Część 28

Jason

Siadam na krześle przed biurkiem Antona, który po chwili podaje mi kryształową szklankę, wypełnioną whisky.

– A ja nie dostanę? – pyta Boris, siedzący na krześle obok. Zarówno ja, jak i Anton patrzymy na tego bałwana, który tylko wzrusza ramionami.

– Nie wkurwiać mnie teraz – mówi z reprymendą ojciec, więc braciszek przestaje szukać okazji, aby dorwać się do kolekcji drogiego alkoholu rodziciela.

– Anton...

Mama siedząca na miejscu bossa, patrzy na niego poważnie. Wystarczyło tylko odpowiednio wypowiedzieć jego imię, aby dała mu do zrozumienia, że ma się pilnować z wulgaryzmami. Mam przez chwilę wrażenie, że wraz z braciszkiem trafiliśmy na dywanik u dyrektora za jakiś okropny psikus. Cóż, obaj odjebaliśmy tę samą akcję. Ja z Evą, on z Lilly.

– Przysięgam, że mam silne wrażenie, jakbym był w pierdolonej operze mydlanej. Ten z tamtą, drugi z inną, normalnie miszmasz. Jeszcze brakuje, aby Amelia spiknęła się z Matteo...Boże, czy oni też? No chyba nie Enrico?

– Tato nie przesadzaj – mówi z uśmieszkiem Boris, co skutkuje groźnym spojrzeniem Antona.

– Anton, spokojnie.

– Ale jak mam być spokojny Allie? Wyszła z tego jedna wielka granda. Kris prawie zabił Borisa, a Asa Jasona! Uderzył mojego syna!

– Nic mi nie jest tato – mówię spokojnie, a gdy na mnie w końcu patrzy, widzę w jego oczach to samo co za każdym razem, gdy nazywam go w ten sposób, miłość i dumę.

Mama wstaje z krzesła, omija biurko i zbliża się do mnie. Kładzie dłoń na mojej głowie i zmusza bym lekko ją przechylił. Patrzy na miejsce, gdzie pewnie zaczyna się pojawiać siniak.

– Przyniosę ci maść na to. Do wesela się zagoi – mówi, po czym puszcza oczko i wychodzi z gabinetu. I całe szczęście, bo Anton powrócił do swojego mało eleganckiego sposobu wysławiania się.

– Wiem, że Jason masz dobre zamiary wobec Evy, nie jesteś bawidamkiem i kurwiszonem, więc Asa w końcu odpuści. A co do ciebie Boris?

– Lubię otaczać się dziewczynami, ale nie jestem kurwiszonem – mówi, jednocześnie śmiejąc się. Anton ponownie mierzy go surowym spojrzeniem.

– Możesz się nie wydurniać i powiedzieć mi, czy traktujesz poważnie Lilly?

– Nie bawię się nią, ona naprawdę mi się podoba tato. Będę przykładnie się zachowywać jak Jason, ale przy tym będę zabawniejszy i przystojniejszy. Spoko tato, nic się nie martw. Luzik. Wszystko pod kontrolą.

Anton patrzy na mnie, jakby próbował poszukać we mnie wsparcia, podczas gdy Boris nie do końca jest poważny. A przynajmniej nie brzmi to wszystko poważnie. Jednak wierzę, że szczerze zakochał się w naszej szalonej Lilly.

– Luzik tato, będzie dobrze – dodaję żartobliwie, na co ciężko wzdycha i machnięciem ręką wygania nas z gabinetu.

Gianna

Przyjęcie skończyło się szybciej niż się spodziewałam. Ale co się dziwić, skoro gospodarz wydarzenia miał na twarzy wypisany mord. Podziękowałam naszym gościom za przybycie, a wkrótce po tym nasz ogród znów był opustoszały. Oczywiście ochroniarze i personel odpowiedzialny za przyjęcie, krzątali się po posiadłości, ale miałam w końcu okazję porozmawiać z mężem o tym co się takiego wydarzyło, że po jego dobrym humorze nie było śladu.

Aby nikt nie słyszał naszej rozmowy, udaliśmy się do sypialni. Tam zaczął tłumaczyć co się stało w garażu i zrozumiałam, dlaczego Allie i Julia tak szybko się ze mną pożegnały, zapewniając, że później porozmawiamy.

– Zaraz, uderzyłeś Jasona? Poważnie Asa?!

