Część 21
Eva
Słowa Dario rozbrzmiewają w mojej głowie. Nawet gdy jestem zajęta czymś innym, czasami łapię się na tym, że znów wspominam naszą rozmowę w ogrodzie botanicznym. Co najciekawsze, to nie pocałunek z nim, zmusza mnie to rozterek. Gdy mówił o namiętności i wszystkich wspaniałych aspektach płomiennego romansu, przed moim oczami pojawił się obraz Jasona. To pocałunek z nim wspominam z szybszym biciem serca. To on wzbudza we mnie to gorące uczucie, które nie chce odejść, choć właśnie tego bym sobie życzyła. Ma dziewczynę, nic nie wskazuje na to, aby chciał zakończyć swój związek, więc powinnam o nim zapomnieć i szukać prawdziwego uczucia z kimś innym.
Nie twierdzę, że wybrałabym Dario. Nadal coś mi w nim nie pasuje. Mam wrażenie, jakby brakowało mi kilku kawałków puzzli i przez to nie mam całego obrazu. Może wyolbrzymiam, może tylko stwarza aurę tajemniczości, może taki już jest i nie ma ukrytego drugiego dna. A jednak coś mnie powstrzymuje. Coś mnie zmusza do dystansu.
Jestem zła na siebie za to, że nie mogę wyrzucić Jasona ze swojej głowy. Ciągle zastanawiam się nad tym, jakby to było, gdyby dał nam szansę. Cholera tak bardzo mi się podoba, wystarczy, że spojrzy na mnie i miękną mi kolana. A gdy z nim rozmawiam, mam wrażenie, że bicie mojego serca niebezpiecznie przyspiesza. Więc jak oszukać swoje serce? Jak zmusić je, aby biło dla kogoś innego? Czy to jest w ogóle możliwe? W końcu mówi się, że serce nie sługa.
Jason
Muszę jeszcze raz rozmówić się z Evą. Nie mogę tak tego zostawić. Mam wrażenie, że zwariuję przez tę dziewczynę. Oboje musimy ustalić, że łączy nas przyjaźń i nie ma sensu dłużej tego ciągnąć.
No tak, to ja kolejny raz chcę o tym rozmawiać, a nie ona. To ja pewnie myślę o tej sytuacji non stop, więc kto tutaj jest tak naprawdę winny?
Jezu, jak do tego doszło? Przecież zawsze było normalnie, więc co się zmieniło? I dlaczego tak bardzo mnie to dręczy?
Czekam, aż ludzie Asy otworzą bramę. Gdy wjeżdżam na posesję, zaczynam układać w głowie całe przemówienie. Choć zdaję sobie sprawę, że gdy tylko Eva się odezwie, mój plan może legnąć w gruzach. Ta dziewczyna jest nieprzewidywalna i nigdy nie wiem, co zaraz powie czy zrobi. Uśmiecham się na tę myśl. Ja pierdole, często uśmiecham się, gdy o niej myślę.
Wysiadam z auta i już mam iść w stronę domu, gdy mój telefon zaczyna dzwonić. Widząc nazwisko faceta, który ma wynająć mi miejsce, gdzie otworzę praktykę, odbieram. Zaczynamy rozmawiać o ostatnich ustaleniach. Spaceruję po posiadłości Colettich, którą znam jak własną kieszeń, po czym trafiam do ogrodu. Nadal trzymając komórkę przy ucha, mój wzrok przykuwa kobieta pływająca w zadaszonym basenie. Podchodzę bliżej szklanej ściany, aby móc podziwiać niesamowitą formę Evy. Po przepłynięciu długości basenu, odbija się nogami o ścianę i ponownie pokonuje całą drogę.
Przytrzymuje się dłońmi krawędzi basenu, wyciera dłonią nadmiar wody z twarzy, po czym kieruje swój wzrok na mnie.
Przez moment oboje się nie poruszamy, tylko patrzymy na siebie. Głos faceta, z którym rozmawiam staje się niewyraźny, nawet nie wiem o co pyta. A gdy Eva unosi się i wychodzi z wody, po czym siada na krawędzi basenu, kompletnie tracę kontakt z rzeczywistością.
Śledzę każdy jej ruch, a ona robi dokładnie to samo ze mną. Wstaje, dając mi widok na jej całe ciało. Ma na sobie czerwony strój dwuczęściowy, który zakrywa tylko strategiczne miejsca. Widzę każdy zarys jej mięśni, a także krągłości. Jej skóra błyszczy od wody, podkreślając ciemną karnację. Rusza w moją stronę, a gdy sięga po klamkę od drzwi tarasowych, odsuwam telefon, rozłączam się i czekam na dalszy ciąg wydarzeń.
Zaraz, przecież wiem co miało być dalej! Musimy porozmawiać, oczyścić atmosferę!
