Byłam Silna i Zawsze Pozostanę Silna

Stałam długo wpatrzona w telefon. Oglądałam to nagranie kilka razy. Nie mogłam uwierzyć. Dlaczego tak musiało być? Dlaczego mój tata wtedy był prokuratorem na tej rozprawie? Dlaczego my? W tamtej chwili nie czułam już nic. Miałam wrażenie, że moja dusz obserwuje ciało. Że nie są jednością. Caleb próbował coś mówić ale ja go nie słyszałam. Nie słyszałam nic.

.......................................................................

Wróciliśmy do szpitala z Calebem. Pielęgniarka przygotowałam wypis a Caleb się spakował i przebrał. Tata Caleba przyszedł tylko sprawdzić co u niego i wrócił do pracy. A ja ciągle byłam nie obecna. Nie mogłam myśleć. Czułam potworną pustkę. Miałam ochotę z niknąć. Ale Caleb mi na to nie pozwalał. Nie opuszczał mnie nawet na sekundę. Chyba bał się, że mogę zrobić coś głupiego jak np. pocięcie się żyletka. Jak ktoś już raz użyje żyletki trudno jest przestać. jest bardzo uzależniająca. Pomaga przytłoczyć ból psychiczny bólem fizycznym.

A wisienką na torcie był kolejny e-sms od tego psychopaty;

Myślałaś, że postrzelenie Caleba było karą za złamanie umowy? Myliłaś się kochaniutka! Twoja mamusia właśnie za to płaci. Jeśli się pospieszysz może się z nią jeszcze pożegnasz!

Miałem w planach zabić najpierw ciebie ale plan B jest równie świetny... Do zobaczenia!



Upuściłam telefon. Nie mogłam tego przyjąć do wiadomości. Zastygłam, nie byłam w stanie się ruszyć...

Caleb podniósł mój pobity telefon i przeczytał wiadomość.

-O cholera- Krzyknął ciągnąc mnie za rękę dzięki czemu wyszłam z otępienia.

Biegliśmy jak szaleni. W końcu zatrzymaliśmy Takxsówkę. Kiedy podjechałam pod mój dom wybiegłam zapominając o zapłacie. Caleb zostawił mu pierwszego lepszego dolara i wybiegł za mną. Wbiegłam do domu krzycząc i wołając mamę. Zastałam ją w salonie....Martwą... Podeszłam do niej spokojnie nie mogąc uwierzyć. Zaczęłam krzyczeć. Do salony wszedł Caleb. Skontrolował sytuację. I sprawdził czy moja mama oddycha. Modliłam się aby oddychała. Ale na marne. Caleb zadzwonił po karetkę. Ale ja już wiedziałam, że ona nie żyje. Kula przebiła jej serce. Straciłam zdolność oddychania i zemdlałam. Obudziłam się w szpitalu pod kroplówką i z gorączką. A za rękę trzymał mnie Caleb. Przez ułamek sekundy miałam nadzieje, że to wszystko zły sen. Złudzenie i tak naprawdę moja mama żyję. Ale Caleb stłukł ten wspaniały obraz.

-Katy...Mdlałaś za każdym razem kiedy ci o tym mówiłam...Jesteś gotowa?

-Moja mama naprawdę nie żyję tak?-domyśliłam się.

Kiwnął głową. Zauważyłam, że po jego policzku spływa ciepła łza.

-Tak mi przykro Katy, gdybym wtedy za tobą nie pobiegł twoja mama by żyła.

-Gdybyś wtedy za mną nie pobiegł zabił by mnie a moja mama została by sama. Nie zniosła by samotności i popełniła samobójstwo. Moja mama była osoba, która wolała by umrzeć niż być sama. Na pewno jest szczęśliwa, że jej córka jest bezpieczna. Wie, że jestem silna, że dam radę. Całe życie byłam sama więc moja mama zdaje sobie sprawę, że dla mnie to nic nowego. Zdaje się, że moja mama to przewidziała, że pewnego dnia morderca taty dopadnie nas... Powiedziała mi wtedy, że jeśli jej zabraknie mam go złapać i być silna. Żyć dalej. Zawsze chciała bym zdobywała to co nie osiągalne. Nie zamierzam jej zawieść...


i jak? Smutne? Ja się popłakałam przy pisaniu... Czy nasza Katy sie pozbiera i pokaże prawdziwą siłę woli? Przekonamy się w następnej części!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top