33. Rozdział

Para unosiła się nad kubkiem z gorącą herbatą w pokoju nauczycielskim. Haruna miała szczęście, że w pomieszczeniu nie było nikogo oprócz niej i jej przyjaciela, który tylko udawał, że przegląda ostatnie kartkówki klasy pierwszej z profilu ogólnego. Szczerze nie miał do tego głowy. Utknął na nazwisku Shinsou Hitoshi, ale nie potrafił przebrnąć przez pierwsze zadanie. Za bardzo był skupiony na słowach kobiety. Nie chciał jej zawieść, gdy go poprosiła o pomoc, zwłaszcza jak za pierwszym razem od razu wydał Aizawie, że Haruna wróciła. Tylko nie mógł. Nie był w stanie, choć nie prosiła o wiele.

Hizashi wpatrywał się w treść kartkówki z angielskiego, a przynajmniej starał się sprawiać takie wrażenie, jakby wierzył, że to wystarczy, by Kirie odpuściła mu. Prośba nie była wielka, ale przerastała jego kompetencje. Zwłaszcza, że gdyby pewna osoba się o tym dowiedziała, marny byłby jego los.

- Hizashi, słuchasz mnie? - sapnęła, nerwowo stukając palcami o stół, przy którym usiadła. Nie dbała, czyje stanowisko sobie zajęła. Mężczyzna pokiwał głową, milcząc, co od razu go zdradzało, że coś jest nie tak. - Ech... to pomożesz mi?

- Nie wiem, Haru - jęknął żałośnie. - Jeśli dobrze zrozumiałem... chcesz, żebym pojechał z tobą i Eri do twoich rodziców i udawał twojego chłopaka?

Gdy powiedział to na głos, rzeczywiście brzmiało to absurdalnie. Nie powinna prosić o to jego, zwłaszcza, że ktoś bardzo chętnie odegrałby tę rolę, a nawet naprawdę przyjąłby posadę kochanka kobiety. Czemu nie mogła poprosić Aizawy? Udałby, że ma to gdzieś, a w duchu pewnie cieszyłby się, że to jemu zaproponowała ten wyjazd. Yamada z chęcią pomógłby przyjaciółce, ale bał się, że później poniósłby straszliwe konsekwencje. Mógłby tego nie przeżyć!

Poczuł się dziwnie drobny pod spojrzeniem Haruny, która wyczekiwała jednoznacznej odpowiedzi. Znalazł się między młotem i kowadłem, a raczej między przyjaciółką a przyjacielem. Naprawdę tak wstydziła się poprosić Shoutę o pomoc?

- Wiesz, Haru... czemu nie poprosisz o pomoc Erasera? I tak powinien tam być, by pilnować Eri.

Haruna spuściła wzrok na swój kubek, wahając się przed ujęciem go w dłonie.

- Myślałam nad tym, ale... głupio mi spytać, czy będzie udawał mojego chłopaka, bo nie chcę, by matka swatała mnie z nieznajomymi facetami - westchnęła. - Hm, a może powinnam spytać o to All Mighta? - zamyśliła się na głos, dotykając palcem dolnej wargi, delikatnie ją skubiąc.

Bohater mimowolnie się spiął na myśl, jak bardzo Aizawa by się wkurzył, gdyby odkrył, że zamiast niego wolała dawny Symbol Pokoju. Jeżeli Yamadzie by się oberwało, to co dopiero Toshinoriemu? Zimny dreszcz spłynął mu po plecach, niemal już teraz wyczuwając tę aurę mordu.

- Myślę, że Shouta nie miałby z tym żadnego problemu... - zaczął. - Zapytaj go! Zresztą tworzylibyście cudowną parę!

- Chory shipper - parsknęła.

