3. Strach z wami nie istnieje

-Jesteśmy!
Rudzielec krzyknął z nikłym zadziornym uśmiechem do swoich znajomych.
Dziewczyny dowiadując się o wszystkim nie chciały siedzieć w domu i oglądać anime. Wolały pomóc.
Oczywiście się nie zgodził, nie chciał pokazać swojej morderczej natury którą tak długo ukrywa, więc nie może się zabawić po swojemu, ale bywa.
Kiedy blądynka i szatynka podeszły do niego, Japonka jak zwykle zachowała poważny wyraz twarzy, Yuzu za to zaczęła się rozglądać
-No i? Gdzie to jest?
-Heh zamykać mi tu paczałki, to tajne
-Nie ma opcji Ollie!
-Yuzu zamykaj, albo cie zmusze!
Krzyknął wkurwiony, jeśli chodzi o Cat czy mafie, to nie miał nad sobą panowania.
Razem z Mafią i Cat byli jak taka wielka porąbana rodzinka...
Yuzuki zdziwiła się tonem chłopaka.
Nigdy nie ważył się podnieść na nią głosu, a co dopiero zagrozić.
Popatrzyła na niego zdziwiona.
Japonka dawno zamknęła oczy. Rozumiała go, przecież to mafia. Tak będzie dla niej lepiej.
Niestety Yuzuki nie chciała tego zrozumieć. Twierdziła uparcie, że Ollie chce ją wkręcić, ale kiedy Oliver się zdenerwował i mocno zawiązał jej oczy
bandaną, wkurzona nie chciała się już w to bawić.
-Ollie! Rozwiąż mi oczy! Ale już!
Krzyczała, ale nagle nie miała już oddechu. Ktoś ją dusił.
-Przepraszam to dla twojego dobra...
Wyszeptał rudy i poczekał aż jego koleżanka zemdleje.
Kiedy to się stało przeżucił ją przez ramię.
-Coś się stało Ollie-kun?
-Nieeeeeee
Powiedział zadowolony, że w tedy gdy podduszał Yuzu, Sakura była zamyślona.
-Czemu Yuzuki-san jest taka cicha?
-Ponieważ ona już weszła
Zaśmiał się cicho na swoje własne słowa. Całe szczęście Japonka nie usłyszała śmiechu przyjaciela.
Kiedy byli już w bazie mafi Sakura powolnie otworzyła oczy.
To co zobaczyła zdziwiło ją do reszty. Był to Kiku i Kuro którzy gdy ją tylko zobaczyli, schowali się za Oliverem ciho prosząc by ten nie powiedział prawdy.
Bo wiem Kuro i Kiku byli już tu trochę.
Kiku robił bomby, a Kuro przemycał zagraniczną broń.
Oliver nagle z poważniał.
Nigdy go o nic nie prosili.
-Kiku? Kuro? Co wy tu robicie?
Spytała
-Chcieli mi pomóc więc przyszli wcześniej
Odpowiedział z wymuszonym uśmiechem Oliver, a
Kuro i Kiku podziękowali mu w duchu. Nagle obudziła się Yuzu która już była rozwiązana.
Widząc to wszystko powoli sobie przypomniała co zrobił Ollie.
Już miała się na niego rzucić gdy tu z nikąd przyszedł Holandia dając każdemu kubek ciepłej czekolady.
Bo choć na dworze jest upał to w środku, zimno jak pierun.
-Holandia? Onii-San? Onii-San dwa? Co wy tu robicie?
I tu z plecaka Yuzu wyszła Kopenhaga
-Lepszym pytaniem jest, czemu przemycasz Kopenhage?
Zapytał Oliver, był wręcz wkurwiony zachowaniem Yuzuki. Spojrzał na nią tak zimnym wzrokiem jak kosmos.
-Nie bój się! Nic mi się nie stanie!
Powiedziała Dunka(?)
-Ehhh... zgoda. Zostajesz!
-Jupi!!!
-Dobra! Gdzie szef!
Krzyknął na ludzi którzy przerażeni nie mogli się ruszać i mówić.
Tylko jedna osoba się odezwała a był to jego przyjaciel Snake.
-Poszzzzzedł na minussss jeden
Powiedziawszy to, wskazał na windę.
Chłopak wziął głęboki oddech i popatrzył na niego niemo dziękując. Nie miał siły do tych ludzi, zastanawiał się jak ona na ogół z nimi wytrzymuje.
Kiedy każdy wsiadł do windy (Kiku, Kuro, Yuzu, Sakura, Kopenhaga, Holandia, Oliver i Snake) Kopenhaga zatrzymała windę i powiedziała.
-Ollie nie boisz się?
Snake słysząc to nie wytrzymał i zaczął się tarzać ze śmiechu. Miał dużo miejsca bo winda była dwudziesto osobowa.
-On? I strach!? Hahahaha dobre! Jego si...
Dalej nic nie powiedział ponieważ Oliver zatkał mu usta bandaną, patrząc na niego jak na idiotę.
Reszta podróży windą przebiegła bez słowa
Gościnnie-
NekoKiku
YuzukiStarshine
Kopenhaga_PL
JapanNyo

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: