Rozdział 17
— DANI —
Dziś z moimi współlokatorami mamy dzień wolnego, więc lenimy się na całego.
Właściwie, to Greg nie przepuścił porannego biegania, ale już się przyzwyczaiłam i nawet to polubiłam. Przez cały dzień leżymy na kanapie, zamawiamy pizzę i plotkujemy. Omijany jest oczywiście temat mojej matki, nikt nie chce sobie psuć humoru.
Po południu z Evą dostajemy chandrę na lody, siadamy przy blacie śniadaniowym i każda z nas wyjada przysmak ze swojego pudła. Rozmawiamy na temat Grega, dziewczyna nadal twierdzi, że to co ich łączy, to tylko seks. Z tego w jaki sposób o nim mówi, wnioskuję, że sama jeszcze nie wie o tym, że się biedna zakochała.
— Właśnie, odnośnie Grega, muszę mu powiedzieć, żeby zrobił zapas prezerwatyw. — Dobra, ta rozmowa zachodzi za daleko, nie chcę słuchać o tym, co robią w łóżku. Nagle coś zaczyna do mnie docierać, Aiden nie użył gumki. Jasna cholera.
Spoglądam na Evę, chyba zauważyła, że coś jest nie tak i jej oczy robią się coraz większe. Łyżka, którą trzymałam wypada z mojej ręki, a lód rozpryskuje się po blacie.
Sięgam po telefon, żeby sprawdzić kalendarz, moje ręce trzęsą się, co utrudnia całą sprawę. W końcu okazuje się, że za cztery dni powinnam dostać okres, więc oddycham z ulgą. Nie możliwe, żebym zaszła w ciążę.
Nie biorę tabletek antykoncepcyjnych. Dwa razy miałam je przepisane przez ginekologa i za każdym razem kończyło się alergią na jakiś składnik, postanowiłam więcej nie ryzykować.
— Rozumiem, że jednak nie będę ciocią? — pyta blondynka widząc moją reakcję, na co kiwam twierdząco głową.
— Szkoda, a już chciałam biec w poszukiwaniu takich tyci tyci, skórzanych spodni. — Wybucham śmiechem, bo w mojej wyobraźni natychmiast maluje się noworodek, ubrany w stylu Aidena. Mimo wszystko będziemy musieli przejść poważną rozmowę, oczywiście, jeśli tylko znajdzie czas.
**********
— AIDEN —
Jestem dzisiaj cholernie zmęczony, ale nie wytrzymałbym dnia dłużej bez mojej dziewczyny. Muszę ją zobaczyć i za radą Woodsa, w końcu powiedzieć prawdę, a tak naprawdę jej część. Stoję właśnie przed drzwiami jej mieszkania i duszę przycisk dzwonka, chwile później drzwi otwiera Eva. Witam się i pędzę wprost do sypialni.
Wchodzę do pokoju i okazuje się, że nie ma w nim Dani. Zza drzwi łazienki słyszę szum wody. Uśmiecham się sam do siebie, moja dziewczyna jest pod prysznicem.
Wkraczam do pomieszczenia i oto jest, stoi pod strumieniem wody spłukując szampon ze swoich długich włosów. Po chwili wzdryga się na mój widok, potem nieśmiało uśmiecha.
Wiem, że wstydzi się swojego ciała, ale dla mnie jest idealna.
Niewiele myśląc zaczynam się rozbierać, staram się nie spuszczać z niej wzroku. Kiedy w końcu zdejmuję bokserki jej oczy robią się wielkie jak spodki.
Podchodzę do kabiny, otwieram szklane drzwi i dołączam do mojej kobietki. Teraz, kiedy jestem tak blisko niej, tracę opanowanie, łapię ją w talii i zderzam swoje usta z jej. Podtrzymuję ją jedną ręką za tył głowy żeby bardziej się w nią wpić.
Uwielbiam ją całować, każdy moment, kiedy nasze wargi się muskają, a języki smakują jest wyjątkowy i niepowtarzalny. Nigdy nie będę miał tego dość.
W końcu rękoma łapię ją pod tyłek i plecami opieram o ścianę, nie pytam o pozwolenie tylko wbijam się w nią cały. Boże, ona jest mokrzuteńka, a ja podjarany jak gówniarz. Zaczynam się w niej poruszać i wiem, że długo nie wytrzymam. Kurwa, kocham tą kobietę.
— Moja, moja, moja... — powtarzam jak mantrę, od razu czuję, jak wbija paznokcie w moje plecy i wybucha w środku, a ja zaraz za nią.
***
Leżymy w łóżku, obejmuję Dani, która głowę opiera na mojej piersi. Patrzę w sufit i myślę jak zacząć. Nie mogę, po prostu nie mogę, musiałbym opowiedzieć wszystko do końca, a wtedy ją stracę. Będę się starał małymi kroczkami.
— Powiedz mi jeszcze coś o sobie — szepce nagle Dani.
— Ja i Evan, mamy jeszcze siostrę, Ashley. Nie mieliśmy z nią kontaktu od roku, kiedy... — No właśnie, wszystko sprowadza się do jednego.
— Słuchaj Aiden, jestem bardzo tolerancyjną i cierpliwą osobą i dopóki kogoś nie zabiłeś, to myślę, że jestem w stanie wiele rzeczy zrozumieć. Sypiamy jednak ze sobą i chyba zasługuję na coś więcej, niż te wszystkie półsłówka, proszę nie każ mi tego żałować. — No właśnie, tego się obawiałem. Widzę, że dziewczyna traci cierpliwość. Ma do tego cholerne prawo.
— Okej, za dwa tygodnie mamy premierę singla i zaraz po audycji wszystko ci opowiem, zgoda? — pytam, a moja dziewczyna zgadza się. Zostały mi dwa pieprzone tygodnie.
*********
Krótki rozdział, wiem, ale możliwe że dzisiaj wstawię jeszcze jeden. Jak zawsze piękne dzięki za gwiazdki i komentarze, nie macie pojęcia jak to mnie cieszy. Kocham was, pozdrawiam i całuję ♥♥♥
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top