Rozdział 14
W związku z tym, iż nie mięliśmy jak pojechać do miejsca, w którym dokładnie został postrzelony Fangs musieliśmy go wynieść z tego tłumu. Kiedy nam się to udało pojechaliśmy prosto do szpitala. Będąc już na miejscu liczyła się każda sekunda.
- Lekarza, potrzebny nam lekarz!- powiedziałam do pielęgniarki stojącej za ladą w recepcji
- Proszę poczekać na swoją kolej- powiedziała znudzonym głosem nawet na mnie nie patrząc
- Słuchaj paniusiu on został postrzelony i jeżeli nie wezwiesz zaraz jakiegokolwiek lekarza przysięgam, że coś ci zrobię!- powiedziałam z frustracją w oczach
- Oczywiście już dzwonię..- powiedziała przestraszona patrząc to na mnie, to na chłopaków
- Ej co się tu dzieje?- zapytał lekarz, który akurat wychodził z windy
- Nasz kolega został postrzelony- powiedział szybko Jughead
- Proszę nosze!- krzykną do pielęgniarek- Połóżcie go tutaj!- powiedział wskazując na wcześniej wspomniany przedmiot
- Nic ci nie będzie Fang!s- powiedziałam łapiąc go za rękę i patrząc mu ostatni raz w oczy za nim pojechał na salę operacyjną
- Trzymaj się!- dodał tylko Sweet Pea
Po całej tej akcji odwróciłam się i od razu wpadłam w umięśnione ramiona mojego chłopaka
- Gdzie ty idziesz?!- usłyszałam za sobą krzyk zdenerwowanego Fp
- Znaleźć tego kolesia co postrzelił Fangsa!- odpowiedział Jug
Dalej już nie słuchałam tylko jeszcze mocniej wtuliłam się w ciało Sweet Pea. Po chwili oderwałam się od niego i spojrzałam w te jego piękne czekoladowe oczy i wpiłam się w jego pełne, malinowe usta.
- Dobrze, że tobie nic się nie stało tego bym nie przeżyła- powiedziałam ponownie zatapiając się w sylwetce węża
- Ja też cieszę się, że tobie się nic nie stało- i mocniej przycisnął mnie do swojej klatki, gdzie mogłam usłyszeć energiczne bicie jego serca.
Tą jedyną miłą chwilę dzisiejszego nocy przerwał mi telefon
- Hej sis- powiedziałam odbierając
- Hej, jak tam Fangs?- zapytała lekko zdenerwowana
- Jest w trakcie operacji. Coś się stało?- zapytałam zaniepokojona
- Tak The Black Hood zaatakował Cheryl w Thistle House, jadę teraz do niej.- odpowiedziała prawdopodobnie wsiadając na motor.
- Oki, dzwoń jakbyś czegoś potrzebowała i jedź ostrożnie, pa!- powiedziałam żegnając się
- Dobrze, pa!- odpowiedziała i się rozłączyła
- Kto to był?- zapytał Sweet Pea, gdy wróciłam już do niego
- Toni- odpowiedziałam i opowiedziałam mu w skrócie to co powiedziała mi siostra
- Dobra, ja idę coś załatwić, bo dzwonili do mnie chłopcy. Bądź dzielna i pilnuj, żeby nikt tu się nie kręcił- powiedział chłopak
- Dobrze. Uważaj na siebie.- odpowiedziałam patrząc na niego błagalnym wzrokiem
- Będę.-powiedział i cmokając mnie w usta wyszedł z terenu szpitala.
Czekałam na informacje związane ze stanem Fangsa, gdy do poczekalni wszedł Jug
- Przepraszam, czy wiadomo coś o stanie zdrowia Fangsa Fogarty'ego?- zapytał przechodzącej pielęgniarki
- Operacja nadal trwa- odpowiedziała tylko słabo się uśmiechając
- Chcę z nim porozmawiać jak tylko się obudzi- powiedział szeryf, który znalazł się nie wiadomo skąd. Pielęgniarka kiwnęła tylko głową i ruszyła w swoją stronę.
Ja podeszła do Jug'a i mężczyzny
- Dobry wieczór szeryfie- powiedział Jughead
- Dla kogo dobry, dla tego dobry- zaczął
- Czy nie powinien pan szukać winowajcy szeryfie?-zapytałam z kpiną
- Moi ludzie go ścigają- odpowiedział- wasi koledzy z Serpents nam tego nie ułatwiają- powiedział uśmiechając się w kierunku Fp- nieźle rozrabiają. Kilku już aresztowałem- dokończył
- Fangs nie miałby teraz dziury w brzuchu, gdyby dobrze wykonywałby pan swoje obowiązki- powiedział dosyć opanowany Fp
- Nie znam warunków pańskiego zwolnienia- zaczął- ale obraza szeryfa chyba je narusza-dokończył z wyższością
Fp tylko się na to uśmiechnął i odwracając się tak jak ja nie zauważył Jughead'a
POV. Jug
Wybiegłem jak najszybciej ze szpitala i ruszyłem w stronę domu. Będąc już na miejscu zacząłem pakować najważniejsze rzeczy, ale przerwał mi telefon
- Archie, co się dzieje?- zapytałem odbierając
- Jug? Serpents totalnie odwaliło!!- powiedział
- Wiem. W końcu Reggie postrzelił Fangs'a!- odpowiedziałem wściekły
- Co? Nie możliwe byłem przy nim na pewno tego nie zrobił- powiedział chłopak- Musisz powstrzymać swoich ludzi właśnie wychodzimy od Reg'a.
