32 koniec

Był niedzielny poranek, na pozór w ogóle nie wyróżniający się od innych tego typu dni. Godzina 10:11 nad ranem; Polska otworzył oczy, ciężko oddychając. Miał koszmar. Koszmar, że zniknął z tego świata.  Gdy troszkę się uspokoił, odwrócił się w stronę, gdzie powinien być Niemiec, lecz go nie było. Najwyraźniej musiał gdzieś wyjść bez Polski. Polska westchnął i chciał przetrzeć oko ręką, a więc uniósł ją przed oczy. Jednak gdy ją zauważył, niespodziewanie szybko usunął ją z pola widzenia i ponownie zaczął ciężko oddychać zastanawiając się nad tym, co właśnie zobaczył.

-...to sen, tak? - powiedział do siebie, gapiąc się na sufit. Jednak nie, to niestety nie był sen. Ponownie przyjrzał się swojej ręce, a raczej jej braku. Jego dłoń aż prawie do łokcia jakoś zanikła. -...jak to się stało?..

W tym czasie drzwi się otworzyły, co wystraszyło nic niespodziwającego się Polskę. Szybko schował rękę pod kołdrę.

-Polska? Wszystko w porządku? Wyglądasz... Blado.

Polska przytaknął, starając się uspokoić.

-Jesteś pewien?

-Tak...

-Skoro tak twierdzisz.. - Niemcy już nie ciągnął tego tematu - Dziś jadę do miasta z rodziną, tylko lichtenstein zostaje w domu. Jedziesz ze mną?

-...nie.

Niemcy wydawał się wyraźnie zaskoczony tą odpowiedzią. W końcu Polska WSZĘDZIE z nim chodził.

-Nie?

-Po prostu źle się czuje. - chłopak na łóżku odparł - ale to nic wielkiego, nie musisz się o to martwić. Przejdzie mi później.

Polska dobrze wiedział, że to nie przejdzie.

-Okej, skoro-

-NIEMCY!!

-o, czekaj, muszę już iść - wyszedł z pokoju.

Polska westchnął na dźwięk zamykanych drzwi i spojrzał się na swój stary zabawkowy samochodzik z czasów dzieciństwa, który wziął niedawno z małego domku. Miał przekazać Niemcowi, by dał to Austrii który następnie miał to dać  Węgrowi. Ehh...

Zaraz, w ogóle to dlaczego 7/8* latek zostaje się sam a domu???

W każdym razie, ponownie spojrzał się na swoją dłoń, a raczej jej brak. Do pozostałej dłoni wziął ten samochodzik i z szczerych nudów zaczął go oglądać i jeździć nim po łóżku, aż nagle usłyszał dzwonek swojego telefonu który z jakiegoś powodu miał ustawioną głośność na 100%. Przestraszony nagłym głośnym dźwiękiem niechcąco upuścił samochodzik i niemal od razu odebrał, powstrzymując się od zirytowanego "CZEGO?!".

-co chcesz?? - spytał się.

-Ee wiesz, sprawdzisz czy lodówka jest zamknięta i gaz jest wyłączony? Byłbym wdzięczny.

No tak. Przecież Niemcy nie pamięta nawet, czy poprawnie zamknął lodówkę.

-jasne - odpowiedział niechętnie - jeszcze coś?

-nie.

-okej, to pa.

-pa.

Po rozmowie odłożył telefon na bok i wstał , łóżka, lekko wychylając się za drzwi. Chciał upewnić się, czy aby na pewno nie ma tu Lichtenstein'a z tymi dziwnymi okularami gdyż nie chciałby, aby ten widział go bez ręki. Gdy był pewny, że wszystko git to wyszedł z pokoju i szybko zszedł ze schodów, kierując się do kuchni.

Lodówka? Zamknięta. W sumie to raczej oczywiste gdyż gdyby nie była, to zaczęłaby piszczeć i albo on, albo Lichtenstein by się zorientowali i wcześniej czy później poszliby zamknąć. Kuchenka? Również wyłączona. Okej, można iść na górę.

Z powrotem w pokoju Niemca wysłał mu SMS o treści "wszystko git", a następnie zaczął szukać upuszczonego wcześniej samochodzika. Podniósł kołdrę z łóżka i potrząsnął ją myśląc, że może jest gdzieś a podszewce ale nie było go tam. Na ziemi? Też nie ma. Dziwne. Może jakoś wylądował na kółkach i odjechał.

