21
Był zwykły, wietrzny dzień. Gorące promyki słońca ledwo przeciskały się przez warstwy chmur stratocumulus ciasno pokrywających niebo na odpowiedniej ich gatunkowi wysokości, a lekki wiaterek gdzieniegdzie muskał wszelką roślinność.
Część rodziny germanów wyjechała na zakupy między innymi po psią karmę, a dokładnie Austria z Rzeszą i Lichtenstein'em. Niemcy nie czuł się wystarczająco na siłach, by z nimi jechać. Wolał zostać się z Polską. Od ostatnich czasów Polska ograniczył granie w gry i w ciągu paru dni wbił tylko sto pięćdziesiąt pucharków dociągając swojego ulubionego na ten moment zadymiarza do rangi 24. Obiecał Niemcowi, że nie będzie spędzał dużo czasu przed telefonem i postanowił dotrzymać słowa.
Gdy Niemcy był zajęty jakimiś sprawami, Polska zdecydował się wyjść na dwór. Tym razem nawet przez jego głowę nie przeszły żadne myśli, by testować swoje umiejętności i spadać z pierwszego piętra. Co prawda mógł użyć swoich skrzydeł, jednak nie chciał tego robić. Wolał zejść po schodach. Na dworzu spotkał Pioruna, sympatycznego psa należącego do rodziny germanów. Pies na jego widok od razu zaczął radośnie podskakiwać, czekając na jego reakcję. Chłopak zaśmiał się i pogłaskał psa po głowie, skupiając swój wzrok na jednym punkcie.
Na tajemniczym domu.
Obecnie nie ma nikogo w domu oprócz jego i Niemca (no i psa), a więc czy to nie jest idealny moment na przejrzenie, co ten dom w sobie ukrywa? Jednak myśląc o tym Polska wciąż odczuwał lekki strach niepewny, czy aby na pewno powinien mieszać się w swoją przeszłość. W końcu teraz ma inne życie, jego celem jest towarzyszenie Niemcowi jako "najlepszy przyjaciel". Jednak jego druga część podpowiadała mu, że nie powinien tak łatwo zapomnieć o swoim dawnym życiu. Chłopak westchnął ignorując Wesołe spojrzenie psa i wrócił do budynku, który jest obecnym domem rodziny germanów. Potem ponuro skierował się do pokoju Niemca i usiadł na łóżku, rozmyślając nad tym i próbując podjąć właściwą decyzję.
-Wszystko w porządku? - Niemcy uniósł swój zmartwiony wzrok znad mangi w jego kierunku.
Polska westchnął.
-Nie wiem.. wciąż mam obawy przed mieszaniem się w przeszłość...
Niemcy od razu zrozumiał o co chodzi i podszedł bliżej, z swoją niedokończoną mangą w ręku.
-Jak chcesz to możemy tam się przejść. Podejmij właściwą decyzję. - usiadł obok niego.
Polska wydawał się zatracony w myślach nie wiedząc, co zrobić. W końcu jednak ciekawość oraz tęsknota wygrała i spojrzał się na Niemca, gotowy przedstawić swoją odpowiedź.
-Możemy się przejść.
Niemcy wstał i odstawił swoją mangę na biurku, podchodząc do Polski i lekko się uśmiechając.
-Chodźmy.
Po tym dwójka wyszła z pokoju Niemca tak samo jak i z jego domu. Przeszli przez posesję Niemca i omijając wciąż wesołego psa, stanęli przed starym domem.
Polska rozejrzał się dookoła po czym zamknął oczy, wyraźnie nad czymś myśląc.
-Wszystko w porządku? - Niemcy skierował swój zmartwiony wzrok na niego.
Polska nie odpowiadał przez chwilę, zbyt poniesiony wszelkimi wariantami uczuć niepewności. Po chwili chwycił za rękę Niemca i otworzył stare, podwójne drzwi.
-Chodźmy.
Niemcy przytaknął i dwójka weszła do budynku. Na początku znaleźli się w malutkim kwadratowym pomieszczeniu, teraz nazywanym przez Niemca "sienią". Było trochę zawalone jakimiś zabawkami i innymi gratami. Potem Polska skręcił w prawo, wchodząc w zagracony pokój.
