To nie tak miało być

Edward wstał, ubrał się, zjadł posiłek i wyszedł do ogrodu. Zobaczył jak jego czterech żołnierzy otoczyli Sefane i atakowali ją z każdej strony. Bez problemu odpierała atak. Edward wiedział że Sefana posiada kamień który dawaj jej siłę ale umiejętności już nie. Edward był pod wrażeniem że tak dobrze włada mieczem. Alan i Szon również obserwowali pojedynek z otwartymi ustami.
-Jak będę duży to z nią się ożenie -odparł jeden
-Jesteś za głupi ja się z nią ożenie
-Ale ona ma cycki
-No... -Edward nic nie mówił tylko lekko się uśmiechnął. Też sobie przypomniał jakie Sefana ma cycki.
Żołnierze zmęczyli się i powiedzieli że mają już dość.
-Ej panowie w taki sposób nie pokonamy Czarny Mrok- burkneła Sefana z rozczarowaniem -a może ty Edwardzie ze mną się zmierzysz.
-Tak ale uczciwie. Zdejmij kamień z szyji
-Czarny Mrok nie będzie nic tobie zdejmował. Chodź nie marudź. Chyba się mnie nie boisz? -Edward wyciągnął miecz i skrzyżował ostrze z Sefaną. Atak, obrona, atak, obrona. Sefana była górą. Bez problemu atakowała a Edward musiał ciągle się bronić. W końcu zmęczył się. Resztkami sił skoczył zrobił obrót. Chwycił ją od tyłu i przyłożył miecz do jej szyji. Ciężko dysząc wyszeptał do ucha
-Kochanie za mało ćwiczysz - żołnierze zaczeli bić brawo.
-Kochanie pozwoliłam ci wygrać-
Sefana uśmiechneła się bo zobaczyła jak Irina obserwuje że Edward trzyma ją w ramionach. Szybko się odwróciła przodem do Edwarda i pocałowała go namiętnie w usta. Edward odkleił się od niej i ze srogą miną powiedział
-Spróbuj jeszcze raz a pożałujesz- wtedy zobaczył Irine. Jej oczy były smutne ale nic nie mówiła. Edward z początku nie wiedział co zrobić. W końcu podszedł do Iriny ucałował jej usta. Odwrócił się do wszystkich i odrzekł trzymając jej rękę żeby nie uciekła
-Jak już jesteście wszyscy więc ogłaszam że Irina jest moją żoną- Irina spojrzała na Edwarda z przerażeniem. Myślała że będzie to tajemnica. Żołnierze i chłopcy stali w szoku a Sefana zaczęła się śmiać.
-Nie możesz tego zrobić- odparła próbując powstrzymać się od śmiechu
-A to dlaczego? - odrzekł rozgniewana
-Bo Irina jest twoją siostrą
-Że co?! -krzyknął Edward i pobladł tak samo jak Irina. Pozostali stali w szoku i wciąż się nie odzywali
-Wszyscy won !- żołnierze i chłopcy wyszli szepcząc coś pod nosem. Irina stała. Nie była w stanie iść nawet gdyby Edward kazał jej wyjść. Nogi miała jak z waty. Przecież to jest nie możliwe. Powtarzała w głowie.
-Jakim cudem ona jest moją siostrą? -Edward próbował zachować spokój
-Może najpierw usiądziemy przy stole i napijemy się herbatki? - Sefana miała dzisiaj ubaw po pachy i tak łatwo nie chciała z tego zrezygnować
-Mów ty głupia małpo ! -krzykneła Irina. Edward spojrzał na nią a później na Sefane. Ona tylko westchnęła
-Ale twoja siostra ma charakterek widać rodzinne. No dobrze. Tak ładnie mnie prościej że nie mam wyboru -wydeła usta- pamiętasz jak spotykaliśmy się przez kilka nocy?
-Kilka nocy- Irina spojrzała na Edwarda pytająco - i nic was nie łączy? -Edward tylko zagryzł zęby ze złości. Ta małpa robi to specjalnie. Zamyślił się.
