Farby

Farby. Coś, co może nadać dowolny kolor i wyraz rzeczy pomalowanej. Coś co przykrywa jej naturalną barwę, jeżeli chcę się ją tylko zmienić, albo zastąpić jej brak. 

Jak często malujemy się na różne kolory. Wylewamy na siebie tony farby. Malujemy się na kogoś, na... siebie? 

Zdarza się, że farby jest za dużo, że zalejemy się nie cali od stóp do głów, a potem dziwimy się, że nikt nie chce się do nas zbliżać. 

Czasami, kiedy tak wiele o sobie gadam, wydaje mi się jakbym malował stolec na złoto. Mówię za dużo. Wydaje mi się, że się wtedy wyrażam, ale tak na prawdę to tylko oblewam się jednym kolorem. 

Załóżmy, że akurat zacząłem gadać jak nakręcony o języku fińskim, pisaniu, albo innej rzeczy, którą się interesuję. Kiedy kończę, orientuję się, że teraz jestem tylko cały umazany  w jednym kolorze, że ta osoba, której to wszystko mówiłem myśli teraz, że składam się tylko z tego koloru.

Potem już w ciszy mam ochotę dać sobie w mordę. Zaskakujące jest, jak szybko da się znienawidzić osobę, którą się było jeszcze przed chwilą, jak można chcieć od razu cofnąć wszystkie wypowiedziane słowa, tylko dlatego, że było ich aż tyle. 


Co można robić zamiast malowania? Można się otworzyć. Można otworzyć swoją klatkę piersiową i dać komuś potrzymać swoje serce. Wtedy jednak, ta osoba trzyma całego ciebie w ręce. Nie można robić tak z każdym. Są ludzie, którzy tego nie docenią, ani nie zrozumieją... a przynajmniej ja takich (a może takiego) spotkałem. Mogą je zniszczyć, zmiażdżyć, zabrudzić, zapluć, polizać, rzucić o ścianę, kopnąć jak piłkę, zacząć się nim bawić, zmielić w mielarce do mięsa, a potem dać ci je takie zniszczone, oblepione syfem i kazać ci je włożyć z powrotem. Dlaczego ludzie widzą tylko te łzy na policzkach, dlaczego słyszą tylko krzyki ustami... Dlaczego?!

Nie wiem... idę kupić więcej farby.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top