Rozdział 25
Po tym jak Jughead Jones WIELKI KRÓL SERPENTS i przy okazji WIELKI DUPEK wyrzucił Toni, Cheryl i Fangs'a nie było za kolorowo. Słyszałam, że ludzie się zbuntowali i nie chcą go słuchać, ponieważ mnie znieważył. Niektórzy zgodzili się mu pomóc ochraniać Vi i jej pracowników w tym i mnie. Niestety lub stety jak co tydzień trzeba było jechać po towar. Dzisiaj musiałam jechać ja, a co za tym idzie, abym była bezpieczna towarzyszyła mi spora grupa Serpent. Siadłam do auta i czekałam, aż reszta się załaduje. Kiedy miałam już ruszać do pojazdu z przodu wsiadł Jones.
- Ty czasem nie powinieneś być z tyłu?- zapytałam ruszając
- Powinienem, ale mam do ciebie sprawę- powiedział patrząc na mnie
- W takim razie słucham- odpowiedziałam patrząc na niego przez ułamek sekundy
- Chciałem cię bardzo przeprosić za to jak postąpiłem, nie powinienem tak mówić i cię obrażać. Zachowałem się jak bezuczuciowy gnojek i cham. Powinienem być ci wdzięczny, że zajęłaś się wężami kiedy odszedłem, ale ja musiałem to spieprzyć- powiedział ze skruchą
- Dobra rozumiem cię, że mogłeś się wkurzyć, ale to nie był powód, aby ich wyrzucać. Uwierz starałam się im pomóc, ale nie dałam rady.- odpowiedziałam
- Wiem i dziękuję za to co zrobiłaś. Mam teraz do ciebie prośbę- dodał
- Jaką??
- Wrócisz do gangu i pomożesz mi w rządzeniu?- zapytał z nadzieją w głosie
- Dobrze, ale pod jednym warunkiem..
- Co tylko rozkażesz..- odpowiedział
Ja zatrzymałam się na poboczu i spojrzałam mu prosto w oczy mówiąc
- Chcę z powrotem widzieć w szeregach Fangs'a i Toni, niekoniecznie Cheryl
- Fangs już wrócił i ma swoją pokutę za wybryk z dilowaniem, ale Toni nie wiem czy będzie chciała wrócić- dodał ciszej
- Jak to?- zapytałam
- Nie odzywa się do nikogo, nie widać jej w South Side, ani w szkole
- Faktycznie nie widziałam jej ostatnio, ale chociaż spróbuj z nią pogadać, ok?- zapytałam
- Jasne.- odpowiedział i wyszedł wsiadając na pakę
Reszta część drogi do lasku, przez który mieliśmy przejechać odbyła się bez żadnych komplikacji. Po wjeździe miedzy drzewa zwolniłam i zaczęłam się rozglądać czy niczego nie ma, nagle przed maskę wyskoczył mi jeden z Gargulców
- Wysiadaj!- krzyknął
Posłusznie wykonałam jego polecenie i wyszłam z szoferki
- No no no jaką ślicznotkę wysłali. Nie boisz się maleńka, że ci coś zrobimy?- zapytał jeden z nich podchodząc do mnie
- A chcecie mi cos zrobić?- zapytałam
- Pokaż co masz w przyczepie, a cię puścimy- powiedział
Podeszłam do tyłu auta i odchyliłam materiał, zza którego wyskoczyli Serpents, widząc to Gargulce rzuciły się biegiem krzycząc
- Pożałujesz za to!!!!
My tylko spojrzeliśmy na siebie i uśmiechnęliśmy się w tryumfie.
- Dobra skoro już po wszystkim, zawijamy do Riverdale- powiedziałam i ruszyłam do szoferki, ale zatrzymała mnie ręka, która oplotła się wokół mojej talii
- Nic ci nie zrobili?- zapytał odwracając mnie w swoją stronę Sweet Pea
- Jak widzisz nie. Jestem silną dziewczynką.- odpowiedział zawieszając ręce wokół jego szyi
- W to nie wątpię.- dodał i pocałował mnie w usta
- Ej zakochańce ruszajcie, bo noc nas zastanie!- krzyknął Jug wychylając się z przyczepy
- Uważaj na słowa Jones, bo zaraz będziesz wracał na pieszo!- krzyknęłam i uśmiechnęłam się wrednie
Chłopak już nic nie mówiąc schwał się w głąb pojazdu, a my zaśmialiśmy się. Sweet stwierdził, że będzie wracał ze mną, więc już bez zbędnego przedłużania wsiedliśmy i ruszyliśmy w stronę miasta.
