Rozdział 16

Kiedy otworzyłam oczy zobaczyłam tylko mroczki, które po chwili zniknęły. Gdy mój obraz już się wyostrzył dostrzegłam postać siedzącą, a tak właściwie śpiącą, na fotelu. Po dłuższym czasie zorientowałam się kto to jest

- Sweet Pea?- zapytałam tak cicho, iż byłam pewna, że mnie nie usłyszał, ale chłopak od razu się obudził i znalazł się koło mnie w ekspresowym tempie.

- Boże kochanie jak dobrze, że już się obudziłaś- powiedział ocierając łzy i łapiąc moją dłoń w swój silny uścisk

- Coś mnie ominęło?- zapytałam patrząc na jego podbite oko i rozwaloną wargę

- Troszeczkę..- powiedział chłopak trochę zmieszany- Poszliśmy na wojnę z Ghoulies, dzielnie walczyliśmy, ale było ich za dużo- dokończył spoglądając na mnie

- Ale po co?- zapytałam- Ja i Jug zawarliśmy pakt z Lodgem, że jeżeli oddamy się w ręce Ghoulies to oni wycofają się z wojny- dokończyłam

-Walczyliśmy, żeby pomścić Ciebie, Jughead'a i Fangsa, walczyliśmy ponieważ wszyscy byli bardzo wkurzeni za to jak was potraktowali- powiedział zły i spojrzał na mnie smutno

- Sweet wiesz gdzie leży Jug?- zapytałam

- Tak, ale po co ci to wiedzieć?- zapytał patrząc na mnie dziwnie

- Jedziemy na odwiedziny- powiedziałam i powoli wstając z łóżka usiadłam na wózku, przy pomocy mojego chłopaka i pojechaliśmy zobaczyć jak czuje się młody Jones. Wjeżdżając na salę usłyszałam jedynie

- A Fangs..- powiedział chyba Fp, ale przerwałam mu ja

- Co Fangs, wiadomo kiedy pogrzeb?- zapytałam- A tak w ogóle jak się czujesz Jug?- dodałam i uśmiechnęłam się w stronę chłopaka

- Bywało lepiej, dziękuję a ty?- zapytał ze zmartwieniem

- W porządku- odpowiedziałam i uśmiechnęłam się pokrzepiająco- A wracając co z ciałem Fangsa?- zapytałam przenosząc wzrok na Fp

- Fangs żyje- odpowiedział spokojnie

- Jak to jest w ogóle możliwe?! Przecież sam powiedziałeś,że umarł- powiedziałam patrząc wściekła na mężczyznę

- Mówiłeś, że nie żyje, to wszystko było jednym wielkim kłamstwem?- zapytał Jug

- Tak to wszystko było kłamstwem- powiedział spokojnie Fp

- Ale po co?- zapytał dotąd nie wtrącający się Sweet Pea

- Żeby sprowokować Serpents do walki- powiedział Jug nie dowierzając

- Naraziłeś ich życie, żeby poszli umierać kosztem jednej osoby, która tak naprawdę żyje?! Jesteś nie poważny!- powiedziałam zła i rozgoryczona

- Wszystkie zamieszki były prowokacją i zasadzką Hirama Lodgea, żeby zabić Serpents- powiedział Jughead załamując ręce

- Sunny Side jest całe zniszczone- zaczął Fp- nasza przyczepa przetrwała, ale reszta prawie cała spłonęła- dokończył mężczyzna spuszczając wzrok

Kiedy to usłyszałam łzy same zaczęły spływać po moich policzkach

- A czy mój dziadek żyje?- zapytałam patrząc i modląc się żeby na to przytaknął

- Margo przykro mi nie wiem co się z nim stało. Jego przyczepa została cała zdemolowana i spalona- powiedział mężczyzna patrząc na mnie z troską

Ja tylko spuściłam wzrok i wtuliłam twarz w swoje dłonie, by chwile potem się w nie wypłakać. Po chwili poczułam silne ramiona, w których trochę się uspokoiłam .

