10
Był pewien weekendowy dzień jak zwykle. Polska obudził się wcześniej od swojego towarzysza, jednak postanowił go nie budzić. Zamiast tego zaczął przyglądać się śpiącej twarzy chłopaka.
Miał rozwalone włosy i spokojną twarz. Wyglądał naprawdę nieźle.
Chłopak zawiesił swój wzrok trochę dłużej na ustach Niemca, nawet nie zdawając sobie z tego sprawy. Gdy Niemcy się poruszył, ten zarumienił się trochę i zakłopotany zakrył ręką twarz.
Ostrożnie wstał z łóżka i wyszedł z pokoju, idąc do kuchni po coś do picia. Tam znalazł butelkę smakowej wody marki Kubuś, którą wlał sobie do ciemnej, przezroczystej szklanki.
Woda była o smaku jabłkowym i smakowała nieźle.
Później Polska zamierzał wrócić do pokoju Niemca, jednak usłyszał rozmowy z pokoju Austrii.
Zdeterminowany przez ścianę dostał się do jego pokoju, nasłuchując rozmowę. Miał przeczucie, że już wcześniej słyszał osobę, z którą brat Niemca rozmawiał...
-A tam, będzie dobrze - zaczął Austria, gestykulując jak zwykle - jest git. Ja? Nigdzie dzisiaj nie idę, jestem wolny. A co chciałeś? Halo? Węgry?!
Polska zastygł w miejscu. Czuł, jakby coś go zmroziło.
"Wiedziałem" - pomyślał.
-Tak, tak. Teraz? Czekaj, ja się nawet nie przebrałem, nie wyjdę tak do ludzi. Będę za jakieś pół godziny.
Czy Austria zamierzał się spotkać z tą osobą?
Chłopak się rozłączył i wziął ciuchy, aby się przebrać. Polska mimo wszystko wyszedł na chwilę z pokoju, czekając na korytarzu. Tam spotkał Niemca.
-Polska? - spytał się - co robiłeś w pokoju mojego brata?
-On... - Polak próbował się wytłumaczyć - on rozmawiał przez telefon z ważną dla mnie osobom.
-Pewnie rozmawiał z Węgrem jak zwykle.
Na sam dźwięk tego imienia Polska wzdrygnął się.
-Polska, wszystko ok? Jesteś jakiś blady?
-Ja, no, um... Muszę się z nim spotkać! - odpowiedział
Po chwili z pokoju wyszedł Austria, dając Niemcowi zdziwione spojrzenie.
-Niemcy? Z kim rozmawiałeś?
-Z chat gpt! - Niemiec odpowiedział bez zastanowienia, starając się brzmieć wiarygodnie.
-Okej - odpowiedział Austria, nie do końca wydając się przekonany. Później szybko zbiegł po schodach, a Polska za nim.
Niemiec nie rozumiał, dlaczego Polska miałby chcieć skontaktować się z Węgrem?
Chciał dogonić Polskę, jednak było trochę za późno gdyż ten wyszedł z domu razem z jego bratem.
Austria sprawdził godzinę na telefonie, uśmiechając się. Zaczął powoli iść do miejsca, w którym miał się spotkać z swoim chłopakiem. Z pewnego powodu Węgry nie mógł odwiedzać go w jego domu, a więc czekał na niego na łące w miejscu, gdzie nie było praktycznie nikogo.
Polska skojarzył drogę, którą szedł. Nadal nie spuszczał Austrii z oczu, idąc za nim.
On po prostu musiał tam iść.
Zapamiętał Węgra jako osobę, z którą był naprawdę blisko. Po tym incydencie nie miał pojęcia, czy on w ogóle żyje. A teraz miał szansę się dowiedzieć.
Austria rozejrzał się wokół siebie, wyczuwając na sobie czyjś wzrok. Jednak nie zauważył nikogo. Szybko pobiegł ścieżką w stronę łąki, a Polska za nim.
W pewnym momencie Polska ujrzał go.
Węgry, jego brat. A więc on jednak żyje?!
-Hej! - Węgry się przywitał, przybijając Austrii piątkę.
Polska nie mógł uwierzyć własnym oczom. Cały czas obserwował, jak dwójka rozmawiała o różnych sprawach, a następnie jak się całowała.
"nie wiedziałem, że oni są razem!" - pomyślał, obserwując to.
Chciałby jeszcze porozmawiać z jego bratem... Jednak niestety ten nie był w stanie go dostrzec.
Przecież Polska już nie żyje.
Polska poczuł, jak do jego oczu napływają łzy. Dlaczego w ogóle został przywołany na ten świat?! Wolał nie istnieć, przynajmniej nie musiał męczyć się na tym świecie.
Chciałby, żeby choć ktoś poza psem i Niemcem mógł go zauważyć.
Podszedł do Węgra i dotknął jego ręki z nadzieją, że stanie się cud i ten rozpozna jego dotyk.
Jednak efekt był odwrotny. Węgry cofnął rękę i lekko się wystraszył.
-Co ci? - spytał się Austria
-Zdaje mi się, że poczułem czyjś dotyk na swojej ręce - przyznał się Węgry
-Eee tam - Austria machnął ręką - nie myśl o tym. Masz mnie.
I ponownie się pocałowali, na oczach Polski.
Polska po raz kolejny poczuł zazdrość. Zazdrość, że Austria jest tak blisko z jego bratem podczas gdy on nie może zrobić nic oprócz bezsensownego gapienia się.
-Kurwa! - przeklął, zdenerwowany rzucając kamieniem.
-Widziałeś to? - spytał się Węgry - tu jest jakiś duch!
-Ja... No nie wiem - Austria nie wiedział, co odpowiedzieć
-Chodźmy stąd!
Dwójka pobiegła gdzieś dalej, śmiejąc się.
Polska nawet nie zamierzał ich śledzić. Po prostu wrócił do domu już sam nie wiedząc, co ze sobą zrobić. Chciałby być zauważonym...
-Polska! - usłyszał Niemca - dlaczego za nim poszedłeś? Co się stało?
-Idź stąd już - odpowiedział, uciekając na górę.
Widok swojego przyjaciela w takim stanie negatywnie oddziałał na Niemca. Pragnął tego szczęśliwego, uroczego chłopaka jakiego poznał.
Szybko pobiegł za chłopakiem, znajdując go w swoim pokoju.
-Co się stało? Wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć.
-Nie chcę o tym rozmawiać - stwierdził Polska, wycierając łzy.
Niemcy niezbyt wiedział jak się zachować w tym niezręcznym momencie. Nie umiał pocieszać. Po prostu przytulił chłopaka tak, jak zawsze. Chwilę stali w tej pozycji, a potem Niemcy spojrzał się chłopakowi w oczy. Oczy koloru zielonego, które były najpiękniejszymi, jakie kiedykolwiek widział.
Lekko otarł palcem łzę z oka Polski, na co tamten szybko zakrył twarz ręką. Było widać, że się zarumienił, na co Niemiec się uśmiechnął.
-Możesz mi zaufać - powiedział, ponownie patrząc się chłopakowi w oczy.
Jakoś nie mógł oderwać wzroku od tych oczu.
Jednak Polska nie miał tyle odwagi, by tak stać więc szybko uciekł za ścianę do pokoju lichtenstein'a.
*****
04.02.2024
Dziś wstawię jeszcze dwa rozdziały.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top