16
Ból w sercu okazał się oznaką stresu. Pączek wkurzył się niemiłosiernie dowiadując się od Luke, że chodzę do szkoły.
Rozgniewany ruszył kilka dni później ze mną do szkoły. Prowadził mnie na wózku z przyczepioną z tyłu kroplówką.
- Co zamierzasz? - spytałam słabo oddychając.
Westchnął.
- Wypiszę cię ze szkoły Lola. Nie chcę byś tego zrozumiała jako reprymendy, po prostu martwię się o ciebie - mówił opanowanym i spokojnym głosem.
Wściekła zacisnęłam ręce w pięści, ale zaraz je rozluźniłam, wiedząc że z nim nie wygram, a już na pewno nie w tym stanie.
- Ale, czemu ja muszę być przy tym? - zadaje kolejne pytanie.
- Ah, moja droga przyjaciółko zapodziałem gdzieś twoje papiery na biurku, a ze złości nie chciało mi się go sprzątać, więc mam ciebie jako dowód! - powiedział radośnie.
Podniosłam brew do góry.
- Yyy, pączek ty wiesz że to nie przejdzie?- mówię szczerze.
Roześmiał się chrypiącym głosem.
Gdzieś w moim sercu poczułam ciepło.
Czułam się jakby ten uroczy starzec, był moim dziadkiem, było to trochę dziwne, ale jednak.
Nagle w mojej kieszeni zabrzęczał telefon.
Wyciągnęłam go.
Hm. Wiadomość od nieznanego numeru.
NIEZNANY NUMER: Cześć, wiem że jedziesz dzisiaj do szkoły w opłakanym stanie, ale mam pytanie, przeczytałaś mój list? :)
W moich myślach przypomniała mi się scena kartki wylatującej z mojej szafki.
LOLA: Tak....skąd znasz mój numer?
Dostałam natychmiastowo odpowiedź.
NIEZNANY NUMER: Dał mi znajomy.....jak się czujesz?
LOLA: Zgadnij?
NIEZNANY NUMER: Nie muszę zgadywać, wiem jak się czujesz....mam radar pod imieniem "LOLA"
LOLA: HA, HA bardzo śmieszne....
NIEZNANY NUMER: Po prostu cię znam o wiele lepiej niż myślisz.
Przeszły po moich plecach ciarki.
Postanowiłam nie odpisywać nieznajomej osobie.
- Jesteśmy Lola? To twoja szkoła? - pyta lekarz.
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Nieznajomy w akcji!! :D
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top