Ten dom jest zbudowany w starym stylu, a więc nie ma korytarza i chcąc dostać się do pokoju na końcu musisz przejść przez pokój znajdujący się przed nim. A ten pokój 'przed' miał do połowy ściany tapetę z wzorem mapy Afryki w stylu rysunkowym, a dalej był pomalowany na jasny kolor. Po prawo było jakieś łóżko czy coś takiego, obok jakieś szafki i jakieś ciuchy wraz z workiem z jakimiś rzeczami, w tym płytami. Przy oknie był pusty regał i jakieś biurko. Polska rozglądał się, próbując w jakiś sposób skojarzyć wszystkie te przedmioty.
-Tutaj większość to jakieś graty Rzeszy.. - Niemcy wyjaśnił - nawet ja nie wiem, czym jest większość z tego.
Polska postawił więcej kroków do przodu, przechodząc do kolejnego pomieszczenia. Znajdowało się tam łóżko i jakiś regał z porcelaną. Po drugiej stronie była wersalka pod oknem i jeszcze większy regał, obok którego był jakiś stary telewizor. Gdzieniegdzie były jakieś stare ciuchy i torby z niewiadomo czym. Polska stanął w jednym miejscu czując, jak podłoga pod nim się ugina i szybko cofnął nogę.
-W tym miejscu zapada się podłoga - wyjaśnił znów Niemcy - pod spodem jest piwnica, do której tu gdzieś w podłodze ukryte jest wejście. Nigdy tam nie byłem. Kojarzysz coś stąd?
Polska kiwnął głową na nie, kompletnie nie pamiętając nic z tych rzeczy. Dlaczego coś miałoby go przyciągać do tego domu, skoro wszystko tutaj wydawało się obce?
Chłopak zawrócił ponownie do małego korytarzyka-sieni, a następnie rzucił wzrokiem na KOLOSALNIE zawaloną kuchnię. Dosłownie cała była zawalona jakimiś najdziwniejszymi gratami typu materac, doniczka od kwiatów, kuchenka, gigantyczny pluszak, krzesło, wózek inwalidzki i nie tylko. Polska spojrzał się w stronę Niemca.
-Yyy, no... - Niemcy odwrócił wzrok - ja nie wiem, skąd to się tu wzięło. Chcesz przejść dalej?
Polska kiwnął głową na tak, na co Niemcy postawił mogę w specyficznym miejscu pozwalającym mu przejść bez niszczenia żadnej z tych rzeczy. Polska powoli podążał za nim, dziwnie się czując. Wciąż nie rozumiał tego wszystkiego.
W końcu znaleźli się w prawie pustym pomieszczeniu poza resztkami jakiegoś drewna i jakimś dziecięcym rowerkiem w rogu. Po lewo była bardzo mała łazienka zawalona jakimiś płytkami i innymi dziwnymi rzeczami. Kranu również nie było. Polska cofnął się i zawiesił wzrok na prawdopodobnie wyschniętym markerem leżącym na ziemi. To wszytko wciąż wydawało się dla niego niejasne. Dlaczego coś tak go ciągnęło do tego domu? Dlaczego czuł się tutaj tak dziwnie, skoro nic stąd nie kojarzył? Jego zamglona pamięć w niczym też nie pomagała.
Przed nimi ostatnie pomieszczenie, pomieszczenie będące kopalnią rzeczy z przeszłości. Drzwi do niego były zamknięte, prawdopodobnie by uchronić to przed psem gdyż główne drzwi się nie domykały a kuchenne miały ogromną dziurę w środku. Polska spojrzał się na nie, czując się jeszcze bardziej... Nieswojo? Zaczął powoli stawiać kroki w przód czując, że prawda znajduje się coraz bliżej.
Nagle rozległ się dźwięk łańcucha od furtki co sugerowało, że ktoś wszedł na posesję. Niemcy poczuł nutkę strachu i niepewności, po czym spojrzał się na Polskę.
-Wrócili.
Polska spojrzał się na niego niepewnie, po czym przytaknął i bez problemów wyszedł przez stare, trochę zbite okno na zewnątrz. Niemcy westchnął i wyszedł przez kuchnię, spotykając swoją rodzinę. Austria posłał mu pytające spojrzenie.
-Poszedłem coś sprawdzić - wyjaśnił Niemcy, trochę nerwowo.
Austria nie wydawał mu się do końca wierzyć, jednak odpuścił i zajął się otwieraniem bramy.
No to pozostało teraz odłożyć eksplorację pozostałego pomieszczenia na później.
29.02.2024
Czy tylko mi czas leci bardzo szybko? Jeszcze niedawno dopiero zaczynał się luty...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top