10. Połączenie

Pov. Filip
(Dzień wyjazdu Wiktorii)

Obudziłem się kiedy słońce było już wysoko na niebie. Pamiętam że kiedy zasypiałem obok mnie siedziała Wiktoria, ale teraz jej nie było. Poszłem więc do Meg.
- Czejść.
- Czejść.
- Wiktoria wyjechała?
- Tak. Dzisiaj rano. Na te słowa poczułem ukłucie w sercu. Nawet się ze mną nie porzegnała. -W którą stronę poszła?
- Wyszła główną bramą. Ale nie radzę ci za nią iść bo wyszła 5 godzin temu więc raczej jej już nie dogonisz.
- Spróbuję.  Już miałem wychodzić kiedy poczułem ucisk na nadgarstku.
- Dam ci coś co może ci się przydać. Weszła do kuchni i otworzyła szafkę. Wyjęła z niej małą buteleczkę ze złotym płynem.
- To doda ci sił. Jeśli będziesz wycieńczony wypij.
- Dzięki. Wsadziłem butelkę do plecaka.
- Powodzenia! Usłyszałem zza drzwi. Doszłem do bramy i zatrzymałem się. Gdzie mogłaś pójść?

Biegłem tak szybko jak potrafiłem. Miałem nadzieję że dogonię ją kiedy będzie walczyć, ale już po kilku godzinach zrezygnowałem. Zwolniłem wtedy kroku licząc na jakiś cud. Nie mogę się poddać ona na mnie liczy.

2 dni później

Już wiele razy myślałem żeby zawrócić, ale przypominałem sobie w takich chwilach cel mojej podróży. W pewnym momencie nie wiadomo skąd poczułem ogromny strach, który później przerodził się w radość. Co to było? Wieczorem kiedy poszłem spać miałem dziwny sen.

Stałem na środku polany otoczonej z trzech stron lasem, a z czwartej  oceanem. Zauważyłem czarny, duży cień nad sobą. Po chwili obok mnie pojawiła się sylwetka chłopaka siedzącego na smoku. Zobaczyłem że w krzakach ukrywa się Wiktoria obserwując co się dzieje. Wtedy właśnie poczułem jej strach (taki sam jaki miałem dzisiaj). Chłopak zapytał o coś smoka, a potem odwrócił się gwałtownie w stronę dziewczyny.

Sen skończył się cichym szeptem Wiktorii
- Czujesz to samo co ja. Te słowa rozchodziły mi się po całej głowie odbijając się po niej echem. Było już rano więc postanowiłem ruszyć dalej. Po około dwóch godzinach wędrówki pojawiło się kolejne u czucie. Tym razem był to smutek, a raczej tęsknota już nie długo powinna się zacząć pierwsza walka. Pomyślałem. Właśnie w tamtej chwili nadszedł strach. Zamknąłem oczy myśląc co teraz może się z nią dziać, i zobaczyłem jak z pomocą nieznajomego chłopaka walczy z Hydrą. Muszę przyznać że radziła sobie świetnie (szczególnie kiedy wylądowała na grzbiecie smoka , i wbiła miecz w jego ciało). Potem o mało nie dostałem zawału kiedy zobaczyłem jak spada. Na szczęście chłopakowi udało się ją złapać. Odetchnąłem z ulgą czując radość. Usłyszałem też pochwały w moim kierunku. Mogę czuć jej emocje i widzieć co się z nią dzieje, ale pozostaje kwestia czy będę mógł z nią rozmawiać albo pomagać jej swoją mocą.

Przepraszam że ten rozdział jest trochę krótszy niż pozostałe ale musiałam pokazać Filipowi jak to wszystko mniej więcej działa. 🙂

Swoją drogą jak wam się do tej pory podoba moje opowiadanie? Jestem mega ciekawa.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top