Moja złość wcale go nie zaskakuje, ale i też nie zatrzymuje w jego durnowatym zachowaniu.

– Należało mu się!

– Za co? Za to, że spotyka się z naszą dorosłą córką? Na litość boską, co ty wyprawiasz?! Bijesz syna naszych przyjaciół!

– Gianna, oni nas oszukiwali, spotykali się za naszymi plecami!

– To nie oszustwo, gdy twoja dorosła córka nie składa ci codziennego raportu na temat swojego życia! Nie jest twoim pracownikiem ty maniaku kontroli!

– Uważasz, że nie powinna powiedzieć nam, że spotyka się ze starszym od siebie facetem?!

– Jason to dobry i odpowiedzialny chłopak, znasz go przecież.

– Skoro ma takie dobre intencje wobec naszej córki, to dlaczego się ukrywali? Dlaczego robili z tego tajemnicę co? A może to tylko dla niego zabawa, przelotny romans. Nie pozwolę na to! Po mojej śmierci!

– Więc jej uświadczysz z mojej ręki, jeśli jeszcze raz go uderzysz, słyszysz mnie Coletti?!

Asa przestaje nerwowo spacerować po pokoju i patrzy na mnie groźnie. Jednak takie zachowanie od lat nie robi na mnie wrażenia. To nie te czasy, kiedy mógł mnie przekrzyczeć i dla dobra sprawy odpuszczałam. Nie mogę tego zrobić, skoro podniósł rękę na syna naszych przyjaciół.

– Nie kłóćcie się, proszę.

Oboje patrzymy na Evę, która stoi przy otwartych drzwiach. Jej oczy są popuchnięte od płaczu, a mnie ten widok rozdziera od środka. Podchodzę do córki i ją przytulam.

– Nie martw się kochanie, to co się wydarzyło, już więcej razy się nie powtórzy – mówię, całuję ją w policzek, po czym zerkam znacząco na męża. – Prawda Asa? – pytam, patrząc mu w oczy i choć widzę, że się ze mną nie zgadza, przytakuje.

Eva odsuwa się ode mnie, po czym staje naprzeciwko ojca. Gołym okiem widać jaki jest spięty. Od zaciskania szczęki, jeszcze chwila i połamie sobie zęby.

– Tato, Jason nigdy mnie nie skrzywdził i wierzę, że tak pozostanie.

– Wiara to czasami za mało.

– Ale czy to nie ją tylko mamy? Nie znam przyszłości, ty także. Mogę wierzyć, że uda mi się z Jasonem i będziemy szczęśliwi. A jeśli coś się popsuje i postanowimy się rozstać, to będzie to nasza decyzja. Nie możesz mówić mi kogo mogę kochać, a kogo nie.

– On jest o wiele starszy od ciebie dziecko.

– Nie jestem już dzieckiem i w końcu musisz to zaakceptować. I co z tego, że jest starszy? Może to lepiej, może dlatego będzie myśleć o mnie poważnie.

– Dziewięć lat to dużo.

– Ty też jesteś starszy od mamy...

– Ale różnica między wami jest prawie dwa razy większa od różnicy między mną a twoją mamą! On ma już trzydziestkę, jest na innym etapie życia. A jak będzie chciał mieć już dziecko? Jesteś na to gotowa? Bo nie sądzę.

– A mama była gotowa? Miała dwadzieścia dwa lata, kiedy zaszła w ciążę ze mną. Poza tym nie twierdzę, że teraz chcę mieć dziecko. I Jason także nie mówił o tym, więc nie wyprzedzaj faktów. Takie decyzje omawia się razem. A my jesteśmy na samym początku.

Asa spogląda na mnie i chyba wiem o czym myśli. Sam przed laty próbował namówić mnie na dziecko, kiedy ja jeszcze nie byłam na to gotowa. Chciał decydować o wszystkim co się mnie tyczyło. Chciał kontrolować każdy aspekt mojego życia. Dopiero pod wpływem trudnych wydarzeń, zrozumiał, że nie tędy prowadziła droga do mojego serca. Wiele razy zapewniał mnie, że bardzo żałuje tego, w jaki sposób mnie traktował na początku naszego związku. Że kochał mnie z całego serca, ale nie słuchał co do niego mówię. Czy on się martwi, że Jason popełni jego błędy?

– Evo kochanie, zostaw nas samych – mówię spokojnie. Córka przytakuje, po czym wychodzi z naszego pokoju.

