Ty też masz karę na te twoje majnkrafty i jutuby, Eonwë.
— Przepraszamy – jęknęli przyjaciele.
— Teraz nic to nie da.
— Ale w sumie szkoda, że dom ci się bardziej nie spalił, tylko trochę – żałował Melkor.
— No, to prawda – przytaknął Feanor. – Na szczęście mój synek Curufin mi zrobił ładną fotkę na tle ognia. Dużo lajków będzie na istarigramie.
—Ja ci zaraz dam istarigrama! — pogroził mu patelnią Manwe.
Nagle, pod budynek zajechał biały samochód z valinorską rejestracją. Zza kierownicy wysiadła wymalowana, czarnowłosa kobieta.
— Varda, nareszcie jesteś! Ze stresu zapomniałem do ciebie zadzwonić! – zawołał, po czym pokrótce wyjaśnił co się wydarzyło, podczas gdy Elbereth próbowała na parkingu pozbierać ziemię i kwiatki.
— Chyba musimy się zgłosić do programu „Nasz nowy dom" – podsumował.
...
Nikt nie pisał jaki chce special, więc w następnym rozdziale będzie Q&A, więc piszcie w kom pytania do Mairona, Melkora i Eönwëgo, ewentualnie mogą być też do członków drużyny pierścienia. Do napisania! <3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top