XX
Anna opowiedziała Władcom o dziwnym zeszycie, znalezionym w pomieszczeniu nad salonem.
-Mogę go zobaczyć?-zapytał Chris.
Dziewczyna bez słowa podała mu go.
-Wygląda jak najzwyklejszy zeszyt.-zdziwił się chłopak, po czym oddał go właścicielce.
-Napisz coś.-dodał.
-Ale co?-zapytała dziewczyna.
-Nie wiem. Cokolwiek.
Pomyślała chwilę, po czym siadła przy biurku i napisała datę na marginesie, po czym zaczęła:
"Udało mi się wezwać żywioły siłą woli. Przybyli wszyscy."
To było wszystko, co w tym momencie przyszło jej do głowy. Osoby zebrane w pokoju otoczyły ją, z ciekawością czekając na jakąkolwiek reakcję tajemniczego zeszytu. I doczekali się. Pod spodem pojawiła się odpowiedź.
"Udało Ci się o wiele więcej. Musisz zaufać swojej sile, oraz mocy Żywiołów."
"Czym jest zagadka, którą zadałeś mi wcześniej? Proszę, wyjaśnij mi to."-napisała Anna.
"Mej pomocy nie potrzebujesz w tym. Jeśli pogłówkujesz, odpowiedź odnajdziesz w mig. Teraz wybacz, żegnam Cię, niebawem znów odezwę do ciebie się."
-Dziwne, naprawdę. Ne wiem, co to może być.-stwierdził Krystian.
-Wydaje mi się, że jest to jakieś przesłanie. Tylko od kogo? Właściwie, nie jest ważne od kogo, tylko czy ten ktoś ma wobec nas dobre zamiary.-odezwał się Dawe.
-Zima ma rację. Nie wiemy, czy powinniśmy zaufać temu zeszytowi.-stwierdziła Joan.
-Gdyby tak nie było, czy informiwałby nas o ukrytym skarbie?-zastanawiała się Anna.
-Ale nie wiemy czym jest ten cały skarb. A jeśli to zagłada dla świata lub ludzkości?-mądrze zauważyła Ramona.
-Ale wszystkie informacje, które podał mi zeszyt, są dobre. Dzięki niemu udało mi się was wezwać.-Anna próbowała bronić swojego znaleziska.
-A jeśli właśnie o to chodzi złu? Aby nas zebrać i zjednoczyć, a potem wszystkich naraz unicestwić?-Wiosna nie dawała za wygraną.
-Ten ktoś dąży do tego, abyśmy znów zaczęli sobie ufać i współpracować. Jeśli to ma być coś złego, macza w tym palce ktoś, kto wie, że Anna odkryła tajemnicę Żywiołów.-dedukował głośno Dawid.-Jeśli wierzyć Joan, Rokinia nic o tym nie wie...
-Hej!-przerwała mu Jesień.-Dlaczego mielibyście mi nie wierzyć? Razem z Chrisem od dawna pracujemy nad tym, aby wróciła wreszcie równowaga!
-Więc może wy chcecie przejąć kontrolę nad Żywiołami?-prowokował ją Zima.
-Przestańcie się kłócić! Tym sposobem do niczego nie dojdziemy!-uspokoiła ich Anna.-Zostawmy na razie temat zeszytu i zacznijmy rozmowę o tym, co miało być głównym celem spotkania!
-Anna ma rację. Rokinia może się w każdej chwili obudzić.-potwierdziła Ramona.
Wszyscy usiedli gdzie mogli i jak jeden mąż spojrzeli na przyszłą Władczynię Żywiołów.
-Chodzi o moją ciotkę. Wraz z Joanną stwierdziłyśmy, że to ona was skłóciła. Nie wiemy jeszcze tylko dlaczego.
-Władza uderzyła jej do głowy.-wtrącił Dawid.
-To bez sensu.-kontynuowała.-Przecież to ona trzyma was wszystkich w ryzach. Może nie dosłownie, ale z tego, co zrozumiałam od Joan tak właśnie jest.
-W takim razie dlaczego nie oddaje władzy Ramonie?
-To jest bardzo dobre pytanie.
Nagle przyjaciele usłyszeli poruszenie na korytarzu.
-Szybko! Wychodzimy! Chris otwórz okno!-zawołał Dawid.
Lato wykonał polecenie. Ramona podbiegła do niego i wyciągnęła rękę przed siebie. Od parapetu do bramki zaczął płynąć mały strumyczek wody, który pod wpływem mocy Zimy, zamienił się w lodowisko. Cztery pory roku wyskoczyły przez okno i ślizgając się, w mig znaleźli się za bramką, gdzie każdy pobiegł w tylko sobie znanym kierunku.
Anna szybko zamknęła okiennice i otworzyła laptopa. Jakby nigdy nic przyglądała portal społecznościowy. W tym samym czasie, drzwi do jej pokoju otworzyły się.
-Wszystko w porządku Aniu?-zapytała zaspana Felicja.
-Tak ciociu, rozmawiam ze znajomymi.
-Bardzo źle się czuję. Siedź tu sobie kochanie, ja muszę poprosić o pomoc przyjaciółkę. Nie chcę, abyś nam przeszkadzała.
Anna tylko kiwnęła głową. Gdy drzwi się zamknęły, sięgnęła po magiczny zeszyt i napisała pytanie:
"Proszę, pomóż mi. Potrzebuję czegoś, czym będę mogła bezpiecznie podsłuchać ciotkę."
Odpowiedź niebawem się pokazała.
"W tym Ci pomogę. Zajrzyj do szafy. Ubranie odpowiednie tam znajdziesz, siedź cicho w kącie i nie popełnij gafy."
Anna z ciekawością i lekką obawą podeszła do swojej szafy. Gdy ją otworzyła, zobaczyła w środku dziwny, bardzo obszerny płaszcz. Był koloru ciemnogranatowego z nadrukiem gwiazdek i księżyców.
-Nie mogłoby to być trochę mniejsze i ładniejsze?-zapytała cicho dziewczyna i narzuciła na siebie podarunek. Zdziwiła ją jego lekkość i wygoda. Materiał wydawał się ciężki i na pierwszy rzut oka bardzo niewygodny. Podeszła do lustra. O mało nie krzyknęła z przerażenia. W lustrze odbijała się tylko jej głowa. Reszta ciała, schowana pod płaszczem, była niewidoczna. Dziewczyna spojrzała na dół. Rzeczywiście, płaszcz niewidka mógł się bardzo przydać.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top