Asa siada na skraju łóżka, opiera łokcie o swoje kolana i pochyla się na przód, trzymając się dłońmi za głowę. Kocha nasze dzieci nad życie. Jedyne czego boi się ten człowiek, to krzywdy, która może spotkać jego rodzinę. Już dawno temu zrozumiałam, że bycie bossem włoskiej mafii jest dla niego ważne, ale nie jest na pierwszy miejscu. To my jesteśmy najważniejsi.

Podchodzę do niego, staję naprzeciw i wsuwam palce w jego włosy. Opuszcza swoje dłonie na dół i pozwala, abym pieszczotliwie masowała jego głowę, w której z pewnością szaleje burza emocji. W końcu kładzie dłonie na moich biodrach i przysuwa do siebie. Wtula twarz w moje ciało, a ja oplatam go ramionami.

– Kocham cię Asa, Eva cię kocha, chłopcy cię kochają. Proszę, nie martw się na zapas i nie walcz z naszą córką. To mądra dziewczyna, ma dobre serce, możemy jej zaufać.

Asa odsuwa się nieco, aby podnieść głowę i na mnie spojrzeć. Dotykam jego policzka i uśmiecham się na potwierdzenie swoich słów, a także aby go uspokoić.

– Wiem, że Eva to dobra dziewczyna. Ufam jej, ale boję się, że będzie miała złamane serce.

– Jeśli tak się stanie, będziemy przy niej. Taka nasza rola. Możemy doradzać, wspierać, ale nie decydować. Jest już dorosła, czas się z tym pogodzić kochanie.

Pochylam się i składam czuły pocałunek na jego ustach. Gdy się odsuwam, widzę uśmieszek na jego twarzy.

– Nie lubię oddawać kontroli.

– Uwierz mi, że doskonale zdaję sobie sprawę.

– Ona naprawdę jest już dorosła..., kiedy ten czas zleciał?

Odsuwam jego ręce, po czym siadam na jego kolanie i zarzucam ręce na jego szyję. On przytrzymuje mnie blisko siebie, oplatając ramionami moją talię.

– Pomyśl, że za kilka lat możemy doczekać się wnucząt. W domu znowu będą małe dzieci. Będą się bawić i robić ten piękny chaotyczny hałas. A my jako dziadki, będziemy je rozpieszczać i kochać bezgranicznie. A najgorsza robota, czyli wychowanie, już nie do nas będzie należeć, tylko do naszych dzieci. Nas czekają same przyjemności i profity.

– Jak będzie trzeba, to pomożemy. Chyba jeszcze pamiętam, jak zakłada się pampersa.

– Tak, ta wiedza z pewnością się przyda. Jeszcze przydamy się naszym dzieciom, więc nie czuj się odsunięty, czy też mniej ważny.

– Nie czuję się tak. Jestem ważny.

– Arogancki jak zawsze.

– A po co się zmieniać na stare lata?

– Mówiłam ci już, że jesteś niemożliwy?

– Z milion razy.

– Chyba jednak za rzadko padały te słowa...

Asa zaczyna się śmiać, więc jego ciało się trzęsie, a ja wraz z nim. Kocham tego zaborczego człowieka, nawet jeśli podnosi mi ciśnienie i mam ochotę w niego czymś rzucić. Nie zamieniłabym go za żadne skarby. On już jest moim skarbem.

***

Trzy dni później

Eva

Od czasu przyjęcia nie widziałam się z Jasonem. Chcieliśmy, aby emocje naszych rodziców nieco się uspokoiły. Rozmawiamy za to długo wieczorami przez telefon, ale to nie to samo, co siedzieć obok i mieć go w zasięgu ręki. Chciałabym się do niego przytulić, chciałabym go pocałować, a najbardziej chciałabym znów się z nim kochać. Cholera, rozkręciłam się na dobre. Nie można orgazmu porównać z żadnym innym uczuciem. A jeśli ktoś zaprzeczy, to znaczy, że nie szczytował tak intensywnie jak ja dzięki McCarthy'emu. Uzdolniona bestia. Nawet nie mam pretensji, że jest bardziej doświadczony ode mnie. Pewnie, gdzieś tam tli się mała zazdrość względem jego byłych, ale gdy mam go obok siebie, wiem, że tylko ja się dla niego liczę. Takiej pasji i namiętności nie da się udawać.

