Rozmowa ze zwierzętami

Dr. Dolittle podobno miał potrafić rozmawiać ze zwierzętami. Czy jest to możliwe w realu? Czy zwierzęta inne niż ludzie mają rozbudowaną mowę, której mu najzwyczajniej w świecie nie rozumiemy?

Zastanawiając się nad tym, na pewno trzeba schować do kieszeni naszą dziwaczną ludzką dumę z tego, że jesteśmy ludźmi. Trzeba przestać myśleć o fizyce kwantowej, o osiągnięciach naszej technologii, czy nawet o wyrafinowanej poezji (sorry). Przyznajmy się, że jesteśmy tylko najbardziej nieprzewidywalną małpą na tej planecie, której zdarza się jeszcze czasem być złośliwą.

Niczym się nie różnimy od zwierząt, prócz oczywistości tego, że lepiej rozumie się małpa z małpą, a nie na przykład małpa z jej ukochanym czworonogiem.

Nasza mowa jest usystematyzowana i bardzo konkretna. Załóżmy na chwilę, że jednak tylko ludzie na ziemi są zdolni do komunikacji w tak złożony sposób. 

Pies może się na nas patrzeć, przechylając swoją główkę, ale na pewno się do nas nie odezwie po polsku... ani nawet po fińsku (Nie licząc wigilii). Pomimo to, naszym futrzakom zdarza się zrozumieć naszą mowę. Psy rozróżniają przecież swoje imię i odfiltrowują inne zapamiętane hasła od szaleństwa naszej szybkiej mowy. Zdaje się jakby rozumiały o wieeeele więcej, niż mogą nam powiedzieć.

Może to z nami jest coś nie tak? Może my za dużo bez sensu gadamy?

Kiedy tak się nic nie mówi przez dłuższy czas, kiedy się tak stanie na czworaka obok niego, kiedy się nie ma w głowie żadnej werbalizacji myśli, wtedy można spojrzeć głęboko w jego/jej błyszczące oczka. 

Bez słów rozumie się więcej ze zwierząt. Patrzy się na tą mniejszą, psią czaszkę i myśli się przez chwilę, że niczym ten mniejszy mózg się od naszego nie różni. Przez chwile czuje się wręcz równym z tym zwierzęciem, czuje się, jakby się było takim samym...

Może Dr. Dolittle wcale nie nauczył się żadnej mowy zwierzęcej, tylko nauczył się po zwierzęcemu milczeć? Milczeć treściwie... jak one.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top