14

Wczoraj wiele się działo i Polska nie rozmawiał zbytnio z Niemcem. Nie miał na to ochoty. Jednak i na to musiało przyjść czas.

-Polska... - Niemcy zaczął po dłuższej chwili ciszy.

Zaczął żałować, że dał chłopakowi telefon, gdyż ten nawet nie zareagował. Niemcy dobrze wiedział dlaczego. Ale miał ryzykować tym, by Polska został odkryty?

-Przepraszam - powiedział.

Dopiero teraz Polska wysilił się wystarczająco, by spojrzeć się w stronę przyjaciela.

-Wiem, że nie powinienem cię zostawiać, ale miałem ryzykować byś został odkryty? Poza tym jesteś duchem, więc-

-No i co z tego?! - Polska wybuchnął - Wciąż czuję ból. Bycie niezauważalnym jest strasznie denerwujące!

Chłopak wciąż nie odrywał od niego wzroku.

-Powiedziałem, przepraszam...

Polak bez odpowiedzi wstał i zabierając ze sobą telefon chciał jak zwykle wyjść  przez ścianę do pokoju lichtenstein'a, ale Niemcy złapał go za rękę. Tym razem zamiast zostawić Niemca, Polska się zatrzymał i spojrzał się w stronę Niemca.

I tak przez parę sekund utrzymywali kontakt wzrokowy, aż Polska fuknął i przeszedł przez ścianę.

Niemcy wiedział, że długo nie będzie tak obrażony, więc dał sobie spokój. Wziął tylko telefon i przekazał mu pewną wiadomość.

Piszesz do: Polska

Niemcy: Ja dzisiaj zostałem zaproszony na imprezę u znajomej z klasy więc mnie jak coś nie będzie.

Po napisaniu kliknął przycisk "Wyślij" i czekał.

Tak, jak myślał po sekundzie Polska zjawił się tutaj z powrotem.

-Idziesz? po co? - spytał się

-Myślałem, że nie obchodzi cię to, co robię...

Chłopak myślał trochę, aż odpowiedział:

-No i? Musisz tam iść? U kogo to?

-U Japonii. I tak, idę wraz z Austrią. Tak, ojciec o tym wie i nie, lichtenstein nie idzie. Na koniec tak, idę bo chcę.

Polska westchnął.

-No dobra, ale idę z tobą.

-Czyli jednak wciąż chcesz spędzać ze mną czas?

-Nie o to chodzi! - chłopak się trochę zdenerwował - Piorun wie co może ci się tam zdarzyć. W końcu to impreza, nie?

Niemiec przewrócił oczami.

-To Japonia, nic mi się nie stanie.

-I tak idę z tobą.

-Dobra, dobra. O 19 wychodzę.

Polska wyjął swój telefon z kieszeni i od razu spojrzał na godzinę. 18:50!  Chciał znowu wyjść przez ścianę, ale zapomniał zmienić formy i przez to uderzył się w ramię, które jeszcze nie przestało boleć z wczorajszego incydentu.

-Ał! - złapał się za bolącą część ciała

-Wszystko w porz-

-Zostaw mnie! - Polska wyszedł z pokoju. I zaczął ciężko oddychać, masując obolałe ramię.

W międzyczasie ze swojego pokoju wyszedł Austria, troszkę starszy brat Niemca.

-Hej - zapukał w drzwi - Niemcy, jesteś tam? Idziesz?

-Tak, zaraz - odpowiedział chłopak i upewnił się, czy aby na pewno ma wszystko. Po tym wszystkim wyszedł i poszedł do łazienki ma chwilę poprawić włosy. I zaczęli schodzić na dół po schodach.

Zauważywszy to Polska zaczął po prostu iść za nimi.

Dwójka szła razem rozmawiając na jakieś tematy, nie zatrzymując się. Polska za to rozglądał się dookoła by w razie czego zapamiętać drogę do domu.

Gdy wreszcie jakoś dotarli, zmęczeni zapukali do drzwi. Ku zaskoczeniu nie otworzyła im Japonia, lecz Ameryka.

-Siema! - krzyknął, a następnie odwrócił się za siebie - Już przyszedł! Wchodźcie.

Dwójka weszła do środka. Austria był całkowicie wyluzowany i uśmiechnął się, gdy z boku zauważył Węgra. Niemcy za to był troszkę nerwowy. Rozejrzał się dookoła i przeszedł przez korytarz. Był tu pierwszy raz od jakiegoś czasu, a w dodatku Austria gdzieś go zostawił.

-Niemcy? Jesteś już? -  usłyszał. W mgnieniu chwili ujrzał przed sobą białą dziewczynę z kocimi uszami, ubraną w dość zniewalającą sukienkę.

-Niemcy?

-T-takk, jestem - odpowiedział, lekko się rumieniąc, co nie spodobało się Polsce.

-To dobrze. Czekamy jeszcze na Rosję i zaczynamy. Chodź do salonu.

Niemcy poszedł za dziewczyną przyglądając się jej. Wyglądał, jakby całkowicie zapomniał o Polsce, który szedł za nim i wszystko obserwował.