- A co z Serpents jak dużo zginęło osób?- zapytałam już trochę spokojniejsza Sweet Pea już mnie nie przytulał, ale na dal trzymał mocno za dłoń

- Nie dużo, ale większość przeszła na stronę wroga, wyjechała z miasta lub została zgarnięta na posterunek- powiedział ponuro starszy Jones- Serpents już nie ma- dokończył

Ja tylko spojrzałam ostatni raz na chłopaka i mężczyznę, i odkręcając wózek razem ze Sweet Pea opuściłam pomieszczenie. Będąc już w swojej sali z pomocą chłopaka położyłam się z powrotem na łóżko, ale z jedną zmianą Sweet położył się za mną, a tak w zasadzie to ja leżałam na nim. Będąc w takiej pozycji rozmawialiśmy na różne tematy, ale co najważniejsze spędziliśmy ze sobą czas

- Kochanie muszę cię o coś spytać..- zaczął chłopak

Ja tylko poniosłam głowę i kiwnęłam, żeby kontynuował

- Przyrzeknij, że nigdy mnie nie zostawisz- powiedział patrząc głęboko w moje oczy

- Przyrzekam. A ty obiecaj mi, że nigdy nie przestaniesz mnie kochać- powiedziałam

- Obiecuję- odpowiedział i pocałował mnie czule

Resztę wieczoru spędziliśmy na snuciu planów na przyszłość i w dobrej atmosferze poszliśmy spać.

Następnego dnia obudziłam się bez mojego chłopaka przy boku. Dostałam wypisy i w związku z tym, że nie miałam jak wrócić zabrałam się z Jug'iem. Kiedy weszłam do domu od razu przywitał mnie Śnieżek, ale również Toni i najmniej spodziewany prze ze mnie gość

- Dziadek?! Ty żyjesz!!- powiedziałam i rzuciłam się w jego ramiona- Myślałam, że zginąłeś- powiedziałam przez łzy

- Nigdy bym was nie zostawił. Jesteście wszystkim, co mam- powiedział, a do uścisku dołączyła się również Toni

Po oderwaniu się od dziadka ruszyłyśmy z siostrą do szkoły. W trakcie drogi zaczęłyśmy rozmawiać

- Jak tam ty i Cheryl?- zapytałam patrząc z uśmiechem na sis

- A dobrze, jesteśmy na dobrej drodze do lepszego życia- powiedziała, a uśmiech nie schodził jej z twarzy

- To super. Ja i Sweet Pea również mamy lepszy okres w swoim życiu- dodałam i zmieniłam temat naszej rozmowy

Parkując przed szkołą napisał do mnie Jug, żebyśmy przyszli do naszej sali, w której się spotykaliśmy. Po wejściu przytuliłam chłopaka na przywitanie i podeszłam do Sweet Pea, którego pocałowałam, a on jedynie się słodko uśmiechnął i odwracając mnie do siebie tyłem objął

- Tak się kończy wszystko czego się dotykamy. Wiadomością od dyrektora- powiedział dosyć spokojnie Jug

- Ale o co chodzi?- zapytałam nie rozumiejąc

- Riverdale High stała się przeludniona, więc od następnego tygodnia będziemy chodzić do Seaside High (przepraszam jak źle, ale nie wiem jak to się pisze) dwie godziny drogi stąd- powiedziała Toni dosyć wkurzona

- Obwinia nas, że zdemolowaliśmy szkołę podczas zamieszek- powiedział Sweet Pea odrywając się ode mnie i stając z założonymi rękoma

- Musisz przyznać, że jednak jest w tym twoja wina- powiedziałam i stanęłam koło Jug'a opierając się o biurko

Chłopak tylko westchnął i opuścił wzrok

- Co mam robić, co?- zapytał zmartwiony

- Sam nie wiem- powiedział Jughead- Nie możemy walczyć w imię Serpents skoro gang tworzymy tylko my- dodał