Po odłożeniu kołdry Polska zszedł z łóżka i zetknął pod łóżko, świecąc sobie telefonem.  Stara skarpeta, pająki, jakaś kartka i... Jest! Pojechał aż do samej ściany, dlatego Polska musiał się wysilić trochę i wejść pod łóżko. Albo i nie, gdyż jest duchem i mógł po prostu jakoś przeniknąć przez to łóżko. Z ciekawości wziął również tą kartkę, podartą na pół.

Po tym wszystkim usiadł na łóżku i położył samochodzik do kieszeni, dostając niemal zawał serca gdy ujrzał, co znajduje się na kartce.

Jest to oryginalny rysunek, na którym Niemcy narysował go magicznym ołówkiem. Podarty na pół... Czy to dlatego dziś poczuł, że nie ma ręki?? I ten problem zdaje się tylko pogarszać. Chyba tylko jedno jest już oczywiste.

Polska znika na zawsze.

***

Tymczasem Lichtenstein siedział 'grzecznie' u siebie w pokoju dokładnie tak,, jak mu nakazano. Nie miał zamiaru dziś nigdzie wychodzić ani z nikim się spotykać.. No, może oprócz Polski. Ale aby to zrobić to nie musi opuszczać domu, więc nie łamie żadnych zasad.

Ostatnio zepsuł sobie telefon gdyż przypadkowo upuścił go ze schodów, przez co wyświetlacz zaczął trochę szwankować i samemu coś klikać, co jest bardzo frustrujące. Tym bardziej, że nie może teraz grać w swoje ulubione gry takie jak brawl stars i oglądać swoich ulubionych rzeczy takich jak skibidi toilet...

Spokojnie, to był żart. Rzeczy takich jak youtuberzy brawl stars oraz Roblox. No, i Minecraft.

Na nowy telefon musi czekać trochę czasu, a jego poziom nudy wzrasta z kolejnymi sekundami.

-Audi zderzył się z BMW na autostradzie SUS2 jadąc z prędkością 140 km/h, w nocy z piątku na poniedziałek... - powiedział do siebie, zderzając ze sobą dwa auta na biurku - BMW poślizgnął się i wpadł do rowu, zabijając po drodze jakiegoś dzieciaka i... - westchnął - Ale nudy.

Po tym wstał z krzesła i zostawiając samochodziki na miejscu otworzył szufladę, wyjmując z niej kartonowe pudełko po Oreo. Stamtąd wyjął swoje 'magiczne okulary' i założył je na siebie.

"Pójdę odwiedzić Polskę" - pomyślał, i wyszedł z pokoju.

W pokoju Niemca, Polska wpatrywał się w kartkę z rozszerzonymi oczami ciężko oddychając, niemal dostając hiperwentylacji. Ale jak to, znika...? Kto zrobiłby coś takiego???

Na dźwięk pukania do drzwi niemal od razu schował kartkę pod poduszkę i częściowo się okrył kołdrą tak, aby nie było widać jego ręki... A raczej jej braku, oraz oznajmił "możesz wejść!".

Lichtenstein początkowo wszedł do pokoju z uśmiechem oczekując czegoś fajnego jak zwykle, jednak jego uśmiech szybko zbladł.

-Wszystko a porządku...? - spytał się, ostrożnie siadając obok Polski - nie wyglądasz najlepiej.

-Nie no co ty, wszystko git. - Polska odpowiedział starając się brzmieć jak najbardziej normalnie, jednak mimo wszystko i tak dało się usłyszeć lekkie drżenie w jego głosie.

-Nie jest. Wyglądasz... Na przestraszonego. - Lichtenstein ocenił, przypatrując się chłopakowi.

Po chwili niezręcznej ciszy, Polska wreszcie się przyznał:

-Dobra, masz mnie. Obiecujesz, że nic nie powiesz Niemcowi? On po prostu... Nie może wiedzieć.

Lichtenstein przytaknął, nie do końca rozumiejąc sytuację. W końcu ma 7/8 lat*, jest jeszcze dzieckiem.

Wahając się, Polska odkrył się z kołdry i Lichtenstein mógł zobaczyć jego brak ręki.

-Co się stało???