Samo rozmyślanie o nim sprawia, że zaczynam się podniecać. I co gorsza, niedługo będę miała okres, więc czas mi się kończy. Dosyć tego! Czas spotkać się z moim mistrzem!

Opuszczam sypialnię i gdy schodzę na dół po schodach, dzwonię do Sarah, aby uprzedzić ją o naszej podróży. Skoro już wszyscy wiedzą, że spotykam się z Jasonem, nie ma sensu wymykać się w tajemnicy z domu albo też pod fałszywym pretekstem.

I kto oczywiście musiał usłyszeć moją rozmowę na temat wyjazdu z posiadłości?

Tata przystaje w holu, jak tylko słyszy imię Jason. Choć mam w sobie wątpliwości, patrzę na niego stanowczo i potwierdzam, gdy Sarah pyta czy za chwilę wyjdę. Po rozmowie chowam telefon komórkowy do kieszeni spodni i staję naprzeciw niezadowolonego ojca.

– Jedziesz do niego? – pyta niskim głosem.

– Tak tato, chcę się spotkać z Jasonem.

Nic nie odpowiada, tylko patrzy na mnie poważnie. Jego postawa zdecydowanie jest sztywna i spięta, ale nie może wiecznie traktować mnie jak małą dziewczynkę. Od dawna nią nie jestem i musi się z tym pogodzić.

Na szczęście mój tata nie jest tyranem, za jakiego lubi uchodzić. Wiem, że pod tą groźną maską, którą musi przybierać ze względu na zajmowaną pozycję w mafii, znajduje się czuły człowiek, mający na uwadze szczęście swoich dzieci. I choć teraz ciężko mu pogodzić się z moim związkiem z Jasonem, to wiem, że w końcu odpuści. Może nawet pokocha swojego przyszłego zięcia. Nie żebym myślała już o za mąż pójściu, ale...no może jednak czasem o tym fantazjuję.

W holu pojawia się mama, która jest wpatrzona w jakieś dokumenty.

– Cholera, wymiary się nie zgadzają...

Zauważa nas, więc również przystaje i pyta co się znowu dzieje.

– Jedzie do niego – odpowiada beznamiętnie tata, co wywołuje we mnie ciężkie westchnienie. Mama także wygląda na zmęczoną jego zachowaniem, więc tylko przewraca na niego oczami.

– Jedź kochanie i pozdrów Jasona – mówi z uśmiechem, po czym macha na mnie ręką, aby już wyszła z domu.

Gianna

Eva wychodzi, a ja zostaję sama z największym gburem na świecie. Asa wpatrzony w drzwi wejściowe, zaczyna mocno zaciskać usta, co nie wróży nic dobrego.

– Rozmawialiśmy o tym Asa, odpuść już.

– Nie wiesz po co do niego jedzie? Będziesz udawać, że nie domyślasz się co tam będzie się wyczyniało?

– No co takiego?

– Nie mogę nawet tego powiedzieć na głos, taki wkurwiony jestem!

– Asa, ona jest dorosła. Już lata temu rozmawiałam z nią o antykoncepcji i...

– Rozmawiałaś z nią o seksie? Lata temu? – pyta zaskoczony. Kładzie dłoń na swojej piersi, jakby miał zaraz dostać zawału.

– Tak, rozmawiałam z nią. Lepiej, żeby była uświadomiona, poza tym chciałam, aby wiedziała, że może do mnie przyjść z każdą sprawą. Poszłyśmy do ginekologa...

– Co takiego?!

– Chryste, nie mam już na ciebie sił. Masz się ogarnąć człowieku!

– Dzwonię do Sarah, aby zawróciły...

Gdy wyciąga z kieszeni telefon, zdaję sobie sprawę, że nie żartuje. Więc wyrywam mu komórkę z ręki, co go ewidentnie zaskakuje.

– Nie bądź śmieszny Coletti – mówię stanowczo, po czym oddalam się od irracjonalnego męża.

***

Jason

Ślad po siniaku, który podarował mi ojciec Evy, zaczyna zmieniać barwę. Z fioletowego przekształca się na zieloną plamę przy kości policzkowej. Wczoraj, gdy miałem spotkanie z klientem, widziałem jego ciekawskie spojrzenie, ale postanowiłem zignorować tę krępującą sytuację. Za kilka dni nie będzie śladu, a nie żałuję, że w końcu wszyscy się dowiedzieli. Eva nie jest moim brudnym sekretem, nigdy nie traktowałem tak żadnej dziewczyny. Żadna kobieta na to nie zasługuje.