- Znaleźli go?- zapytałem nie pewnie
- Nie, jedziemy do szkoły. Może mogą tam być- powiedział chłopak
- Zaraz tam będę- odpowiedziałem i wybiegając z domu wsiadłem na motor i pognałem do Riverdale High
POV. Sweet Pea
- Słuchajcie!- zacząłem- W końcu pokarzemy na co stać Serpents. Wiecznie poniżani możemy pokazać, że z nami się nie zadziera - dodałem- Kto jest ze mną?!- zapytałem
A wszyscy zgodnie mi odpowiedzieli, że idą ze mną. Od wejścia od razu zaczęliśmy wszystko niszczyć od szafek po wiszący na ścianie obraz szkoły. Porozwalaliśmy wszystko póki nie przerwał nam Andrews
- Serpent przestańcie!!- krzyknął wchodząc z dwoma innymi kolesiami
- O chłopaki Buldog's aż się proszą o obicie gęby!- powiedziałem i ruszyłem na rudego i świtę
- Sweet Pea, Reggie nie postrzelił Fangsa to była pani Klump!- powiedział chłopak spokojnie
- Bzdura widziałem, ze Mantle miał broń!- powiedziałem wściekły
- Musiałeś też widzieć, że go powstrzymałem. To była mama Midge, jest u szeryfa.- dokończył
- Tak, a Fangs leży na stole operacyjnym i walczy o życie. Nie ważne czy zrobiła to matka Midge, czy Reggie oboje są z Northside. Zabraliście nam przyjaciela, naszą ziemię, zabraliście wszystko-powiedziałem-za karę będziecie patrzeć jak wasza szkoła płonie- dokończyłem wrednie się uśmiechając i wyciągając nóż. Już mieliśmy skakać sobie do gardeł, ale przeszkodził nam dyrektor.
- A co wy chłopcy robicie w mojej szkole?- zapytał zły, a jednocześnie zaskoczony
No to Margo mnie zabije.
POV. Margaret
Siedziałam w szpitalu czekając na jakiekolwiek informacje od chłopaków. Nagle zadzwonił mój telefon dzwonił Sweet Pea
- Hej, gdzie ty do cholery jesteś?- zapytałam zła i zdenerwowana
- Idziemy już do Whyte Wyrm- odpowiedział spokojnie chłopak
- Czekajcie już tam jadę!- powiedziałam i ruszyłam do wyjścia.
Powiedziałam jeszcze Fp, gdzie jadę i ruszyłam w stronę South Side
- CO WY SOBIE MYŚLELIŚCIE, DEMOLOWAĆ SZKOŁĘ?!- zapytałam od progu
- Skąd to wiesz?- odpowiedział pytaniem na pytanie Sweet Pea patrząc w ziemię
- Mam znajomości- powiedziałam i podchodząc do niego podniosłam mu głowę i patrząc na niego smutnym wzrokiem pokręciłam głową i dodałam-Myślałam, że chociaż raz dotrzymasz słowa. A WY WSZYSCY JESTEŚCIE BEZ MÓZGAMI I KRETYNAMI!- dokończyłam zła i zachłannie pocałowałam Sweet.
- Dobrze, że nic ci się nie stało- powiedziałam
- Przepraszam, że przerywam taką piękną chwilę, ale Ghulies zaatakowały bar Pop'a- powiedział Jug
- Znowu oni?- zapytałam opierając się o stół do bilarda
- Nie mogę siedzieć bezczynnie- powiedział Sweet Pea i odwrócił się w naszą stronę (moją i Jug'a)
- Nie masz wyboru- powiedział beznamiętnie Jug
- Sam mówiłeś, że oni wrócili!- powiedział zły
- Rozprawimy się z nimi jak wróci mój tata- powiedział chłopak
- Nagle przestałeś być przywódcą?- powiedział podchodząc bliżej do niego
- Daj spokój Sweet- powiedziałam pochodząc do mojego chłopaka
- Nie to przez niego Fangs został postrzelony- powiedział ze złością
- Uważaj co mówisz- powiedział spokojnie Jug
- Nagle Ghulies chcą nas sprzątnąć, bo ty- powiedział wskazując na niego palcem- Wymyśliłeś sobie wyścig samochodowy-dokończył
- Jedna godzina, o więcej cię nie proszę Sweet Pea- powiedział opanowany Jughead
- Nie wiem, co chcesz zrobić, ale idę z tobą- powiedziałam i skierowałam wzrok na chłopaka
- Ale...- zaczął Jug, ale nie dałam mu dokończyć
- Żadnego ale idę i koniec- on tylko kiwnął głową, a Sweet Pea poszedł wgłąb baru waląc ręką o ścianę.
Uśmiechnęłam się słodko i ruszyłam za Jug'iem, w stronę baru.
Oto kolejny rozdział. Co o nim powiecie? Mam nadzieję, że wam się podoba. Następny rozdział powinien pojawić się w piątek lub czwartek.
Pozdrawiam:
Black_Angel
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top