Kobieta wstała od stołu, by stanąć nad przyjacielem i spojrzeć mu przez ramię w stertę kartkówek. Zmarszczyła czoło, wpatrując się w niesprawdzoną parę. Widziała gołym okiem tylko dwa błędy, ale nie zrobiła nic z ich poprawieniem. Spojrzała na nazwisko, próbując przypomnieć sobie twarz, lecz z klasy ogólnej nie kojarzyła nikogo.

- Ne, Hizashi - odezwała się poważnym głosem i wskazała palcem na nazwisko ucznia. - W klasie Aizawy jest mnóstwo ciekawych przypadków. A co z pozostałymi profilami i klasami?

- Hm? Dlaczego pytasz?

- Nie wiem... tak jakoś się zainteresowałam. - Wzruszyła ramionami, wciąż wpatrując się w nazwisko nieznanego chłopca. - Oglądałam festiwal sportowy - podjęła dalej temat. - Ten chłopak, Shinsou Hitoshi, walczył z Midoriyą z klasy A, prawda? - Yamada przytaknął, nic nie rozumiejąc. - Hm... jego dar to brainwashing?

- Zaciekawił cię ten uczeń? Coś musi być w nim niesamowitego, bo z tego, co zdążyłem zauważyć od pewnego czasu Shouta trenuje go indywidualnie.

- Aizawa trenuje kogoś spoza swojej klasy? Hm... to naprawdę musi być interesujący dzieciak. - Zmrużyła oczy, przypominając sobie jego walkę podczas festiwalu. - Dyrektor zezwala mi na dostęp do akt uczniów. Czy dasz mi je przejrzeć?

- Co...? Chcesz przejrzeć akta Shinsou?

Haruna pokręciła głową.

- Nie jego. - Odsunęła się od przyjaciela, dając mu więcej przestrzeni. Yamada wstał, podchodząc do jednej z szafek. - Bakugou Katsukiego.

Chociaż bardzo zaskoczyło to Present Mica, nie powiedział nic. Czemu ten głośny i niegrzeczny chłopak zainteresował ją po tym, gdy usłyszała o Hitoshim? Dość szybko odnalazł teczkę blondyna i wręczył ją kobiecie. Ta z wdzięcznością ją przyjęła i wyszła, zamierzając przejrzeć ją podczas zajęć z Eri. Zerknęła na zegarek na nadgarstku, sprawdzając godzinę. Pisnęła, gdy na kogoś wpadła, upuszczając wszystko na ziemię. Spojrzała z pretensją na osobę przed sobą, od razu się uśmiechając na widok szczupłej twarzy niedawnego Symbolu Pokoju. All Might również uśmiechnął, klęcząc, by pomóc pozbierać kartki.

Gdy tylko wziął w dłoń pierwszy arkusz, zmarszczył czoło, zastanawiając się, dlaczego Kirie zabierała dokumentację młodego Bakugou. Nie zapytał o to, przyglądając się, jak kobieta zbiera pozostałe kartki.

- Mm... Kirie, czy wszystko w porządku? - Podał jej zebrane dokumenty.

- Ach, dziękuję - odparła. - Tak, tak, wszystko okej. Przepraszam, muszę iść na zajęcia z Eri.

Wyprzedziła go, natychmiast znikając na korytarzu. Pognała od razu do pokoju podopiecznej, która już ją wyczekiwała. Powitanie sześciolatki zrobiło spore wrażenie na miętowookiej, gdy przyjęła kolorową laurkę. Poczuła dziwny ucisk w sercu, kiedy zajrzała do środka, gdzie została namalowana ona, trzymająca Eri za rękę... oraz Aizawa. Nad postaciami widniał napis ,,Moja rodzina''. Kirie nie potrafiła oprzeć się wrażeniu, że to nie był tylko jej pomysł. Ta mała była tak urocza, że serce kobiety ledwo nadążało za tą słodyczą.

