Śmierć za śmierć

Jechali całą noc a kiedy chwilę odpoczywali ruszyli znów. I tak dzień i noc. Nagle przed nimi zrobiło się zielono a śnieg zniknął. Wszędzie było ciepło i kwitnąco.
-Boże jak pięknie- wyszeptał Snop. Edward milczał był przygnębiony i blady. Przestał jeść i pić. Zmarniał. Tulił w ramionach Irine i wciąż modlił się aby otworzyła oczy. Bez skutecznie.
Zrobili kolejny postój.
-Panie wypij- Snop podał baniak z wodą. Edward odwrócił głowę i milczał.
-Panie w taki sposób jej nie pomożesz.  Stracisz siły i kto się nią zaopiekuje jak otworzy oczy -Edward wtedy łaskawie wziął bukłak i wypił łyk wody ale jedzenia już nie tknął. Nawet jak Snop upolował zająca, pierwszego od kilku miesięcy i upiekł na gniu.
Ruszyli w dalszą drogę. Dotarli do pałacyku w nocy. Edward położył Irine do łóżka.
-Zostaniesz z nią -powiedział do Snopa- Ja jadę do jaskini smoka. Jeśli nie wrócę zaopiekuj się nią -ucałował Irine czoło i wyszedł.

Droga do jaskini smoka nie była długa. Zatrzymał się przy dziwnie wyglądających kamieniach z nich wylewała się ognista lawa. Kiedy Edward się zbliżył do nich pojawiły się przerażające paszcze.

-Witaj Królu- przemówił jeden z nich- czekaliśmy na ciebie
-Oto kamienie- Edward wyciągnął rękę z kamieniami. Te lekko się poruszyły i zniknęły.
-Uratowałeś nas. Czego życzysz w zamian?
-Uratuj Irine i moje dziecko
-Twoja prośba będzie spełniona. Ona już się obudziła i czeka na ciebie
-A co z dzieckiem?
-Irina urodzi ci dziewczynkę- Edward chciał już odejść ale przypomniał sobie że jego brat Voku cierpi
-A czy możecie uratować mego brata Voka?
-To nie jest takie proste. On jest w zaświatach tylko życie za życie może go wyciągnąć. Czy jesteś wstanie ofiarować swoje życie?
Edward zamyślił się. Dał słowo dla Iriny na swoje życie że dzieciom nic się nie stanie. Zawiódł więc i tak nie będzie chciała go znać. Poza tym Irina jest jego siostrą nie mogą być razem.
-Odbierz moje życie i uratuj Voka
-Więc niech tak będzie- Przed Edwardem pojawił się Voku
-Bracie nie rób tego!
-Obiecaj że zaopiekujesz się Iriną i moją córką.
-Obiecuje -Edward padł martwy.

Voku przyjechał na koniu. Z pałacyku wybiegła Irina.
-Kim jesteś? Gdzie Edward?
-Jestem bratem Edwarda zaopiekuje się wami. Obiecałem mu to.
-Gdzie Edward- Irina krzykneła i padła na ziemię z rozpaczy
-Nie żyje.
-Nieeee...

Koniec 😚😚😚
------------------------------------------------- 
Dziękuję wszystkim że byliście ze mną do końca a w szczególności dziękuję dla EdithBlackwell która mnie pięknie komentowała.
Dziękuję również dla hetman90 i dla niegrzeczna564. Bez was tego opowiadania wogóle by nie było. 

Zapraszam do przeczytania kolejnej historii tym razem córki Edwarda i Iriny. Postaram się żeby jej przygody były radośniejsze. Hehe😊😊😊

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top