- A co z resztą Serpents z The Wyrm?- zapytała Toni

- Jaką resztą Serpents?- zapytałam zdezorientowana

Kiedy to usłyszeliśmy od razu poszliśmy do samochodu i odpalając auto pognaliśmy do The Whyte Wyrm. To co tam zobaczyliśmy z Jug'iem to jedna wielka masakra. Wszyscy co zostali, żywią się jedzeniem z puszki, są chorzy, śpią na podłodze i nie mają w ogóle chęci do życia

- Co tu się dzieje?- zapytałam cicho nadal będąc w szoku

- Ja tego w ogóle nie rozumiem- powiedział Jug

- Widzieliście co zrobili Ghoulies.- zaczęła Toni

- Wielu z nich nie stać na to, by wyprowadzić się z Riverdale dlatego przenieśli się tutaj- dokończył mój chłopak

- Czy Fp/mój tata wie o tym wszystkim?- zapytaliśmy razem z Jug'iem, ale nie uzyskaliśmy odpowiedzi

Razem z Toni i Sweet Pea pojechaliśmy do naszego domu i tam czekaliśmy na jakiekolwiek informacje. Razem ze Sweet Pea spakowaliśmy najważniejsze rzeczy i po wszystkim skierowaliśmy się na dół gdzie czekała już na nas Toni. Dziadek powiedział, żebyśmy się nim nie przejmowali i on sobie poradzi, więc został w domu, a my pojechaliśmy do Whyte Wyrm. Poczułam się odpowiedzialna za tych wszystkich ludzi. Będąc na miejscu dostaliśmy telefon w sprawie ataku na bar

- Weźcie podręczne rzeczy, musimy wyjść stąd niezauważeni- powiedział Jug- Oni chcą rozlewu krwi, jeśli chcemy żyć musimy uciekać

- Dokąd pójdziemy?- zapytał jeden z Serpents

- Na pewno nigdzie w South Side, mamy azyl w North Side- powiedział chłopak i ruszył do tylnego wyjścia z baru, a za nim cała reszta.

Przemykaliśmy się jak jakieś zwierzęta, ale udało nam się uciec. Powiadomiliśmy dziadka gdzie będziemy. Okazało się , że Archie chętnie nas przenocuje, za co wszyscy byliśmy mu wdzięczni. Naprawdę. Jughead przekazał nam super plan, który wymyślił rudy. Następnego dnia w szkole prawie wszyscy uczniowie mięli na sobie kurtki Serpents. Staliśmy na samym przodzie stał Archie, Veronica, Reggie i Josie oraz Ja i Jug.

- Co to ma znaczyć?- zapytał dyrektor wybiegając z gabinetu

- To nasze wstawiennictwo dla uczniów z South Side nie słusznie przeniesionych z naszej szkoły. Jeżeli taka jest pana wola wszyscy stąd wyjdziemy- powiedział dobitnie Archie

- Jeżeli teraz którykolwiek młody człowiek stąd wyjdzie, zostanie wyrzucony- powiedział nie wzruszony

- Jest pan dobrym człowiekiem, nie dopuszcza się pan do dyskryminacji, ale jeżeli tak, to niech pan mnie usunie, ponieważ nie chcę brać w tym udziału- powiedział Archie

Dyrektor jedynie popatrzyła na nas i kazał iść do klas. Wszyscy jedynie uśmiechnęli się i rozeszli w swoje strony. Ja odwróciłam się do Sweet Pea i jedynie rzuciłam mu się na szyję i pocałowałam go z radości. Kiedy już się od siebie oderwaliśmy powiedział coś bardzo mało romantycznego

- Chodźmy na lekcję- i pociągnął mnie w stronę klasy

Dwa dni później odbyły się wybory do samorządu szkolnego, jak i na burmistrza Riverdale. Po oddaniu głosów poszliśmy na świetlicę i tam czekaliśmy na werdykt.

