Część 32

Allison

To nie tak, że przez te wszystkie lata nie widywałam Ricka. Mamy razem syna i nasze spotkania były nieuniknione. Jednak przeważnie towarzyszył mi Anton albo ktoś z ochrony. Nawet Marina potrafiła być buforem między nami, co czasami kończyło się szybkim zakończeniem spotkania. Kobieta z nienawiścią patrzyła na mojego byłego męża, co nie omieszkał czasami mi wytknąć, gdy odbierał jeszcze małego Jasona i zabierał na weekend do siebie.

Pierwszy raz od rozwodu, jesteśmy tylko we trójkę w jednym pomieszczeniu. Jason nie wie co zrobić. Ma na uwadze moje uczucia, więc to ja decyduję i mówię, aby wpuścił tatę do środka i nie trzymał za drzwiami. Rick zdecydowanie jest zaskoczony moją postawą i sam przez chwilę zastanawia się, czy wejść. Jednak w końcu przekracza próg apartamentu.

- Jak się miewasz Allison? – pyta ostrożnie, zbyt ostrożnie jak na mój gust.

- Dobrze, a co u ciebie?

- Też dobrze.

I chyba to tyle, jeżeli chodzi o naszą przyjazną pogawędkę. Przyznaję, że czas dobrze się z nim obszedł. Nadal to bardzo przystojny mężczyzna i pewnie wiele kobiet się za nim ogląda, jednak z tego co wiem, nie ma nikogo. Już mam zamiar wrócić do kuchni, gdy Rick sięga do kurtki i podaje kopertę Jasonowi.

- Dodatkowe informacje, mogą się przydać.

- O co chodzi? – pytam, bez większego zastanowienia.

Jason odbiera kopertę, po czym patrzy na mnie zmartwiony.

- Tata zdobył dla mnie informacje na temat śledztwa przeciwko Antonowi i Asie. Dzięki swoim znajomościom...

- Pomagasz Antonowi? – pytam Ricka, tym samym przerywając wypowiedź syna. Rick prostuje się, ciężko przełyka ślinę i ucieka wzrokiem. – Pomagasz?

- Jason mnie o to poprosił.

- Więc pomagasz – stwierdzam oczywistość i mimo, że jestem totalnie zaskoczona jego postawą, delikatny uśmiech wypływa na mojej twarzy.

Już dawno mu wybaczyłam, Jason wie o tym, ale dopiero teraz czuję, że chyba oboje może zostawić to wszystko za sobą. Prawda jest taka, że to ja wygrałam. Moje małżeństwo jest szczęśliwe i doczekałam się jeszcze dwójki pociech, a Rick już nigdy nie założył rodziny. Ma tak naprawdę tylko Jasona. I nawet jeśli pomaga Antonowi tylko ze względu na naszego syna, to i tak się cieszę, bo to oznacza, że dla niego zrobi naprawdę wiele. Nawet pomoże człowiekowi, którego od tylu lat nienawidzi. Lata temu miałam możliwość odebrania mu praw rodzicielskich, dzięki armii prawników Antona nie stanowiłoby to problemu. Nie chciałam tego robić, ponieważ wierzyłam, że szczerze kocha Jasona i zdecydowanie Jason kocha Ricka. Teraz wiem, że słusznie postąpiłam.

Kolejny raz rozbrzmiewa dźwięk dzwonka do drzwi. Jason podchodzi, otwiera i gdy widzę, kto za nimi się czai z telefonem przy uchu, mogę tylko przewrócić oczami i ciężko westchnąć.

- Kosta, błagam, powiedz, że nie dzwoniłeś do Antona.

Moje słowa sprawiają, że wygląda na skrępowanego. W końcu chrząka, podaje mi telefon i oznajmia spokojnie.

- Szef na łączach.

Cały Anton. Musi wszystko mieć pod baczną kontrolą. Zapewne Kosta widział Ricka wchodzącego do budynku i pierwsze co zrobił, to zadzwonił do mojego męża. Kocham ich za tę troskę, ale czasami z nią przesadzają.

***

Eva

Wraz z dziewczynami zajmujemy miejsca na trybunach. Na salę gimnastyczną przybyło wielu gości, którzy będą kibicować dwóm rywalizującym drużynom. Nasze mamy siedzą dwa rzędy niżej w towarzystwie wuja Antona i wuja Krisa. Mój tata oczywiście się spóźnia, ale w końcu wchodzi do sali, szybko skanuje wzrokiem trybuny, po czym rusza w stronę mamy i zajmuje miejsce obok niej. Następnie ogląda się dookoła i gdy w końcu mnie namierza, uśmiecham się i kiwam na powitanie. I niech mi ktoś powie, że nie jestem córeczką tatusia.

Nieopodal dostrzegam kilku ochroniarzy naszej rodziny, ale także Nawczenków. Bezpieczeństwo przede wszystkim. Nawet Sarah czeka w pogotowiu przed szkołą. Na szczęście Daria nigdzie nie ma. I dobrze. Gdybym go zobaczyła, to chyba zafundowałabym mu drugą rundę walki. Sprowokował Jasona, tego jestem pewna, ponieważ mój facet nigdy nie jest agresywny. Znając jego doświadczenia z dzieciństwa rozumiem jego postawę. Dlatego tak bardzo byłam zaskoczona, widząc Jasona podczas walki. Jakbym patrzyła na kogoś obcego. I choć wydawał się taki męski, nie chcę, aby uciekał się do przemocy. Wiem, że taka postawa mu nie odpowiada. Mnie także.

Lilly rozmawia z koleżanką z klasy, która do nas dołączyła. Po chwili wstaje z ławki.

- Zejdę na chwilę, bo ten głąb mnie woła – oznajamia z poważną miną, ale gdy patrzę na boisko, widzę, że Boris ubrany w sportowy strój z barwami szkoły, czeka na nią przy linii i macha, aby podeszła w końcu.

Gdy Lilly stoi naprzeciwko niego, skrada jej całusa, więc momentalnie patrzę na wuja Krisa. Siedzi do nas plecami, ale mogę poznać, że też obserwuje zakochaną parę i to przyczynia się, że jego ciało się napina. Boris w końcu skończy marnie, jeśli nie przestanie afiszować się z uczuciami do jego córki. Wujek jest racjonalnym gościem, ale ma swoje granice.

Zerkam na Amelię, aby skomentować życzenie śmierci jej brata, ale ona jest wpatrzona w telefon.

- Niech zgadnę, Paul cię atakuje.

Dziewczyna uśmiecha się nieśmiało i tym samym potwierdza moje przypuszczenia.

- Musisz mi pomóc Eva.

- W czym?

- Paul jest przed szkołą, czeka na mnie.

- Co takiego?!

- Ciszej.

- Jak to jest przed szkołą? Przyjechał?

- Tak, nie wiedziałam, że się tutaj wybiera. Pisaliśmy kilka dni temu o meczu Borisa i wiedział, że się na niego wybieram. Przed chwilą napisał, że chce mnie w końcu zobaczyć. Co mam zrobić Evo?

Amelia jest zdenerwowana i taka nieśmiała. Jak dla mnie, już dawno powinni się poznać w realu. Jest nim zauroczona, a skoro chłopak pokonał tyle mil, aby się z nią zobaczyć, zgaduję, że i on darzy nią rosnącym uczuciem.

- Jak co masz zrobić? Spotkaj się z nim. Poznaj w końcu swojego Paula.

- Ale tutaj są rodzice i ochroniarze. On nic nie wie...nie wie do jakiej rodziny należę i co to oznacza.

- W szkole jesteś bezpieczna, więc idź się z nim zobacz. Będę cię kryła. Odezwij się do mnie za dziesięć minut, a jeśli tego nie zrobisz i nie będę wiedziała, że wszystko w porządku, uruchomię alarm.

- A jak mu się nie spodobam?

- Widział twoje zdjęcia, a ty jego, więc o czym ty dziewczyno mówisz? Jak chcesz to pójdę z tobą? Co ty na to?

- Nie, to trochę obciach. Pójdę sama i będę do ciebie pisać.

- Tylko pamiętaj, zostań w szkole, nigdzie z nim nie odchodź.

- Tak, wiem. Bezpieczeństwo przede wszystkim.

- Okej, a teraz spadaj i poznaj tego przystojniaczka.

Uśmiech Amelii się poszerza. W końcu wstaje z ławki i rusza przez trybuny w stronę wyjścia z Sali gimnastycznej. Ochroniarze ją zauważają i dwóch z nich idzie za nią, ale nagle rozbrzmiewa głośny dźwięk z trąbki, oznaczający początek meczu. Wszyscy znajdujący się na trybunach wstają, zaczynają klaskać i wiwatować. Dostrzegam, że ludzie Antona przez chwilę mają problem, aby przedostać się do wyjścia, więc Amelia z łatwością na kilka cennych minut ich zgubi.

Mecz się rozpoczyna, więc wszyscy siadają na swoich miejscach. Rozglądam się dookoła, w poszukiwaniu Jasona, ale nigdzie go nie widzę. Czyżby jednak nie miał zamiaru się tutaj pojawić? Moje spojrzenie pada na Lilly, która dyskutuje o czymś z rodzicami. Widząc śmiech mamy i cioci Allie zakładam, że dostaje reprymendę od wujka Krisa za migdalenie się z Borisem.

Mój telefon wibruje w kieszeni, więc go wyciągam, pewna, że to Jason wysłał mi wiadomość.

Psychopata: „Jak się miewasz piękna?"

Ja : „Mało ci Dario? Chcesz znowu oberwać?"

Psychopata : „Jaki Dario?"