Eva
Gdy zauważyłam Jasona w ogrodzie w pierwszej chwili chciałam wyjść z wody i udać się do przebieralni. Nie wiem, dlaczego, ale zaczyna mnie wkurzać. I choć tak naprawdę nie zrobił nic złego, to mam silne przeczucie, że nie był ze mną w stu procentach szczery. Coś się zmieniło w naszej relacji i to nie tylko dlatego, że go pocałowałam. Mógł przejść nad tym do porządku dziennego, skoro jak twierdzi widzi we mnie tylko przyjaciółkę. Ale to on chciał mnie pocieszać, gdy byłam smutna po nieporozumieniu z ojcem. To on pobiegł za mną do auta, zamiast zostać z Vanessą.
Siadam na krawędzi basenu i przez chwilę obserwuję go zza szklanej ściany. Ma telefon przyłożony do ucha, ale nie porusza ustami. Tylko patrzy na mnie w skupieniu. I jak mam nie myśleć, że mu się podobam? Takie spojrzenia nie można pomylić z niczym innym. Podobam mu się i to bardzo. Postanawiam sprawdzić swoją teorię.
Wstaję, po czym powoli idę w jego stronę. Gdy otwieram drzwi, a moje ciało otula przyjemny wietrzyk, zdaję sobie sprawę, że stoję przed nim prawie naga. I mokra. Na szczęście nie jestem nieśmiała.
Widząc jak chowa telefon do kieszeni, a jego grdyka unosi się podczas ciężkiego przełykania silny, wiem, że w tym momencie mam go w garści. Ciekawe, czy teraz myśli o swojej dziewczynie? Albo o przyjaźni ze mną...
Zbliżam się do niego, uśmiecham się delikatnie, co u niego wywołuje jeszcze większe zdenerwowanie. Uchyla lekko usta, a gdy chce już powiedzieć, postanawiam zacząć sama naszą rozmowę.
– Potrzebujesz czegoś Jason?
– Nie...chciałem tylko porozmawiać.
– Chcesz znowu rozmawiać? Po co?
– Chciałem oczyścić atmosferę między nami.
– Więc oczyszczaj – mówię z lekkością, co go zdecydowanie zbija z tropu.
Nie wiem skąd we mnie taka postawa, ale jeśli nie zaryzykuję, to nigdy nie dowiem się jakby to było z Jasonem. Nawet jeśli mnie odrzuci, to nie mam zamiaru podcinać sobie żył, czy płakać do końca życia nad złamanym sercem. Może jeśli po raz kolejny zostanę odtrącona, w końcu sobie go odpuszczę. Jednak w tej chwili chcę spróbować jeszcze raz...
Jason milczy, ale nadal jego oczy są skupione na mnie, jakby nie mógł odzyskać równowagi. Podoba mi się to cholernie, że mam nad nim w tej chwili taką władzę. Czuję pożądanie nie tylko wypływające ze mnie. Nawet gdyby teraz powiedział, że traktuje mnie jak siostrę, nigdy bym mu nie uwierzyła. Wyśmiałabym tego faceta za tak idiotyczne stwierdzenia. Gdy ktoś patrzy na ciebie tak jak Jason na mnie w tej chwili, uwierz mi na słowo, że nie widzi w tobie rodzeństwa.
– Evo...
– Bardzo chciałabym cię teraz pocałować. A tak precyzyjniej, abyś to ty pocałował mnie. Abyś mnie objął, przycisnął do swojego ciała i odebrał mi dech w piersi. Takiego oczyszczenia potrzebuję teraz.
Znów ciężko przełyka ślinę, a jego oddech przyspiesza.
– Rozmawialiśmy o tym. Nie mogę...
– Nie możesz czy nie chcesz? Bo jest różnica. Nie myl miłości z przyzwoitością. Jeśli szczerze kochasz Vanessę, jeśli to tylko jej pragniesz, to nie będę się więcej wtrącać. Ale powiem ci, czego ja chcę. Chcę uczucia tak silnego i pochłaniającego, że nic dookoła nie będzie miało większego znaczenia. Chcę czegoś prawdziwego. Takiego uczucia ci życzę Jason, bo na końcu tylko ono ma znaczenie.
– Evo, błagam cię...
– Powiedz, że mnie nie chcesz? Powiedz, że mnie nie pragniesz? Że to wszystko sobie wyobraziłam? Powiedz to, a zostawię cię w spokoju, nie będę dłużej wracać do tego tematu.
Jason wygląda jakby coś go bolało, jakby nie wiedział co powinien zrobić. Tylko czy to jest właściwe? Czy trzeba postępować tylko słusznie? I co w naszym przypadku jest słuszne? Ma dziewczynę i powinien być jej wierny, ale jeśli darzy mnie uczuciem, czy w tym momencie już jej nie zdradza? Jeśli mnie pragnie, czy to nie ma znaczenia?
– Nie mogę.
– Już to mówiłeś...
– Nie mogę tego powiedzieć – mówi ostro, przerywając tym samym moją wypowiedź. Jego twarz się zmienia. Ze zdezorientowanej, przechodzi na złą. Zerkam na jego dłonie, które zaciska mocno w pięściach.
– Więc zrób to czego chcesz. Tutaj, teraz. Zrób to Jason.
