45. Rozdział

Temperatura w pokoju szpitalnym Haruny podniosła się nieznacznie, przez co pomyślała o otworzeniu okna. Szybko zrezygnowała z tego pomysłu, wpatrując się w dwójkę gości. Nie spodziewała się zarówno bohatera numer dwa jak i Inoue. Studentka rozejrzała się po pokoju, jakby doszukiwała się zagrożenia lub chciała zapamiętać najmniejszy szczegół tutejszego wystroju. Było to typowe zachowanie dla Kamiyi, która ceniła sobie kontrolowanie sytuacji, a co za tym szło, bycie przygotowanym na wszystko. Bohater rozłożyła szkarłatne skrzydła, całkowicie blokując drzwi.

- Czy nie ostrzegałam cię, abyś uważała na Sasakiego Kaji? - fuknęła Inoue z wyraźną irytacją, do czego Kirie wciąż nie potrafiła się przyzwyczaić. Studentka okazująca głębsze uczucia wraz ze zmieniającą się mimiką twarzy naprawdę była dla kobiety nowością. - Ostrzegałam! A mimo to...

- Kid - odezwał się bohater, ale ciemnowłosa pokręciła głową. - Przejdźmy do rzeczy. Nie mamy wiele czasu nim ktoś tu przyjdzie.

Haruna jeszcze raz przyjrzała się swoim gościom, od razu zauważając pewien brak. Może było to spowodowane obecnością bohatera, może tym, że był środek białego dnia, a może to przez inne czynniki, których kobieta nie brała teraz pod uwagę, ale nigdzie w okolicy nie znajdował się niebezpieczny przestępca. Wydawało się, że Dabi nie odstępuje swojej kochanki na krok, a bohaterami gardzi na tyle, że nie chciałby za żadne skarby widzieć Kamiyi w ich otoczeniu. W każdym razie nie spodziewała się zobaczyć tu czarnowłosego, ale czy wiedział, że Inoue tu jest...? Ze względu na pro hero wolała nie zadawać tego pytania głośno, pozwalając sobie tylko na domysły. Kamiya dosunęła do łóżka pacjentki krzesło, zwykle zajmowane przez Aizawę i usiadła na nim, krzyżując ręce na piersiach.

Jeżeli młoda kobieta znowu coś kombinowała, nie mogło to się dobrze skończyć - zawsze pakowała się w kłopoty, o czym świadczyły ostatnie wydarzenia. Aż nagle przepadła jak kamień w wodę, znikając, przez co szukał ją ojciec, a także sam Sasaki. 

- To dość niezręczne - zaczęła z krzywym uśmiechem Haruna - co się dzieje?

- O twoją walkę z Kajim - odpowiedziała Inoue. - Bardzo przykro mi z powodu tego, co cię spotkało. Tyle zawdzięczam ci w życiu, więc poprosiłam Hawksa o pomoc w wynagrodzeniu ci tego, dofinansowując projekt mający zwrócić ci pełną sprawność. - Wskazała na bohatera, który w ogóle nie reagował. Nie uśmiechał się, po prostu stał w miejscu. - Nie wiedziałam, że Kaji może chcieć cię wykorzystać, aby dostać się do mnie. Czuję, że to moja wina.

- Inoueyoru... wiesz, że to nie - nie dokończyła, bo studentka chwyciła ją za prawą dłoń.

- Dzieci Amaterasu od lat stanowiły cierń w moim oku i sercu - zaczęła, starając się, aby głos nie zdradził jej zdenerwowania - doprowadziłam do upadku grupy, do śmierci Ryuhei'a, więc to jasne, że Sasaki Kaji chce mojej śmierci. 

- Macie plan - stwierdziła, marszcząc czoło.

Studentka nie musiała nic mówić, bo głośne westchnięcie Hawksa stanowiło wystarczająco duże wyjaśnienie. Mężczyzna zwinął skrzydła, samemu zbliżając się do Kirie. Osobiście był przeciwny temu wszystkiemu, uważając, że to zbyt wielkie ryzyko. Cała ta akcja nie miała wielkich szans powodzenia, ale nie mógł przyznać tego przed wszystkimi. Jeżeli odmówiłby Inoue pomocy, był pewny, że dziewczyna przyjęłaby jego odpowiedź, decydując się na samotną akcję. A do tego dopuścić nie mógł. Oczywiście, Dabi zrobiłby wszystko, aby być po jej stronie, nawet przy tak absurdalnym planie

A on, jako bohater numer dwa, najlepszy przyjaciel Kamiyi, nie zamierzał zostawiać wszystkiego w rękach złoczyńcy. Zwłaszcza, że ich pewne powiązania wciąż stanowiły sekret - także przed Inoue. Nikt nie mógł wiedzieć o tym, skąd Hawks znał dobrze Dabiego, jakie miał powiązania z Ligą. Dla bezpieczeństwa. Jednak oprócz własnych celów i misji, utrzymywał kontakt z tym piromanem głównie ze względu na zielonooką. Jak los uwielbiał z niego drwić - jego przyjaciółka zakochana do szaleństwa ze wzajemnością w jego największym wrogu. No cóż, takie życie...

- Nie nazwałbym tego planem, a po prostu pójściem na żywioł - dodał blondyn, przerywając głuchą ciszę. - Inoue chce po prostu odnaleźć Kaji'ego i go dopaść. 

