Rozdział 06
"POWROTY"
Karolina poszła się umyć. Wzięła ubrania Anki, ponieważ te które zostawiła rok temu, znalazły swój użytek. Jej siostra je wynosiła, lub uległy zniszczeniu. Musiała jej zabrać. Tak było sprawiedliwie.
Poszła do łazienki. Najpierw stwierdziła, że zajmie się swoimi włosami. Wiedziała, że były w tragicznym stanie. Ostatnie dwa tygodnie podróży były dla niej najtrudniejsze. Była tak blisko Warszawy, a miała wrażenie jakby oddalała się od niej. Wykończenie coraz bardziej dawało o sobie znać.
Przez swoją samotną wędrówkę odnalazła w sobie przyjaciółkę. Podróż bardzo ją zmieniła. Nie przypomniała siebie sprzed roku. Prawdopodobnie był to jeden z niewielu plusów jej tułaczki. Minusem było na pewno to, że nie potrafiła rozmawiać z ludźmi. Nie ufała im. Każdego nieznajomego traktowała jak wroga. Z tym przekonaniem lepiej jej się żyło. Uważała, że może ufać tylko sobie. Nie liczyła na pomoc nikogo, ponieważ wiedziała, że sama jest w stanie wszystko osiągnąć. Kolejnym minusem było to, że Karolina zaczęła świrować. Zdarzało jej się rozmawiać samej ze sobą, mieć urojenia. Czasami widziała rzeczy których nie ma. Miała nadzieję, że teraz, gdy w końcu trafiła do domu, wszystko powróci do normy.
Karolina z natłoku myśli potrząsnęła głową. Musiała wziąć się za siebie. Teraz była we Warszawie. Musiała przywyknąć do cywilizacji i do dużej ilości ludzi, a zwłaszcza Niemców.
Dziewczyna chwyciła swoje włosy i pochyliła się nad miską z wodą. Ciecz była zimna, ale bez oporów włożyła tam głowę. Szampon rozcieńczyła w dłoniach. Następnie wtarła go w swoje mokre włosy. Stworzyła się piana, a po chwili dziewczyna polała ją wodą. Jej włosy były już czyste. Nie pamiętała kiedy ostatni raz użyła szamponu. Było to miłą odskocznią. Następnie dziewczyna umyła się we wannie. Tu woda również była zimna, więc dogrzała sobie nieco wcześniej w czajniku. Dziewczyna użyła niewielkiej ilości płynu do kąpieli. Jego zawartość wcierała w siebie. Dawno nie poczuła się tak dobrze i spokojnie. W końcu poczuła się sobą.
Kiedy skończyła, wyszła z wanny i obejrzała się w lustrze. Była czysta. W ciągu ostatniego roku, przez ani jeden dzień, nie wyglądała tak dobrze jak teraz. Mimo poharatanego ciała i blizn, była w dobrym stanie. Nie miała już na sobie krwi, co bardzo ją ucieszyło. W końcu poczuła się jak normalny człowiek.
Karolina przed wyjściem z łazienki ubrała się i spuściła wodę. Wanna była brudna, a gdzieniegdzie zostawiła ślady ziemi. Bez najmniejszego zawahania zaczęła czyścić. To było dla niej dziwne uczucie, ponieważ bez domu, nie miała jak dbać o porządek. Teraz znowu musiała się do tego przyzwyczaić.
Rudy i Zośka zakluczyli drzwi na klucz. Nie wiedzieli co mieli zrobić. Tadeusz zadzwonił do ojca, który powiedział, że będzie za niedługo. Również powiadomił Alka żeby pojawił się najszybciej jak potrafi.
Po jakiś 15 minutach rozległo się pukanie do drzwi. Tadeusz zerwał się z miejsca i od kluczył drzwi.
— Co się stało? — Zapytał zziajany Alek, który wparował do mieszkania. — O co chodzi? Czemu nie chciałeś nic mi powiedzieć? — Dopytywał szybko Aleksy.
Tadeusz go bardzo zaniepokoił ponieważ niczego nie chciał mu powiedzieć przez telefon.
— Otóż sprawa jest poważna. — Powiedział Zośka z uśmiechem na ustach.
— Zakochałeś się? — Zapytał Dawidowski odwzajemniając jego gest. Nie pamiętał kiedy Zawadzki ostatni raz się tak szczerze uśmiechał.
— Nie. — Powiedział Tadeusz.
Nagle do pokoju wparowała Karolina. Miała mokre włosy i wilgotne ciało. Ubrana była w obcisłą bluzkę i spódniczkę za kolano, przez co było widać większość jej odstających kości.
Karolina bardzo tęskniła za Alkiem, tak jak za innymi, dlatego jak najszybciej ruszyła do salonu.
Ze łzami w oczach, nie mówiąc nic, po prostu do niego podbiegła i wtuliła się w jego ramiona. Chłopak był zszokowany. W pierwszej chwili nie wiedział co się stało. Był oszołomiony. Na początku nie wiedział z kim miał ją sobie skojarzyć. Dopiero po chwili ją rozpoznał. Nie przypominała mu Karoliny, którą opłakiwał Tadeusz, ale to była ona. Alek czuł dziewczynę w swoich objęciach i nie dowierzał, że to była naprawdę ona. Żywa. Po chwili z jego oczu leciały łzy tak samo jak jej. W końcu wróciła do domu.