- "UWAGA UCZNIOWIE RIVERDALE HIGH!! SĄ JUŻ WYNIKI WYBORÓW SAMORZĄDOWYCH. NOWYM PRZEWODNICZĄCYM ZOSTAJE... ARCHIE ANDREWS!! I CHCIAŁBYM DODAĆ, ŻE BYLI UCZNIOWIE SOUTH SIDE HIGH ZOSTAJĄ W NASZEJ SZKOLE!! DZIĘKUJĘ!!"

Po komunikacie były gromkie brawa, a po całym wydarzeniu pojechaliśmy nad rzekę, aby uczcić powrót Fangsa jaki i niespodziankę. Na prowizoryczną scenę wszedł Fp

- Posłuchajcie mnie!- zawołał- Około 60 lat temu odbyło się pierwsze spotkanie Serpents na brzegu rzeki. To ważne, że spotykamy się tutaj.- powiedział mężczyzna- Chciałbym się pożegnać.- dodał- Podejdziesz synu i ty Margo?- zapytał spoglądając na naszą dwójkę

- Co ty robisz tato?- zapytał Jug

- No właśnie Fp?- zapytałam również zaskoczona

- To co już dawno powinienem zrobić..- dopowiedział i obejmując nas powiedział

- Odchodzę na emeryturę, tym razem na dobre.- mówiąc to wszyscy zaczęli między sobą szeptać- Łołoło spokojnie. Mój syn i prawie moja córka- powiedział patrząc na nas- Nigdy nie zrezygnowali z walki o nas, omal za nas nie umarli- na te słowa spojrzałam na Fangsa i Sweet Pea, którzy tylko smutnie się uśmiechnęli- Dlatego przekazuję wam tę pałeczkę. Ty Jug zostajesz królem Serpents- powiedział klepiąc go po ramieniu- a ty- spojrzał na mnie- jego prawą ręką, żeby mieć wszystko pod kontrolą

Na te słowa wszyscy zaczęli wiwatować, a ja i Jug zaczęliśmy się śmiać

- Wasz pierwszy obowiązek jak króla i jego zastępcy Węży- powiedział, a Toni podeszła i podała nam czerwoną kurtkę- Wiecie co macie zrobić- powiedział i zszedł do innych

- Mogę tylko dodać kocham cie tato- powiedział Jug

- Serpents nie zginą. Nie kiedy my będziemy rządzić- powiedziałam i znów rozległ się gwar

Jug tylko wystawił rękę, a w naszą stronę podążyła Cheryl i kiedy stanęła razem założyliśmy jej kurtkę na ramiona. Po całej tej ceremonii przytuliliśmy się z Jug'iem i gratulując sobie rozeszliśmy się w soje strony. Ja podeszłam do Sweet Pea i Fangsa, a on do ojca. Zaczęliśmy rozmawiać z chłopakami o tym co działo się kiedy Fangs prawie umarł. Pare dni później mięliśmy ogłosić oficjalnie Archiego przewodniczącym i już zaczęliśmy śpiewać hymn narodowy. Wtedy na salę wszedł szeryf Mineta z policjantami, którzy podeszli do chłopaka i zakuli go w kajdanki wyprowadzając z sali. Kiedy wszystko się układa zawsze coś musi się spieprzyć.

Oto kolejny rozdział. Mam nadzieję, że się podoba. Muszę wam przekazać, że razem z tym rozdziałem skończyliśmy 2 sezon serialu i zaczynamy przygodę z 3. Myślę, że w następnym rozdziale lub jeszcze następnym będzie wiele emocji. A teraz chciałabym wam podziękować za prawie 5k czytających i ponad 300 gwiazdek jest to dla mnie wielki sukces i duży kopniak do pracy i tworzenia dla was tego opowiadania.

Pozdrawiam:

Black_Angel

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top