. . .
Szkoła. Siedzę na korytarzu, oczywiście sama. Wszyscy patrzą na mnie jak na wyrzutka.
Bo nim jestem.
Wyjęłam słuchawki i włączyłam sobie takie coś:
[Od tego można dostać depresji, so... Nie słuchaj (i tak pewnie posłuchasz, ale jak coś ostrzegałam)]
[Another Medium (Genocide) dla ciekawskich]
W oczach zebrały mi się łzy.
Komuś wydawałam się silna?
Komuś wydawałam się wytrwała?
Odważna?
Radząca sobie ze wszystkim?
Bezuczuciowa?
Ha...
Ha...
Ha...
Śmieszne.
BARDZO śmieszne.
Wystarczy jedno słowo, aby doprowadzić mnie do płaczu, depresji.
Depresji...
Jestem słaba.
Jestem idiotką.
Jestem wyrzutkiem.
Jestem...
Jestem...
Jestem...
Jestem nikim.
Jestem utrapieniem dla tego świata.
Jestem gnębiona.
Jestem...
Beznadziejna.
Bezużyteczna.
Samotna.
Po co jeszcze tu jestem?
Po tych wszystkich latach znoszenia traktowania mnie w ten sposób jeszcze nie popełniłam samobójstwa?
Probsy dla mnie.
Chociaż w sumie nie.
Próbowałam się udusić, ale jestem na to za słaba.
Słaba...
Tyle osób próbuje mi pomóc...
Jedyną rzeczą, która mi pomaga, to rozmowa z Kebabem i/lub Totem, a także grupa na msngr.
Wy w sumie najbardziej, jeśli chodzi o grupę.
Ale i tak depresja rozwala mnie od środka.
Nie potrafię z tym walczyć, ja...
Ja...
Ja...
Ja jestem beznadziejna.
Heh...
Teraz pewnie będzie gównoburza w komach.
Od razu mogę to podzielić na parę kategorii:
1. "Przestań użalać się nad sobą, to żałosne" - heh... Opis -.-
2. "Nie martw się, mam tak samo" - serio myślicie, że to pomaga?! Nie. Pogarsza. Bo wtedy masz świadomość, że wiele ludzi tak ma i jest ci z tym źle.
3. Rady itp. - heh... Jedyni normalnii -.-
Pewnie znowu będzie gównoburza.
Olewam to.
Serio, mam w życiu ciężko.
Przepraszam za zmarnowanie waszego czasu na czytanie tego.
Hasta la vista.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top