- Czyli masz plan - zwróciła się do dziewczyny. - Zdołałam poznać cię na tyle, by wiedzieć, że żadne działania nie są nieprzemyślane. Co zamierzasz zrobić? I co ja mam z tym wspólnego?

- Też się właśnie nad tym zastanawiam - westchnął Hawks. - Poza ogólnym opisem, nie podzieliła się szczegółami. Bardzo chcę pomóc, ale wciąż mam sporo pracy, żeby podjąć działania akcja musi być dopracowana. A jeszcze znaleźć Kaji'ego.

- Ja już go znalazłam - prychnęła z zaczepnym uśmiechem, a Kirie i Takami spojrzeli zaskoczeni na Inoue. No tak... szukanie ludzi, których chciała znaleźć zawsze wychodziło jej zaskakująco łatwo. Jak przystało na słynną w pewnej części społeczeństwa stalkerkę. - Plan nie zakładała głupiego ataku na ślepo. Wiedzą o nim tylko trzy osoby, ty jesteś teraz czwarta. - Haruna wiedziała, o kim mówi dziewczyna, ale czy bohater zdawał sobie sprawę z tego niebezpiecznego towarzystwa. - Obecny twój stan nie pozwala na aktywną walkę, nawet nie chcę cię o to prosić.

- Idę z wami.

- Huh... HUH?! - uniósł się Hawks, nie spodziewając się deklaracji od kobiety, co dopiero otarła się o śmierć i z trudem ją odratowali. - Przepraszam bardzo, ale plan nie zakłada tak głupiego działania! Twój stan nie pozwala na tak ryzykowne...

- Ale po coś tu jesteście - powiedziała miętowooka, spoglądając na wzburzonego bohatera. Młodzik, a już jaki sukces osiągnął. Ona również mogła być na szczycie, gdyby nie przeszłość. - I do tego chcesz dofinansować projekt i twoim warunkiem jest strój bohaterski, a więc zakładasz, że mogę dalej być bohaterką i z jakiegoś powodu bardzo w to wierzysz.

Mężczyzna popatrzył z zakłopotaniem to na pacjentkę, to na Inoue. Niby dwie różne osoby, w ogóle ze sobą niespokrewnione, a czuł, jakby oceniały go takim samym spojrzeniem. Czy każdy człowiek w towarzystwie jego przyjaciółki potrafił zabijać wzrokiem? Jak nie Dabi to teraz Kirie... Jej znajomi naprawdę zdawali się nie być normalni. W dodatku ta kobieta przejrzała go zaskakująco szybko. Słyszał trochę o sprycie oraz samej Harunie Kirie, mogącej kiedyś aspirować na miejsce All Mighta i był szczerze pod wrażeniem. Komisja na pewno nie pogardziłaby taką osobą w swoich szeregach, która potrafiła rozebrać z wszelkich masek, kłamstw i wielu warstw każdego, na kogo tylko spojrzała Te miętowe oczy zdawały się być bystre. Zbyt bystre! 

O ile Inoue dorabiała sobie dawniej jako informatorka, a swoim spojrzeniem potrafiła stwierdzić, co dana osoba jadła na kolację poprzedniego wieczoru, tak zdolności Kirie można było jak najbardziej zastosować w walce z przestępczością. Widziała luki w obronie, przejrzewała spiski i intrygi. Czy gdyby dano jej okazję, zorientowałaby się, co Hawks robił na spotkaniach Ligi? Wolał się o tym nie przekonywać. 

- Przyłapaś mnie - zaśmiał się, nerwowo drapiąc się po karku, choć było to w pełni udawane. Każdy jego gest był dokładnie przemyślany i prezentowany tak, by uchodził za naturalny ludzki odruch. Kirie to widziała, choć nic nie mówiła. - Co prawda początkowo była to niewinna prośba Inoue, pozwoliłem sobie zagłębić w dostępną twoją dokumentację i przyznaję, że mnie zaintrygowałaś - mówił dalej z coraz większym uśmiechem. - Nie mogę pozwolić, aby taka osoba straciła swoją szansę po raz drugi. Słyszałem, że twój dar działa prawie tak samo jak moje pióra, niezwykłe. Dlatego chcę, abyś przyjęła projekt przygotowany przez tamtą młodą damę i wróciła do świata, przyjmując moją propozycję pracy. Chciałbym tak zdolną osobę w mojej agencji.

Harunę zatkało. Zwykle ostatnie słowo należało do niej, tak teraz z trudem w głowie tworzyła jakiekolwiek zdania, mogące stanowić grzeczną, acz przeczącą odpowiedź. Ona? W agencji bohatera numer dwa? Absurdalne. 

- Powinniśmy się zbierać - odezwał się ponownie Keigo, dotykając ramienia fotografki. - Ktoś się zbliża i to dość pospiesznie.

- Shouta - szepnęła do siebie kobieta, lekko się rumieniąc. Inoue zrozumiała, że to odpowiedni moment, by zniknąć. Nim powstała z krzesła, zdrowa ręka Kirie zacisnęła się na jej nadgarstku, zmuszając ją do nachylenia się bliżej ust Haruny. - Teraz stała się to sprawa osobista. Z twoich danych, ile potrzeba czasu na stworzenie egzoszkieletu?

- Jeśli nacisnę Hawksa to z trzy dni?

- Poczekaj na mnie. Dołączę do waszej akcji.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top