— Nie mogę w to uwierzyć. Wy żyjecie. — Wychlipała i zatrząsnęła się z płaczu. Za dużo emocji w niej było.
— Ty też. — Powiedział i jeszcze mocniej ją do siebie przyciągnął.
Karolina czuła ciepło rozchodzące się po jej skórze. Alek był bardzo ciepły. Dawno nie miała do czynienia z jakimkolwiek chłopakiem przez taki długi czas. Lekko się zarumieniła, ale łzy przykryły jej policzki.
— Czekamy za tatą i siostrą. Powinni się niedługo zjawić. — Powiedział Tadeusz. Po raz pierwszy od dawna był naprawdę szczęśliwy. Miał wrażenie, że niedługo spotka ich coś złego, ale na razie nie przejmował się tym.
— Naprawdę cieszę się, że tu jestem. — Powiedziała z wielką radością. Nie mogła w to uwierzyć, że po całym, długim roku, w końcu odnalazła swój dom. Przetrwała ciężkie chwile, ale udało się jej wrócić.
Karolina nie mogła się na nich wszystkich napatrzeć. Jej brat wyglądał niemal tak samo jak rok temu. Janek również się za dużo nie zmienił. Oni wszyscy byli tacy, jakich zapamiętała.
— Jak tu trafiłaś? — Zapytał Alek chwytając jej twarz w dłonie. Jej źrenice się powiększyły. Dziewczyna się speszyła. Poczuła, że chłopak był za blisko.
— To jest naprawdę długa historia. — Powiedziała i stwierdziła, że to był czas przyznać się i wyspowiadać się ze swoich grzechów. — Mam nadzieję, że nie będziecie źli. — Powiedziała, a jej ręce się za trzęsły. Chłopacy czekali z wyczekiwaniem na jej opowieść. Tadeuszowi nie umknęły jej trzęsące się ręce. Dziewczyna westchnęła i zaczęła skrótowo opowiadać o tym, co przeżyła. — Więc, na początku, trafiłam na Pawiak. Nie wiem ile dokładnie tam spędziłam czasu, ale potem siłą wsadzili mnie do pociągu i wywieźli. — Powiedziała na jednym tchu. Słowa przychodziły jej z niemałym trudem, ale wiedziała, że muszą znać prawdę. — Podczas jazdy nastąpiła jakaś awaria. Kilku mężczyzn spróbowało uciec, ale ich zabito. Na szczęście zrobili duże zamieszanie. Uciekłam, ale mnie zauważyli. Zbiegłam prosto ze skarpy. Zaczęli strzelać, a ja turlałam się, aż wpadłam do potoku. Byłam obolała przez jakieś 2 tygodnie, ale wiedziałam, że mogło być gorzej i że byłam zdana tylko na siebie. Potem już tylko wędrowałam, aż w końcu znalazłam się tutaj. — Powiedziała, a z jej oczy znowu zaczęły płynąć łzy.
Tadeusz zamarł. Wiedział, że spotkało ją wiele bólu. Zapamiętał ją jako niepotrafiącą sobie zbytnio poradzić. Często coś robiła, ale nie wychodziło jej to zbyt dobrze i się poddawała. Zaczynała prace, a potem ich nie kończyła. Była marzycielką, która często swoimi myślami była gdzieś indziej. Znał ją, więc jej historia wydawała mu się być nierealna. On sam nie wiedział, czy byłby w stanie sobie poradzić.
— Przecież... To musiało być trudne, a mimo to poradziłaś sobie. Jestem z ciebie dumny. — Podszedł do niej Tadeusz i wtulił się w nią. Karolina została wystawiona na próbę, ale udało jej się wrócić na właściwe tory. Teraz, w cywilizacji i z rodziną będzie silniejsza niż nie jeden chłopak.
— Było. — Powiedziała szlochając. — A najgorsze w tym jest to — głos zaczął jej się łamać. — Że was zdradziłam.
Dziewczyna rozpłakała się na dobre, a chłopacy zamarli. Nie spodziewali się, że tak ważna osoba będzie zdolna do takich czynów. Przecież przysięgała. Tadeusz poczuł się że jego serce zostało rozcięte po raz kolejny w jego życiu. Nie tak mocno jak po stracie siostry, ale na nowo poczuł ból.
— Niemcy mnie złamali i podałam im kilka nazwisk. Nazwisk chłopaków, którzy i tak byli wykończeni wojną i nie raz chcieli się zabić. — Wyszlochała w ramię Tadeusza. Poczuła się jak zdrajczyni. Cały rok żyła w tym przekonaniu, ale po raz pierwszy powiedziała to na głos. Musieli wiedzieć. Nadal czuła się z tym źle, ale i tak trochę lepiej, ponieważ powiedziała im prawdę.
Trochę chłopakom ulżyło. Czasu i tak nie mogli cofnąć. Teraz wiedzieli dlaczego kilku ich przyjaciół zostało wziętych i nigdy nie wróciło. To wszystko przez Karolinę.
"Trzeba uważać: czas się zbyt łatwo w przeszłość zamienia"
— Krzysztof Kamil Baczyński
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top