2. Prawda

Wieczorem czekałam na mamę w salonie z listem w ręku, chciałam dowiedzieć się o co w tym wszystkim chodzi. Od dawna czułam że coś jest ze mną nie tak ale nigdy nie podejrzewałam że mogę być hybrydą człowieka i Boga. W tamtej chwili czułam się jak kosmita.
- Hej kochanie, coś się stało? - Zapytała mama wchodząc do domu.
- Dzisiaj przyszedł do mnie tajemniczy list.  Ponoć jest z obozu herosów,  nie wiesz może co to ma znaczyć? - Byłam na nią wkurzona bo przez 19 lat ukrywała przede mną moje pochodzenie i to że mój ojciec nie jest tak naprawdę moim ojcem. Mama chwyciła list w dłonie lustrując go raz za razem z szeroko otwartymi oczami. 
- Skarbie musisz coś wiedzieć. Twoim prawdziwym ojcem jest feniks, poznałam go kiedy miałam 24 lata. Dużo wtedy podróżowałam i na jednym z moich wyjazdów do Hiszpanii zagadał mnie w hotelu.  Słowo do słowa, okazało się że jest niesamowicie mądrym i zabawnym mężczyzną dlatego zgodziłam się kiedy zaproponował że spędzimy całe wakacje razem. Co prawda było to tylko 7 dni ale między nami zrodziła się przyjacielska relacja więc kiedy nadszedł ostatni dzień podałam mu swój numer żeby kontakt się  nie urwał. Po kilku dniach pisania okazało się że mieszka dosłownie 5 ulic dalej, umówiliśmy się na spotkanie które zaowocowało prawdziwą, zdrową miłością. Wzięliśmy ślub, zdecydowaliśmy się na dziecko ale kiedy urodziłam ciebie dopiero wtedy wyjawił mi całą prawdę kim tak naprawdę jesteś. Oprócz tego dał mi specjalny naszyjnik w którym jest zaklęta moc Ateny.
- Czemu go przyjęłaś? Nie byłaś na niego wściekła że nie wyjawił ci całej prawdy?!
- Byłam ale kiedy powiedział mi dlaczego tak pragnął dziecka i co ma robić ten naszyjnik przestałam się gniewać. Jesteś jedyną córką ognistego feniksa a zadaniem tego naszyjnika jest chronić cię przed potworami ale teraz kiedy dowiedziałaś się już prawdy one mogą zacząć cię wyczuwać. Twoja moc niedługo zacznie się uzewnętrzniać dlatego musisz polecieć do Aten i w panteonie przyłożyć swój naszyjnik do pomnika bogini mądrości a on już pokieruje cię w bezpieczne miejsce w którym nauczysz się walczyć i używać swoich mocy. Tylko tyle mi powiedział a potem wyjechał na Olimp bo gdyby dłużej tu pozostał jego największy wróg mógłby go odnaleźć. Kiedy odchodził na pożegnanie rzucił na ciebie specjalny czar żeby one ciebie nie wyczuły ale ponoć on działa tylko do dnia w którym przeniesiesz się do obozu.
- A co ze szkołą i Różą? Nie mogę ich przecież zostawić samych.
- W szkole powiem że miałaś wypadek i przenoszę cię na nauczanie domowe a przyjaciółka będzie myślała że zniknęłaś.  Błagam, nie mów o tym nikomu.
- Dobrze mamo, a czy mogłabym chodziaż wyjechać tam z nią żeby zdążyć się z nią pożegnać?
- Ok ale tylko jeśli obiecasz że nie piśniesz jej ani słówka o tym kim tak naprawdę jesteś.
- Obiecuje. Mogę już iść do pokoju?
- Tak.

To było już za dużo informacji jak na jeden dzień. Przerażała mnie myśl że za kilka dni muszę opuścić swój dom niewiadomo na ile czasu i uczyć się mojej mocy. Co jeśli sobie z nią nie poradzę? I dlaczego jestem tak ważna dla świata. W mojej głowie kotliło się mnóstwo pytań i obaw. Odwróciłam się sztywno na pięcię kierując swoje kroki do jedynej bezpieczniej przystani w której będę się mogła zaszyć i poukładać myśli (mojego pokoju). Idąc tak czułam się jakby milion ton przygniatało mnie do ziemi. Kiedy tylko wczołgałam się do łóżka zakopałam się głęboko pod połacie kołdry i dałam moim emocjom wypłynąć mocząc przy okazji całą pościel. Tej nocy praktycznie w ogóle nie spałam. Następnego dnia postanowiłam nie iść do szkoły pod pretekstem ciężkiej miesiączki, nawet mama jak mnie rano zobaczyła sama mi to zaproponowała. W czasie kiedy ja odsypiałam po zarwanej nocce ona załatwiała mi hotel i samolot. Wieczorem poczułam wibracje mojego telefonu, na moje usta wpełzł mimowolny uśmiech na widok kontaktu. To była Róża.

