4
Per. Tamary
W końcu znudziło mi się to iż Tori nie zwraca na mnie uwagi. Ciągle tylko gada z tą jebaną Martą. Ja w końcu wróciłam do trzymania się z Ell i Matildą, trochę zaniedbałam przyjaźń z nimi .
Nie brakowało mi towarzystwa Karmelowowłosej. Przecierz zawsze z rana gadałyśmy około dwadzieścia minut o pierdółach bo tyle trwała jazda busem szkolnym.
Fakt, że było mi trochę smutno bo przecierz tak się starałam aby mnie poślubiła a klops i nic z tego nie wyszło ale ważne, że jesteśmy chociarz koleżankami.
Po dwóch tygodniach nie starania się o to aby Tori Larsson mnie polubiła, zauważyłam, że ona sama stara się abym to ja polubiła ją. Zaczęło się od pewnej przerwy.
Razem z Ell i Matildą, udałyśmy się na plac nasze szkoły. Zobaczyłam chłopców z naszej klasy (i nie tylko) siedzących na ławkach przy parkingu. Byli tam też Tori i Ellana. Tom, Tord, Edd, Matt i ja ewentualnie chłopcy z innych klas tworzymy taki mały gang, grupkę. Mnie do niej zaliczają bo jestem chłopczycą i zawsze wiem o czym z nimi porozmawiać bo męskie tematy to dla mnie pikuś. Elana z kolei bardzo chce się dostać do tego gangu aby chłopcy ją lubili, z niej to jest taka dziwka, nie dość, że się tak zachowuje i ubiera to jeszcze wygląda i pomyśleć, że rodzice jej na to pozwalają.
Stanęłam obok siedzącego na ławce Matta. Wskoczyłam na ławkę, na której siedział i przejrzałam się spoglądając, co się dzieje w śród innych uczniów. Około pół metra od mojej lewej strony stała Tori. Miała w buzi lizaka i patrzyła przed siebie jakby w dal. Jej wzrok był przywódczy i stanowczy. Twardy i niezłomny. Podnieciłam się w pewnym sęsie.
Jak już może wspomniałam a może i nie, mam świetny słuch, jest on wyostrzony. Usłyszałam więc jak dziewczyny z ósmej klasy wyzywają Tori krzycząc "Larsson z klejem w wannie!" i "Tori je klej!!!". Zasmuciło mnie to. Co prawda ostatnio była afera, że Tori nie odeszła sama ze szkoły tylko została z niej wyrzucona po tym jak nauczyciele dowiedzieli się, że rzekomo wrzuca swoje nagie zdięcia do internetu lub przesyła innym filmiki jak..z resztą nie ważne ale takie właśnie plotki chodziły po naszej szkole. Owszem, zniechęciło mnie to lekko więc między innymi przestałam starać się o to aby szarooka mnie zauważyła.
-Ósmoklasistki coś do ciebie krzyczą..-zwróciłam się do niej.
-Mam to w dupie-jej wzrok pozostał niezłomny.
Uśmiechnęłam się lekko. Zawsze miałam takie samo podejście do osób, które starały się mnie wkurzyć lub zaczepić.
Poczułam słodki zapach. Zapach malin i porzeczki. Popatrzyłam bardziej skupiona na "rogatą" i zauważyłam kolor jej lizaka. Fioletowo-różowy, takie lizaki są moimi ulubionymi. Jako dziecko prosiłam dziadka codziennie aby mi je dawał. Nagle przemówiła do mnie chęć zdobycia słodkości. Przypomniałam się jak prosiłam innych aby dawali mi to czego chciałam. Po prostu ich uwodziłam.
-Masz lizaka i się nie podzielisz?-zrobiłam maślane oczy i zabrzmiałam tak jak bym robiła wyrzuty sumienia Tori jednak się uśmiechałam.
-???-Tori tylko popatrzyła na mnie z założonymi rękami, gdy nasze spojrzenia się spotkały, wyjęła lizaka z buzi i trzymając go za zielony patyczek, wręczyła mi go do ręki.
-Mmm-wzięłam lizaka do buzi. Był słodziutki, dokładnie taki jak go zapamiętałem z dzieciństwa. Popatrzyłam. Tylko kontem oka na gang. U nas gdy ktoś zachowuje się choć trochę jak "homo", od razu się z niego śmieją. Na mnie jednak nikt nie zwrócił uwagi ani na to co właśnie zrobiłam. Zdziwiłam się tylko, że Tori nie zmieniła wyrazu twarzy, nie spojrzała na mnie, i że wogóle dała mi tego lizaka w końcu nikt jej nie zmuszał tak?
Po chwili smoktania słodkości, oddałam słodycz właścicielce z uśmiechem.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top