10
💎💎💎
Na liczniku miała 180. Pędzili szosą nie przejmując się niczym.
Przed nimi był duży zakręt. Zwolniła nieco, a Dean ją wyprzedził.
Przecież on się zabije!
Krzyknęła do niego, że ma zwolnić. Nie usłyszał jej, a po chwili stracił panowanie nad motorem. Wszystko działo się jak w zwolnionym tempie. Zauważyła jak puszcza kierownice i kieruje się prosto w wielkie drzewo. Po chwili rozległ się huk. Zatrzymała się z piskiem opon. Zrzuciła kask na ziemię i podbiegła do Deana.
W nozdrzach czuła słodki zapach krwi.
Uklękła obok ściągając go z części, które jeszcze chwilę temu były motorem. Odciągnęła go i położyła sobie na kolanach. Oczy miał zamknięte, a jego klatka unosiła się powoli. Żyła na jego szyi pulsowała. Wiedziała, że nie może, ale przybliżyła do niej wargi. Kły wysunęły się, a ona zlizała krew z rany na czole.
Gdy poczuła jej słodkawy smak natychmiast się opanowała. Przecież to był Dean!
Podniosła jego ciało i ruszyła biegiem w stronę Moon School.
- Żyj do cholery! – warknęła biegnąc wśród drzew.
Zmusiła się, by nie patrzeć na krew cieknącą z jego ran. Nie oddychała, ale mimo wszystko czuła jej słodkawy zapach. Gdyby Matthew nie oddał jej jego porcji pewnie już dawno, by się na niego rzuciła.
Wyczuła, że zbliża się do bram szkoły.
- Nie umieraj w moich ramionach, dupku! – z jej oczu popłynęły łzy.
Gdy przekroczyła bramę Moon School poczuła małą ulgę.
„Jeszcze trochę! Jeszcze trochę!"
- Margaret! – krzyknęła, gdy wypadła z lasu – Margaret!
Jej łzy lały się strumieniami. Poczuła, że jego serce bije coraz wolniej.
- Margaret, do cholery! – krzyknęła najgłośniej jak potrafiła.
Dyrektorka pojawiła się u jej boku. Popatrzyła ze zdumieniem na ciało, które trzymała Katie.
- Pomóż mu! – dziewczyna krzyczała chociaż Margaret stała obok niej.
Pojawiły się pierwsze wampiry zwabione zapachem krwi.
- Zrób coś! – załkała i upadła na kolana, położyła chłopaka na trawie – Dean!
Dyrektorka wykrzyczała coś, ale Katie tego nie słyszała. Była pogrążona w rozpaczy. Poczuła jak ktoś odsuwa ją od ciała. Warknęła i rzuciła się do Deana. Złapała go za rękę, a jego serce przestało bić.
Cisze przerwał jej, mrożący krew w żyłach, krzyk.
***
Dziękuję!!!!
Za te wszystkie, wspaniałe komentarze pod rozdziałem, to wielka motywacja, by pisać dalej <3
Mama nadzieję, że rozdział się podobał.
Do następnego 😉
NatkaSsq
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top