Róża
Hej, czemu dzisiaj nie było cię w szkole?

Aurora
Cześć, dostałam okropnego okresu i nie byłam w stanie dziś przyjść.

Róża
Nie zazdroszczę.  Może jutro przyjadę do ciebie po lekcjach?

Aurora
Oki a tak btw mam pewną propozycję.

Róża
Zamieniam się w słuch.

Aurora
Jako iż wielkimi krokami zbliża się długi weekend postanowiłam że chcę na kilka dni jechać do Aten.  Co ty na to? Wchodzisz w to?

Róża
A pytasz ryby czy lubi wodę? Oczywiście że tak, tylko jeszcze powiem mamie i spakuje walizki. A ty już masz wszystko załatwione?

Aurora
Tak.

Róża
Idealnie,  widzimy się na lotnisku.

Aurora
Szczegóły ci jeszcze wyślę.

Zgasiłam ekran mojej komórki. Za kilka dni miałam zacząć zupełnie inne życie niż dotychczas, i miało się ono okazać słodko gorzkim. Z jednej strony miałam poznać tam mojego przyszłego męża ale z drugiej walczyć o życie w brutalnej bitwie. Z perspektywy czasu jednak wiem że ten cały wyjazd okazał się dobrym wyborem, w innym wypadku (gdybym nie wyjechała) nie wiem w jaki sposób okazałaby się moja moc i w ogóle czy bym to przeżyła.

Wreszcie przyszedł ten dzień. Bardzo bolało kiedy żegnałam się z mamą wiedząc że być może już nigdy jej nie zobaczę. Starałam się jednak myśleć o innych rzeczach które czekały mnie w Grecji. Miałam epicki plan jak wykorzystać ten ostatni dzień. Po 9 godzinnej przeprawie samolotem wylądowałyśmy na lotnisku.
- Kobieto ja już nigdy nie wsiądę do tej powietrznej puszki! - Róża pociągnęła mnie jak torpeda do wyjścia.  Przez cały lot patrzyła z przestrachem przez okno sprawdzając czy przypadkiem skrzydło się nie pali co dla mnie wyglądało wręcz komicznie bo w końcu większa jest szansa że samochód którym jedziesz będzie miał wypadek niż że silnik ni z tego ni z owego nagle się zapali.
- To co, będziemy wracać statkiem. 
- To i tak lepsze niż być zamkniętym w metalowym pudle 25 kilometrów nad ziemią.
- Tak, szczególnie jak dopadnie cię choroba morska i będziesz wymiotować przez dwa tygodnie. 
- No dobra.  Może to nie najlepszy pomysł. - zaśmiałam się na widok jej zawiedzonej miny.

Odebrałam walizki (na szczęście żadna z nich się nie zapodziała gdzieś w podróży) a potem zamówiłyśmy ubera do naszego tymczasowego domu.
- Ale będzie zwiedzania. - Rzuciłam z zachwytem podziwiając starożytne Greckie budowle mieszające się z cudeńkami nowoczesnej architektury. Ateny przywodziły mi na myśl miasto pełne kontrastów, wielu kultur i różnorodności kuchni przez co już wprost nie mogłam się doczekać aż zaczniemy chodzić po mieście.
- Racja. -  Róża uśmiechnęła się porozumiewawczo.
- To tutaj. - Oznajmił taksówkarz kiedy dotarłyśmy pod wskazany adres.

Po zameldowaniu się w hotelowym pokoju poszłyśmy do niego zostawić rzeczy. 
- Wooow!!! - Róży aż oczy się zaświeciły kiedy zobaczyła pokój. Był urządzony w stylu greckim z basenem na ogromnym tarasie i kolumnami wprost wyjętymi ze starożytnych świątyń. Czułam się tam jakbym już przeniosła się do tamtych czasów, a za 3 dni i tak miałam się tam przenieść. Szczerze mówiąc z biegiem czasu zaczynałam się powoli oswajać z tą myślą, nie bałam się tylko raczej byłam ciekawa co przyniesie przyszłość.
- Klasa pokój. - powiedziałam z uznaniem. Odłożyłam moją walizkę do szafy a potem rzuciłam się na mięciutkie jak chmurka łóżko, w tym momencie przeszła mi ochota na zwiedzanie (i tak była już 16:30) (nie miałybyśmy czasu pochodzić po mieście) więc odpłynęłam w objęcia Orfeusza.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top