Zleciła Eri kilka zadań, którymi ta się zajęła, podczas wertowania dokumentacji Bakugou. Ten chłopak chciał, aby go trenowała. Pytając o to, schował swoją zawyżoną dumę do kieszeni, czym pokazał jej, że naprawdę zostanie najlepszym bohaterem było dla niego najważniejsze. Ale ten paskudny charakter... Westchnęła na wspomnienie jego wulgarnych tekstów i chęci do walki. Niestety musiała przyznać, że była taka sama... czasem sobie przeklęła. a do walki garnęła się z wielkim zapałem.

- Pani Haruno?

Kobieta spojrzała nagle na Eri, odrywając się od czytania profilu psychologicznego ucznia klasy A.

- Czy wszystko w porządku?

- Tak, Eri, nie martw się... - Dziewczynka pokiwała głową, wracając do kolorowania kolejnego rysunku. - Ne, Eri, czy chciałabyś pojechać ze mną w weekend do mojej rodziny?

- Rodziny?

- Tak, bardzo chciałabym cię im przedstawić. - Sześciolatka uśmiechnęła się tak pięknie, że Haruna omal nie otarła się o zawał. Ta słodycz powinna być nielegalna! - Co powiesz, byśmy na koniec zajęć znów obejrzały jakąś bajkę?

- Kraina Lodu 2? - zapytała z dziwnym błyskiem w oku, przez co Kirie uznała, że pewne zachowania Aizawy udzielały się także tej młodej damie.

- N-nie... Nie pojmuję logiki tej bajki - parsknęła rozbawiona, po czym wzięła Eri na kolana, mocno się w nią wtulając. - Cokolwiek tylko nie to.

Decyzja padła dość szybko - dlatego Haruna siedziała teraz z Eri na kanapie, oglądając na laptopie bajkę, jaką przyniósł jej wczoraj Izuku, ,,Piękna i Bestia''. Czas mijał, podobnie jak akcja filmu, ale Kirie zaczęło ogarniać coraz większe zmęczenie. Zamknęła oczy tylko na moment, już to wystarczyło, by zasnęła. Eri, widząc ,,nieobecność' swojej nauczycielki, uśmiechnęła się łagodnie, wtulając w jej bok i samej zasypiając.

Minęło kilka godzin, aż ktoś wszedł do pokoju, w którym było niepokojąco cicho. Aizawa stanął przed kanapą, czując przyjemne ciepło na widok dwóch ważnych w jego życiu kobiet razem leżących i smacznie śpiących. Przywiązał się do Eri, często otaczając ją ojcowskimi uczuciami, z kolei Harunę... Ją kochał. Wziął ostrożnie dziewczynkę na ręce, układając ją na łóżku i nakrywając kocem w kotki. Gdy odwrócił się w stronę Kirie, parsknął cicho śmiechem na widok strużki śliny, wypływającej z kącika ust. Przykucnął obok ukochanej, wpatrując się w spokojną twarz kobiety. Musnął palcami jej policzek, nie dbając o to, czy ją obudzi.

Ta jedynie zmarszczyła zabawnie nosek, machając przed sobą dłonią, chcąc odpędzić coś, co połaskotało jej skórę. Aizawa wsunął rękę pod zgięte kolana dawnej przyjaciółki, drugą umieszczając na jej plecach i podniósł ją. Uśmiechnął się nieznacznie, gdy ta wtuliła twarz w jego klatkę piersiową, ciesząc się ciepłem, jakie wydzielało jego ciało. Zaniósł ją do pokoju, podobnie jak Eri, kładąc na łóżku. Chciał odsunąć się, by wyjść i pozwolić kobiecie odpocząć w spokoju, ale ta chwyciła go za rękę, spoglądając na niego spod przymrużonych powiek.

- Sho...uta... - wymamrotała, przyciągając go bliżej siebie tak, że wylądował tuż obok niej.

Nie opierał się, nigdy nie pogardziłby snem, zwłaszcza w towarzystwie tak ważnej dla niego osoby. Objął ją mocniej, układając głowę obok Haruny, która wtuliła się w niego jak w ulubioną poduszkę. Oj tak mógłby zasypiać codziennie...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top