-Czekaj... - Polska westchnął, próbując to wszystko ubrać w odpowiednie słowa - Pamiętasz jak mówiłem ci że tu jestem, gdyż Niemcy narysował mnie na kartce magicznym ołówkiem*? Ta kartka.. została zniszczona. Porwana na pół.. - wyjął kartkę spod poduszki - oznacza to, że..

Lichtenstein wciąż przypatrywał się mu z szerokimi oczami, nie mogąc pojąć wagi sytuacji. Ale jak to, Polska znika na zawsze 'po prostu tak', 'tak nagle'? Coś dobrego kończy się tak szybko, bez zapowiedzi???

-Niedługo mnie nie będzie. Ja nie żyję, jestem duchem, ale... Tym razem zniknę na zawsze... - Polska odwrócił wzrok, pozwalając pojedynczej łzy spłynąć po jego policzku.

Lichtenstein odwrócił wzrok na sekundę, by po chwili znów spojrzeć się na swojego przyjaciela i lekko go przytulić. Wie, że to nie da wiele, nie pocieszy wystarczająco, nic nie zmieni. Jednak stara się zrobić co może, by choć trochę coś poprawić.

Polska lekko wzdrygnął się na niespodziewany kontakt, jednak po chwili się rozluźnił i szepnął;

-dzięki.

Niestety ten moment musiał zostać zepsuty przez szczekanie psa sygnalizujące, że reszta już wróciła. Oraz dźwięk przekręcanego klucza.

-O nie - Lichtenstein odsunął się lekko i rozejrzał się dookoła panicznie - Muszę iść! Przepraszam, może-

-Nie musisz przepraszać. - Polska mu przerwał - I tak nie zatrzymałbyś tego, co mnie czeka. Idź.

Lichtenstein przytaknął i wyszedł z pokoju, zamykając drzwi. Po chwili dało się usłyszeć jego kroki po schodach, oraz ciche kroki na dole... Jednak to nic nie ma już znaczenia.

Zanim zniknie, Polska uznał jednak, że musi jeszcze jedną rzecz zdradzić Niemcowi. Oraz oczywiście napisać o samochodziku.

Podartą na pół kartkę, na której jest narysowany odwrócił na drugą stronę i napisał zwykłym długopisem; "Żółty samochodzik obok daj Austrii i powiedz, aby dał Węgrowi. To ważne.".

Trochę jeszcze się namyślał nim dodał; "Kocham cię, Polska" i odłożył kartkę wraz z samochodzikiem i długopisem na biurko.

Zaraz po tym zaczął czuć coś dziwnego, trochę dezorientującego. Oraz zaczął słyszeć kroki po schodach. Spanikowany szybko wybiegł z pokoju i podszedł zamknąć się w łazience; wszystko, aby tylko Niemcy w żaden sposób go nie zobaczył. Jednak się nie udało i Niemcy zobaczył go biegnącego w stronę łazienki, lekko zdziwiony.

-Polska? - szepnął czując, że coś nie tak. Jednak zignorował to myśląc, że chłopak musiał tylko skorzystać z łazienki czy coś takiego. Jak zwykle. Poszedł do swojego pokoju kładąc świeżo kupioną mangę, "50 cm życia" na biurko i ujrzał tą kartkę.

Pięć minut później sprintem poszedł do łazienki, ale już nie ujrzał tam Polski...

*** KONIEC

*  - Od momentu ostatniego rozdziału minęły jakieś 4 miesiące więc nie jestem pewna co do tego szczegółu.

Tak więc wreszcie po takim czasie macie spodziewany koniec książki. A raczej pierwszej części, gdyż mam już plan na cześć drugą... Jednak niestety kompletnie nie mam pojęcia, kiedy ona powstanie. Pisanie zajmuje mi bardzo dużo czasu + mam wrażenie, że niemal każdy rozdział, który piszę wychodzi jakiś strasznie okropny. Nie umiem pisać lecz robię to dlatego, że to lubię.. I również gdy mam wenę, z czym ostatnio idzie słabo. Dzisiaj naszła mnie jakaś ochota na pisanie, a więc macie koniec.

Możecie jedynie spodziewać się jakiejś krótkiej książki niedługo (?) i chyba tyle.

Chciałabym wam również podziękować za wszystkie wyświetlenia, gwiazdki oraz komentarze pod tą książką (i innymi również). Nie wiem czy ktoś to w ogóle przeczyta no ale XD

Nie wiem co tu dodać więc,

To tyle.

Pisane i opublikowane 02.07.2024!!~~

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top