-Mówiłam Ci że masz krew smoka i ona też ma krew smoka...
-Czy ty możesz mówić jaśniej nic z tego nie rozumiem -Sefana zamilkła i patrzyła na Irine przez kilka chwil
-O co chodzi? -Edward zmieszał się
-Czy wy się...ten tego?
-A co cię to obchodzi? -warkneła Irina
-No bo wiesz....jesteś w ciąży
-Że co?! -Edward krzyknął
-No co będziesz ojcem -Irina straciła przytomność a Edward ledwo ją złapał
-I widzisz co narobiłaś
-A co to moja wina? Nikt nie kazał ci bzykać się na prawo i na lewo. Wiem że miłość między rodzeństwem jest silna ale no bez jaj... -Edward nie słuchał. Wziął Irine na ręce i zaniósł ją do łóżka.

-Proszę cię powiedz że to wszystko mi się przyśniło -Irina się ockneła.
-Sam nie wiem co o tym myśleć. Muszę z nią porozmawiać
-Ja nie mam ochoty -do komnaty weszła Oli i przytuliła się do Iriny
-Dobrze. Odpoczywaj- ucałował jej czoło i wyszedł.
Na dole Sefana siłowała się na rękę z żołnierzami a chłopcy dopingowali.
-No i leżysz- Sefana zaśmiała się i pokonała kolejnego żołnierza.
-Idzcie na warte -burknął na żołnierzy i wyszli bez słowa
-To my też sobie idziemy- powiedzieli chłopcy i wyszli. Sefana oparła się o krzesło i zarzuciła nogę na nogę na stół. Edward stał i nie dał rady usiąść
-Jak tam nasza dziewczynka tatusiu?
-Skąd wiesz że jest w ciąży?
-Zapominasz kochany że nie jestem człowiekiem. Poza tym mam kamień która powoduje że wyostrza wszystkie zmysły. Wyczuje wszystko na tysiąc kilometrów nawet jeśli się bzykałeś wczoraj ... -Edward zagryzł zęby. Usiadł i już nie miał siły na nic
-Pewnie chcesz wiedzieć jakim cudem Irina jest twoją siostrą -milczał a Sefana westchnęła -no dobrze to było tak... dawno dawno dawno temu moi bracia i siostry oddali swoje połowę serca dla Piero aby mógł uleczyć ludzi z ciężkiej choroby. Kiedy to zrobił miał wrócić i oddać to co nasze. Ale tego nie zrobił. Zamienił się w potwora który zaczął zabijać wszystko i wszystkich a za nim szła zima. Martwa zima. Był nieśmiertelny. Jedynym wyjściem było jego zniszczenie. Na ziemię posłaliśmy dziewczynę która miała krew smoka. Odebrała Piero moc nieśmiertelności. Niestety straciliśmy całą moc i nie mieliśmy możliwości dokończyć dzieła. Kamień został na ziemi, który znalazł twój przodem, a moc uzdrowienia przejęła dziewczyna. Kiedy uzdrowicielka umierała jej moc pojawiał się w innej dziewczynce. Zostało nam tylko czekanie aż nadaży się sposobność odzyskania naszych serc. Pewnej nocy usłyszeliśmy zaklęcie przywołania nas. Była to twoja matka. Prosiła o dziecko bo nie mogła zajść w ciąże. Wtedy moi bracia stworzyli z tej samej krwi ciebie. Taką samą jaką ma uzdrowicielka. Dlatego jesteście rodzeństwem nawet jeśli nie macie takich samych matek i ojców.
Edward milczał.
-Moi bracia liczyli na to że odzyskasz dla nich kamień. Nie spodziewali się jednak tego że twój brat sprzeda duszę dla Czarnego Mroka a ty zakochasz się w Irinie.
Wybacz Edwardzie ale to dziecko nie może się urodzić.
Edward walnął pięścią w stół i wyszedł bez słowa. Kiedy znalazł się sam łzy ciekły po policzku. Upadł na kolana i gorzko zapłakał. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top