Ja : „ Jasne, żartuj sobie dalej"

Psychopata : „ Jesteś dla mnie taka niemiła"

Ja : „Gówno mnie to obchodzi, odpieprz się"

Chowam do kieszeni telefon. Muszę rozmówić się z Dario, aby w końcu zrozumiał, że ma mi dać święty spokój. A jak to nie poskutkuje, porozmawiam z tatą. On będzie wiedział co robić. Może to mało dojrzałe, ale za chwilę De Matteis będzie mnie nękać. Z tym chłopakiem jest coś nie tak.

Po kilku minutach wyciągam ponownie telefon, aby zobaczyć, czy Amelia się odzywała. Nie mam żadnej wiadomości. Postanawiam wyjść z sali i sprawdzić, co się z nią dzieje. Udaje mi się wyjść niezauważoną przez ochroniarzy. Nie znają tej szkoły tak dobrze, jak ja. I także wykorzystuję moment, gdy pada pierwszy trafiony rzut do kosza, co przynosi wiwaty publiczności.

Na korytarzu kręci się kilkoro uczniów i ich rodziców. Wychodzę przed szkołę i od razu zauważam w oddali Sarah. Ona także mnie dostrzega. Macham ręką, aby się nie martwiła. Przecież nic złego się nie dzieje. I wtedy czuję wibracje w kieszeni. Wyciągam telefon i widzę, że dostałam kolejną wiadomość.

Psychopata : „Szkoda, że nie jesteś tak miła, jak Amelia. Przynajmniej z nią nie było problemów"

Zamieram, czytając ostatnią wiadomość. Jak? Ale jak to możliwe? Co się dzieje? Moje ręce zaczynają drżeć i od razu patrzę na miejsce, gdzie stała jeszcze przed chwilą Sarah. Nie widzę jej, ale nasz samochód nadal stoi na parkingu. Biegnę w jego stronę ze łzami w oczach. Nagle z auta zaparkowanego obok wychodzi Dario. Zatrzymuję się, a gdy tylko mnie widzi, a raczej to w jakim stanie jestem, robi wielkie oczy i szybko do mnie podchodzi. Chwyta mnie za ramiona.

- Co się dzieje Eva?

- Gdzie Sarah?

- Poszła do łazienki.

- Amelia...ona...

I gdy mam już wydusić z siebie, że ktoś jej zagraża, znów mój telefon wibruje. Uwalniam się z uścisku Dario, po czym sprawdzam wiadomość.

Psychopata : „Jeśli komuś powiesz o naszej małej grze, zabiję ją"

Patrzę na Dario, który czeka, aż coś wytłumaczę. Cały czas myślałam, że to on do mnie pisze, a tym czasem był to Paul. O ile tak się nazywa ten pojebaniec.
W co my się wpakowałyśmy? I gdzie jest moja przyjaciółka?

***

Jason

Powinienem już dawno być na meczu, ale dwie godziny temu rozłożyłem na podłodze wszystkie papiery, które dostałem od ojca i próbuję to wszystko rozgryźć. Nowe informacje niewiele pomagają, aby odkryć prawdziwego sprawcę. Wiele podobnych przypadków miało miejsca w Stanach Zjednoczonych. Porwania dla organów wewnętrznych to dość popularny biznes. Na całym świecie znajdą się zwyrodnialcy, którzy tym się pałają.

To raz patrzę na zdjęcie Antona, to raz na Asy. Obaj zostali sfotografowani z ukrycia przez agentów federalnych. Dlaczego ktoś uderza najpierw w Coletti 'ego, a potem w Nawczenkę? Żaden z nich nie jest odpowiedzialny za śmierć tych kilku młodych dziewczyn. Obaj są oskarżeni. Dwóch bossów, którzy są w identycznej sytuacji. Powinni być przeciwnikami, a są przyjaciółmi.

W mojej głowie rozbrzmiewają słowa ojca. Sugerował, że to Asa wrabia Antona dla własnych korzyści. W to nie uwierzę, ale coś jest na rzeczy. Gdyby Anton także wyszedłby z takim założeniem jak Rick, co wtedy by się stało? Czy rozpocząłby wojnę z włoskim gangsterem? Czy powróciłyby czasy, gdzie dwie konkurencyjne mafie walczą o wpływy w Ameryce? Ale dlaczego akurat teraz? Co się zmieniło?

Moje spojrzenie ląduje na liście miast, gdzie podobne wydarzenia miały miejsca w przeciągu ostatnich kilku lat. Nie tylko są tutaj nazwy miast amerykańskich, ale także z innych kontynentów. Jest tego od cholery. Stażyści musieli nieźle się nad tym napracować, aby sporządzić takie statystyki. Ojciec podkreślił nazwy miast, gdzie porywane były same młode dziewczyny i to w bardzo podobnych okolicznościach. I wtedy widzę nazwę miasta, które już dzisiaj słyszałem. Mediolan.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top