Po powrocie do domu od razu zajęłam się nauką, ponieważ już w ten weekend zdajemy egzaminy, które swoja drogą chce zaliczyć jak najlepiej. Na nauce i innych pierdołach zleciały mi trzy dni, kiedy w czwartek weszłam do szkoły zobaczyłam dobrze znanego mi rudzielca
- Archie!?- zapytałam podchodząc do chłopaka
- Margo? Cześć!- powiedział chłopak
- Boże jak ja dawno cię nie widziałam, choć tu- dodałam i przyciągnęłam go do uścisku
- Co u ciebie ? Słyszałem, że awansowałaś!- powiedział
- Dobrze, a awans szkoda gadać jak go zdobyłam- dodałam ciszej
- Ej ej nie smuć się, na pewno nie długo wszystko się ułoży- dodał rudzielec
- Dzięki za wsparcie- powiedziałam i ruszyłam do klasy
Na lekcjach nie działo się nic nadzwyczajnego, ze względu na egzaminy Vi dała mi wolne, dzięki czemu spędzałam więcej czasu w domu razem ze Sweet Pea.
- Jak tam ci idzie nauka?- zapytał kładąc głowę na moich kolanach
- Powiem szczerze, że zaskakująco dobrze.- odpowiedziałam odkładając kartki z notatkami na drugą część kanapy, by spojrzeć na chłopaka
- To dobrze. Wiesz, że cię kocham?- zapytał
- Oczywiście! Co to w ogóle za pytanie?
- Nic po prostu dopiero sobie uświadamiam, jak bardzo ważna dla mnie jesteś- powiedział patrząc w moje oczy
- Sweet Pea...
- Wiem teraz powiedz, że słaby ze mnie romantyk- dodał podnosząc się do siadu
- Nie wręcz przeciwnie- powiedziałam i przekręciłam jego głowę w swoim kierunku- Jesteś najlepszym chłopakiem jakiego miałam, umiesz mnie rozbawić, pocieszyć i być przy mnie nawet, gdy cię odtrącam. Byłeś, jesteś i będziesz moim całym światem- dokończyłam szeptem
Chłopak w odpowiedzi połączył nasze usta w pełnym emocji pocałunku, który przerwał nam dźwięk przychodzącej wiadomości.
- Serio..- jękną niezadowolony Pea
- To Jug mówi, że Fangs ma coś dla nas odnośnie Gargulców, zbieraj się!- powiedziałam wstając z kanapy, żeby się przebrać
Pojechaliśmy do bunkra, gdzie Jug i reszta spotykali się, by grać w G&G. Zeszliśmy do środka i stanęliśmy koło stolika.
- Słuchajcie udało mi się....- zaczął Fangs
- No to opowiadaj od początku- zachęciłam go do dalszej opowieści
- Król Gargulców...- powiedział chłopak
- Możesz jaśniej- dodał Jug
- Powiedzieli mi, że jest zachwycony moim wynikiem sprzedaży Fizzle Rocks i chce mnie w swoim kręgu..
- No gratuluję!- powiedział z uśmiechem
- Jutro odbędzie się ceremonia wstąpienia i... ON tam będzie!- dokończył
- Fangsyyy dobra robota- dodałam
- Gdzie odbędzie się ta ceremonia?- zapytał coraz szczęśliwszy Jughead
- Na polanie nie daleko stąd, co mam zrobić?- zadał pytanie patrząc na nas wyczekująco
- Myślę, że powinieneś tam iść, my i reszta będziemy cię osłaniać- powiedziałam
- Margo ma racje- dodał Jug
Ustaliliśmy wszystko jeszcze dokładnie i byliśmy wolni.
- Sweet, co ty robisz?- zapytałam ze śmiechem, kiedy zasłonił mi oczy
- Mam dla ciebie niespodziankę!- powiedział mi do ucha
- W takim razie prowadź- odpowiedziałam i trzymając go za rękę wsiadłam do auta
Jechaliśmy dość długo, ale w końcu po pewnej chwili zatrzymaliśmy się.
- Teraz uważaj pod nogi i mocno trzymaj mnie za rękę- powiedział
- Dobrze
-Możesz otworzyć oczy- powiedział Sweet
Zrobiłam co mi kazał. Zobaczyłam przed sobą małą altankę, w której było mnóstwo światełek i stół ozdobiony dużą ilością jedzenia
- Sweet tu jest pięknie- powiedziałam odwracając się do niego- A z jakiej to okazji?- dodałam patrząc prosto w jego czekoladowe oczy
- Nie ma okazji, chciałem po prostu cie odstresować i pobyć z tobą- odpowiedział- Udało mi się?
- I to jeszcze jak!- dodałam i złączyłam nasze usta w słodkim i dłuuugim pocałunku.
Hejka kochani!! Mam nadzieje, że rozdział się wam podoba. Liczę na komentarz i motywującą gwiazdkę. Nie wiem kiedy pojawi się następny rozdział, bo teraz mam tyle nauki, że szkoda gadać, ale trzymajcie za mnie kciuki to może jeszcze się coś pojawi!!!!
Pozdrowionka:
Wasza Black_Angel
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top