Od kilku dni się nie widzieliśmy i bardzo mi to doskwiera. Owszem, mamy stały kontakt i nasze rozmowy telefoniczne do poduszki były świetne. Mimo, że znamy się tyle lat, to dowiedziałem się kilku nowych faktów z życia Evy. Opowiedziała mi o swoich miłościach szkolnych i choć czułem nutkę zazdrości, to dziewczyna robiła to w tak zabawny sposób, że nie potrafiłem się nie zaśmiać i nie dokuczać jej w związku z nietrafnie ulokowanymi uczuciami. Ja także wyznałem jej, jak wyglądały moje doświadczenia z płcią przeciwną. Nie obyło się bez krępujących anegdot z moich młodzieńczych lat.

Postanowiłem, że dzisiejszego wieczoru nawiedzę posiadłość Colettich. Wproszę się na rodzinną kolację, nawet jeśli Asa postanowi poprawić mój siniak na poliku. Nie okażę mu strachu, bo jego nie czuję. Mam o co walczyć i nie pozwolę, by ktokolwiek stanął pomiędzy mną a Evą.

Dzwonek do drzwi wyciąga mnie z łazienki. Gdy otwieram moim oczom ukazuje się tata, który na mój widok unosi do góry żółtą teczkę. Zaskoczony jego obecnością w pierwszej chwili nic nie mówię.

– Mam to, o co prosiłeś.

– Wejdź.

Wchodzi do środka, po czym przekazuje mi dokumenty.

– Co to za siniak?

– To nic takiego, nieporozumienie.

– Okej, nie będę pytać. Przejdźmy do sedna. Antona łączy ze zbrodnią tylko miejsce porzucenia zwłok dziewczyny, ale przeczytaj wszystko. Może ty czegoś się dopatrzysz, znasz go lepiej. Masz tam także dane śledztwa w związku z tym drugim gangsterem, Colettim.

– Dziękuję. – Ojciec przytakuje i próbuje się uśmiechnąć, ale widzę, że nie czuje się komfortowo. Kładę dłoń na jego barku, lekko ściskam i ponownie się odzywam. – Naprawdę to doceniam, dziękuję tato.

– Zrobiłem to tylko dla ciebie, nie dla niego.

– Wiem.

– Trochę nad tym myślałem. Dziwna sprawa, obaj się kumplują, jeśli można tak to nazwać w tym pojebanym świecie...

– Tato...

– Dobra, już dobra. Więc trzymają się razem i obaj są oskarżeni o te same zbrodnie. Tak, przy okazji, są kolejne ofiary, dwie dziewczyny pozbawione organów, ten sam schemat.

Patrzę na teczkę i nie mogę uwierzyć, że ten koszmar nadal nie ma swojego rozwiązania.

– Anton tego nie zrobił, ręczę za niego.

– A ten drugi? Za niego też ręczysz?

– Asa Coletti nie handluje...

– Został oskarżony pierwszy, potem go obserwują, a następnie dowody wskazują na Nawczenkę. A co, jeśli Coletti chce zwalić winę na domniemanego przyjaciela? Pozbywa się konkurenta w interesach i ma Nowy Jork tylko dla siebie.

– Asa nie zrobiłby czegoś takiego. Oni naprawdę się przyjaźnią i co najważniejsze szanują. Od lat nasze rodziny są połączone...

– Tacy ludzie są ambitni i przez swoje brudne interesy wiele ryzykują. Może Włochowi palił się grunt pod nogami i postanowił upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Zostaje oczyszczony z zarzutów i ma całą władzę w mieście. Pomyśl o tym synu, taka opcja jest możliwa, nawet jeśli ci się ona nie podoba.

– Posłuchaj...

Nie kończę wypowiedzi, ponieważ w mieszkaniu rozbrzmiewa dzwonek do drzwi. Odkładam teczkę na stolik kawowy i ruszam w stronę drzwi. Tym razem za nimi stoi nie kto inny jak Eva. Moje usta momentalnie układają się w szeroki uśmiech i jak za sprawą zaklęcia, przestaję myśleć o wszystkich złych wieściach, z którymi przybył mój ojciec.

Ona także nie może się powstrzymać od uśmiechu. Zbliża się i składa pocałunek na moich ustach. Z chęcią pogłębiłbym go, ale mam jeszcze jednego niezapowiedzianego gościa. Zapraszam ją do środka, a gdy widzi Ricka, przystaje na chwilę i zerka na mnie.