Jednak Polsce nie udzielał się ten imprezowy nastrój. Właściwie to nie czuł praktycznie niczego. Też chciałby móc bawić się z Niemcem na tej imprezie, jednak jak, skoro nikt nie może go zobaczyć?!

-Kurwa! - znów dał się ponieść emocjom i uderzył w ścianę, skupiając na sobie uwagę paru osób. Niemcy posłał mu mordercze spojrzenie, na co chłopak fuknął.

-Co to było? - Spytał się Korea Południowa, jeden z gości

-Nie wiem - odpowiedziała Japonia - Wydawało się, jakby coś uderzyło w ścianę?

-Duchy?! - wskoczył Austria

-Eee tam - dziewczyna machnęła ręką - chodźmy już.

Po drodze zebrali jeszcze jedną osobę i znaleźli się w salonie. W tle leciała jakaś amerykańska muzyka czy coś takiego.

-Zagramy w prawda czy wyzwanie? - zasugerował Ameryka

-Wooo dawać! - krzyknął gdzieś z tyłu jego brat, Australia

-Wszyscy siadamy w kółku!

Wszyscy, oprócz Polski. Ten stał z boku i skupiał swój wzrok na Niemcu, przez co ten czuł się trochę niekomfortowo.

Niedługo po tym wszedł ostatni gość, Rosja. Przyniósł swój prowiant i usiadł w kółku wiedząc, co będzie.

Na twarzy Japonii z jakiegoś powodu pojawił się dziwny uśmiech.

-Okej, więc... - Rosja położył swoją butelkę wódki na podłodze, a następnie nią zakręcił.

W tym momencie muzyka zmieniła się na inną, a butelka wyparła na Ameryce.

Rosja spojrzał się na niego trochę zakłopotany.

-Prawda czy wyzwanie?

-Wyzwanie! - krzyknął tamten, całkowicie pewny siebie jak zwykle.

-Hmm... spróbuj wypić więcej ode mnie.

Japonia w tym momencie wyglądała, jakby miała zapiszczeć z radości.

-Zgoda! - krzyknął Amerykanin, po czym Rusek podał mu butelkę wódki. W międzyczasie ktoś przyniósł kieliszki i zaczęło się.

Jeden, dwa, trzy...

Sześć, siedem...

Ameryka wyglądał, jakby nie dawał już rady jednak nie zamierzał przegrać. Nawet, jeśli nikt tutaj nie wierzył w jego wygraną.

Padł na siódmym.

Rusek uśmiechnął się.

-Wygrałem!

-No! Not true! - Ameryka zaczął już gadać po angielsku

-Da. Pogódź się z tym.

-It ain't fair... - wstał i zaczął dalej coś gadać, po czym prawie wywalając się na podłogę poszedł do kuchni.

Rosja westchnął i poszedł za nim. IW ten sposób zrobiło się mniej osób.

-Więc? - spytała się Japonia

-Ty kręć - polecił Austria.

Japonia zakręciła butelką i już miało zatrzymać się na Korei północnej który jakimś cudem został tu zaciągnięty przez swojego brata, ale wylądowało na Austrii.

-Prawda czy wyzwanie?

-Wyzwanie.

-Okej, więc opisz każdego z grupy.

Austria zastanowił się na chwilę, lecz w końcu zaczął.

-Ok więc ty - wskazał na Japonię - Shipujesz każdego bez powodu. Niemcy. Nikt o nim nigdy nie pamięta. Korea Południowa. Typ co 24/7 słucha muzyki. Ameryka, klasowy clown. Rosja...

I tak zaczął opisywać każdego z grupy, aż opisał siebie i zakręcił butelką. Wypadło na Niemca.

Na jego twarzy pojawił się uśmiech. Niemcy wiedział, że ma kłopoty.

-Prawda czy wyzwanie?

-Prawda! - odpowiedział niemal natychmiastowo Niemcy

-Hm... Kiedy ostatni raz dotykałeś się?

Oczy Niemca poszerzyły się, a następnie duża część grupy zaczęła się śmiać.

-Nie no stary, to żart - zapewnił Austria, klepiąc go po ramieniu - Kto jest twoim crushem?

To pytanie wcale nie było lepsze.

Niemcy mimowolnie zarumienił się lekko na myśl o pewnej osobie.

-Nie mam - odpowiedział, starając się utrzymać normalny wyraz twarzy.

-Jesteś peeeeeewien?

-Tak, jestem - odpowiedział i zakręcił butelką.

Wylądowało na Koreę północną.

Grali tak dalej, i nic ciekawego się nie działo.

Polska siedząc na kanapie wciąż ich obserwował. Nudził się. Nie ma praktycznie co tutaj robić, gdy nikt nie może go zobaczyć.

Nagle jego uwagę przykuło jedno słowo:

-Okej. Pocałuj Japonię.

Polska wstał z kanapy.

-Co dlaczego?! - Niemcy chciał zaprotestować

-Bo tak - odpowiedział Austria.