– Tato, przedstawiam ci moją dziewczynę, Evę.

– Evę? Myślałem, że miała na imię Vanessa? – pyta zaskoczony, a ja ganię się w myślach, że nie powiedziałem mu o bardzo ważnej zmianie w moim życiu.

Eva wygląda na zakłopotaną i smutną, więc obejmuję ją ramieniem i poprawiam tatę.

– To nieaktualne. To jest moja dziewczyna. Spotykamy się od niedawna.

– Przepraszam za ten nietakt, nie gniewaj się na mnie Evo, nie wiedziałem. Bardzo miło mi cię poznać, Rick McCarthy – mówi z uśmiechem, ale widzę, że on także poczuł się głupio za swoje zachowanie.

– Nie gniewam się. Mnie też bardzo miło panie McCarthy, Eva Coletti – odpowiada, po czym wyciąga w jego stronę rękę na przywitanie. Tata ujmuje ją oczywiście, ale widzę zmianę w jego mimice. Już wie, kim jest moja dziewczyna i zdecydowanie nie podoba mu się to. W obliczu zaistniałych wydarzeń, nie mogę się dziwić.

– Tata przyszedł do mnie z pewną sprawą i...

– Zostawię was samych, pójdę do kuchni i zrobię kawę. Jaką pan lubi? – pyta, patrząc na ojca.

– Nie kłopocz się, zaraz muszę uciekać, przyszedłem tylko na chwilę.

Eva przytakuje z delikatnym uśmiechem, po czym idzie do kuchni. Kiedy zostajemy sami w salonie, wiem, że czeka mnie nieprzyjemna rozmowa.

– Coletti? Jak Asa Coletti?

– To jego córka.

– Jason na litość boską, co ty wyczyniasz? Ledwo co wracasz do Nowego Jorku, zostawiasz jedną dziewczynę, a potem wiążesz się z córką gangstera, który może być odpowiedzialny za handel organami – mówi wzburzony, więc szybko staram się go przywołać do porządku.

– Przestań, on nie jest taki i nie masz prawa mówić o Evie źle.

– Nie mówię o niej źle, wierzę, że to dobra dziewczyna, skoro zwróciłeś na nią uwagę. Grzechy rodziców nie powinny obciążać dzieci, ale...

– Ale co?

– Ale ona należy do świata mafii. Przez ślub twojej matki z Nawczenko ty także tam się znalazłeś, ale poszedłeś w swoją stronę. Teraz? Razem z nią? Wpadniesz głębiej w to bagno.

– Moje życie, moja rodzina to nie bagno i zapamiętaj to sobie raz na zawsze.

– Nie chciałem cię obrazić synu, ale martwię się, że pewnego dnia będziesz gangsterem. Że wciągną cię w swoje niebezpieczne interesy.

– Do niczego takiego nie dojdzie, jestem prawnikiem i mam swoją kancelarię. Nie mam zamiaru nic zmieniać w tym departamencie i żebyś miał jasność, Anton nigdy o nic mnie nie prosił. Nie chce mnie w organizacji, myślę, że nawet nie chce by i mój młodszy brat też się tym zajmował co on. Dlatego odpuść, przestań na niego szczuć.

Ojciec prostuje się, patrzy na mnie poważnie, ale już się nie wykłóca. Wiem, że jego ostre słowa są oznaką troski o mnie. Oczywiście ma żal do Antona, bo został mężem jego byłej żony, ale tym razem widzę w jego oczach prawdziwe zmartwienie nad losem jedynego dziecka. Jednak nie pozwolę, by mówił źle o mojej rodzinie, to nigdy się nie wydarzy.

Eva

Po kilku minutach w kuchni pojawia się Jason z zatroskaną miną. Jego humor od razu i mnie się udziela.

– Twój ojciec już wyszedł?

– Tak.

– Co się stało? Masz taką smutną minę. – Podchodzę do niego i owijam swoje ramiona wokół jego pasa. On także mnie obejmuje, po czym składa buziaka na moim nosie.

– Powiedzmy, że ciężko nam się dogadać i chyba to już nigdy się nie zmieni.

– Przykro mi, nie chcę, abyś był smutny.

– Więc mnie pocałuj, stęskniłem się za tobą.