Niemcy spanikował i wziął łyk wódki, aby pominąć wyzwanie. Nie obchodziło go zdanie całej grupy, nie zamierzał całować Japonii.

Nie żeby coś, lubił ją, ale nie w tym sensie.

-Ufff - Polska odetchnął z ulgą i ponownie usiadł.

Też chciałby brać udział w tak ryzykownych wyzwaniach...

Ale nie widzą go i nic z tym nie zrobi.

Po tej grze część osób była już dość pijana. Tak zgadza się, dopiero na początku imprezy. Może trzeba było zagrać w to na końcu, ale cóż.

Wraz z zmianą muzyki Korea Południowa zaproponował, by zagrać w Uno. Wcześniej grali już w inne gry, ale niewiele. Takie coś na luzie wydawało się ok...

-Ale! - Korea wtrącił się - Ten, kto przegra musi wykonać jedną rzecz, jaką chce wygrany.

-Zgoda! - krzyknęła cała grupa.

"brzmi jak niezła zabawa" - pomyślał Polak, siedząc przy zmęczonym do reszty Niemcu na kanapie.

Polska mimowolnie ziewnął, również dość zmęczony. Musiał pilnować, by Niemcy nie zrobił nic podejrzanego z kimś z grupy. Na szczęście do niczego takiego nie doszło, ale za to Niemcy jest w takim stanie...

"wow nie wiedziałem, że jego tolerancja do alkoholu jest taka zła" - pomyślał, patrząc na swojego 'najlepszego przyjaciela'.

Pod koniec imprezy część osób bliższych Japonii nocowało, część zamówiło jakiegoś ubera czy coś. Ci, którzy nie pili tak jak np. Korea Północna poszli samemu do domu.

-Jest dobrze, mogę sam wrócić - protestował Niemcy

-Skoro tak myślisz... - odparł Austria, nie do końca przekonany.

Zamierzał przenocować u Węgra.

Po tym wszystkim Niemcy pożegnał się z wszystkimi i zmęczony wyszedł z domu dziewczyny. Jednak takie imprezy to dla niego zdecydowanie za dużo.

-Wszystko ok? - spytał się Polska zadowolony, że już może normalnie się do niego odezwać

-Ta - dostał odpowiedź.

Dwójka wracała do domu w ciszy. Niemcy czasem potykał się o coś, ale jakoś wrócił do domu, co trochę zszokowało Polskę. Widząc go w domu Japonii nie sądził, że wróci do siebie.

Dom wydawał się być pusty. Nic dziwnego, w końcu była noc. Lichtenstein pewnie już spał, a Rzesza może coś robił u siebie. Nie wiadomo.

W każdym razie Polska nie zdawał się tym interesować. Niemcy również. Było widać, że był już... Pijany. Całe szczęście Rzesza już wiedział o tej imprezie a więc nie musi Polska się obawiać, że Niemcy będzie potem miał kłopoty. Starał się zachowywać normalnie i razem z Niemcem wszedł do jego pokoju.

-Może położysz się już? Jest dość późno. - zasugerował

-Spać? To jest nudne! - odpowiedział Niemcy, przybliżając się. Polska trochę nerwowo zamknął drzwi od pokoju.

-trochę ciszej, lichtenstein usłyszy cię-

-Eeee tam - Niemcy machnął ręką - jak mam iść spać, gdy ty jesteś obok mnie?~

-yyy.. - Polska lekko się zarumienił i wykonał krok do tyłu, tracąc pewność siebie.

-Oh komm schon, hab keine Angst~

Polska nie rozumiał, co Niemcy miał na myśli co było jeszcze bardziej... Stresujące. Wykonał kolejny krok do tyłu, stykając się z ścianą za nim.

-Bereit für etwas?~ - Niemcy podszedł bliżej, blokując Polsce możliwość ruchu i spojrzał się w jego zielone oczy. Oczy pełne niepewności i pewnej nutki przerażenia gdyż chłopak nie wiedział, do czego pijany Niemcy może być zdolny.

Niemiec uśmiechnął się i zamknął oczy, gdy nagle ktoś otworzył drzwi do jego pokoju. Niemcy szybko spojrzał się w stronę tej osoby z szerokimi oczami, co Polska wykorzystał by wyswobodzić się z jego rąk i odejść na bok.

-Gadasz, że ja hałasuję w nocy a to ty nie dajesz mi spać!!? - krzyknął lichtenstein - Weź bądź ciszej, jest po 12 w nocy!

-Okej. - Niemcy odpowiedział spokojnie, po czym jego młodszy brat wyszedł, zamykając ze sobą drzwi.

Polska ziewnął.

-Może pójdziemy już spać? Wiesz, jest już dość późno... - starał się odwrócić uwagę Niemca od poprzedniego tematu.

Niemcy również ziewnął i przetarł oczy rękoma, po czym stanął obok łóżka i położył się na nim bez słowa.

-Okej, więc.. - Polska powiedział do siebie, po czym położył się obok niego, jednak jednocześnie zachowując dystans na tyle, ile to możliwe. Niedługo po tym zapadł w sen.

***

Opublikowane 07.02.2024

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top