Jason

Evie nie trzeba dwa razy powtarzać. Unosi się na palcach i całuje mnie mocno. Lubię jej stanowczość, ale czas przejąć kontrolę. Umieszczam dłonie na jej pośladkach, ponoszę do góry, więc odruchowo nogami oplata mnie w pasie. Zbliżam się do wyspy kuchennej, po czym kładę ją na blacie. Spragniony jej bliskości, zaczynam całować ją po szyi, a w tym samym czasie rozpinam jej koszulę. Mając przed sobą jej piersi zakryte białym stanikiem, w moich ustach napływa ślina. Odsuwam miseczki, zasysam prawy sutek, na co Eva odpowiada cichym westchnieniem i przyciśnięciem mnie mocniej nogami do siebie. Wsuwa palce w moje włosy, ale nie trwa to długo. Chwyta za krawędź mojej koszulki i zmusza do jej ściągnięcia, przez co muszę oderwać się od jej zajebistych cycków.

Gdy ja pozbywam się zbędnego odzienia, w tym czasie i Eva nie próżnuje. Także pozbywa się górnej części swojej garderoby, więc mogę bez przeszkód podziwiać jej idealne piersi. Moje dłonie od razu na nich lądują, po czym lekko je ściskam. Eva uśmiech się uwodzicielsko, jednocześnie dotykając klamry mojego paska. Ponownie całuję jej usta, wsuwam dłonie pod jej pupę i unoszę do góry. Stawiam na podłodze, obracam ją plecami do siebie i odpinam jej spodnie. Zsuwam je powoli na dół, odsłaniając jej krągły tyłeczek. Gdy wychodzi z odzienia, klękam przed nią, po czym wsuwam palce pod delikatny materiał jej majtek. Ponownie bez pośpiechu pozbawiam ją ostatniego skrawka materiału na jej ciele.

– Trzymaj się blatu – mówię, po czym kładę dłonie na jej pośladkach.

Eva opiera się wyspę kuchenną, a ja zaczynam masować jej seksowne wypukłości. Odrobinę się pochyla, co daje mi lepszy widok na jej cipkę, która już błyszczy od podniecenia. Przejeżdżam palcem po całej jej długości, co wywołuje u kobiety jęk.

– Tęskniłaś za mną?

– Tak.

– Tęskniłaś za moim dotykiem?

– Tak, Jason, tak – mówi coraz bardziej zdyszana, a wszystko przez mój erotyczny masaż jej kobiecości.

Wsuwam palec w jej dziurkę, po czym powoli zaczynam nim poruszać. Eva wypina się jeszcze bardziej szukając większego tarcia. W końcu spragniony jej po kilku dniach rozłąki, wyciągam palec i zastępuję go swoim językiem. Liżę jej cipkę niespiesznie, ale z odpowiednim naciskiem. Jej ciało po chwili przyjemnych tortur zaczyna drżeć, ale chcę ją poczuć nie tylko na swoim języku. Chcę by doszła, gdy będę głęboko w niej pochowany.

Wstaję, na co Eva odpowiada niezadowolonym skomleniem za przerwanie pieszczot. Daję jej klapsa, zapewniając, że dopiero zaczynamy. Szybko uwalniam się ze spodni i bokserek, po czym wsuwam się w jej ciepłe wnętrze. Od razu czuję, jak zaciska się na moim trzonie. Z moich ust wydobywa się jęk przyjemności. Chwytam mocno za jej biodra i zaczyna poruszać się w niej. Nadaje nam odpowiednie i jednostajne tempo, aby zbyt szybko to się nie zakończyło. Prawą dłoń przemieszczam najpierw na jej brzuch, który pod wpływem ruchu jest cały naprężony. Sunę na dół i gdy palcami odnajduję jej nabrzmiałą i mokra łechtaczkę, zaczynam ją masować, aby dać dziewczynie maksimum przyjemności. Nie mogę pozwolić na to, aby nie doszła po naszej niespodziewanej przerwie.

Jej oddech przyspiesza i wiem, że jest blisko spełnienia. Nie przestaję jej pieścić, a gdy w końcu zaciska się na moim kutasie i jęczy głośno, wiem, że dałem jej to, czego potrzebowała. Po orgazmie musi być bardzo wrażliwa, więc odrywam palce od łechtaczki i ponownie chwytam za biodra. Przyspieszam swoje ruchy, jednocześnie przedłużając jej ekstazę i odnajdując własne spełnienie.  

❤️❤️❤️

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top