I cholera nie każe mi długo czekać. Unosi ręce, ujmuje w dłonie moją twarz i wpija się mocno w moje usta. Nasze języki zaczynają namiętny taniec, a przez moje ciało przechodzi ten niesamowity dreszcz podekscytowania. Odrywa dłonie od mojej twarzy, po czym kładzie je na moich biodrach i lekko ściska. Jednak szybko znów je przemieszcza. Oplata ramionami moją talię i przyciąga do siebie, tak jak o to prosiłam przed chwilą. Uczucie jest niesamowite, czuję się jak w niebie i mam nadzieję, że tam już pozostanę.
Całujemy się bez opamiętania. Kładę dłonie na jego kark i także wkładam całą pasję jaką mam w nasz pocałunek. Masuje moje plecy, jakby chciał całą mnie objąć. Jakby nie wiedział, gdzie teraz chce mnie dotknąć. Jeśli o mnie chodzi? Niech dotyka mnie całą, niech robi co chce, bo ja zdecydowanie będę cieszyć się jego obecnością, gdy już zrozumie, że to ja jestem mu przeznaczona.
W końcu odrywamy od siebie usta, a nasze oddechy są ciężkie. Jednak nie odsuwa mnie od siebie, nadal trzyma mnie przyciśniętą do swojej piersi. Jego koszula i marynarka, są przemoczone od kontaktu z moim ciałem, ale nie wygląda na zmartwionego tym faktem. Opiera swoje czoło o moje, a ja zamykam oczy by nadal przeżywać tę cudowną chwilę.
– Co my robimy? – pyta zdyszany.
– Nie wiem jak ty, ale ja spełniam marzenie – mówię cicho, po czym otwieram oczy, odsuwam się od niego, a gdy już mnie nie obejmuje, wygląda ponownie na zdezorientowanego. Jakby powoli wracał do rzeczywistości. – Nie wiem co dalej zrobisz Jason, ale nie mów, że teraz łączy nas tylko przyjaźń. Tak nie całuje przyjaciel. Tak całuje facet, który czuje pożądanie. Zdecyduj się w końcu. A jeśli tego nie zrobisz, stracisz mnie bezpowrotnie.
Postanawiam zostawić go ze swoimi myślami. Obracam się do niego plecami i ruszam w stronę drzwi tarasowych. Nie oglądam się za sobie, gdy wchodzę do środka. Ale jestem na sto procent pewna, że on śledzi teraz każdy mój ruch. I dobrze, niech zobaczy, co mu oferuję, a co może stracić. Jason? Teraz wszystko zależy od ciebie.
***
Kilka godzin później
Jason
W jadalni nalewam sobie mocnego drinka, po czym siadam samotnie przy ogromnym, drewnianym stole, gdzie zawsze zasiadamy z całą rodziną do posiłków. Do kolacji pozostało jeszcze kilka godzin, więc nie muszę się martwić, że ktoś będzie mi przeszkadzać.
Mam mętlik w głowie. Nie wiem co robić. Eva pociąga mnie niesamowicie. To uczucie wręcz wzrasta z każdym następnym spotkaniem z tą niesamowitą dziewczyną. Zawsze dostrzegałem jej piękno. Zdecydowanie ma to coś w sobie. Ale spędzaliśmy ze sobą zbyt mało czasu, aby w moim sercu zrodziło się inne uczucie niż przyjaźń. Nie da się także ukryć, że jestem sporo starszy od niej. Różnica dziewięciu lat była jeszcze do niedawna przepaścią nie do pokonania, jeżeli brać pod uwagę jakąś romantyczną relację. Ale teraz sprawy wyglądają inaczej. Oboje jesteśmy dorośli. I Boże, nie widzę w niej absolutnie w żadnym stopniu niedojrzałej dziewczyny. Jej zachowanie, jej ciało, jej postawa...Jest w pełni kobietą, która wie czego chce i zdaje sobie sprawę ze swojego seksapilu.
Gdy szła powoli w moim kierunku, jej kusząco poruszające się biodra były dla mnie hipnotyzujące. Miałem ochotę ścisnąć je i cóż...po chwili tak właśnie zrobiłem. Chciałem ponownie posmakować jej usta i to także się spełniło. Jej skóra była delikatna i ciepła. Nie chciałem odrywać od niej swych rąk. Już dawno nie czułem tak nagłego i tak mocnego podniecenia. Z sekundy na sekundę, czułem, jak narasta we mnie niepohamowana namiętność. Momentalnie zrobiłem się twardy, gdy jej ciało było przyciśnięte do mojego. Nie myślałem wtedy o niczym innym niż tylko o tym, aby ta chwila się nie kończyła.
Teraz ganię się za głupotę, ponieważ ktoś mógł nas nakryć. A jeśli byłby to wuja Asa, prawdopodobnie nie siedziałbym teraz w domu rodziców, popijając schłodzone whisky.
Mój telefon zaczyna dzwonić, więc wyciągam go z kieszeni, ale gdy widzę imię swojej dziewczyny, czuję się wręcz niedobrze. Jakbym miał okropną gulę w gardle. Odkładam telefon na stół i patrzę, jak Vanessa próbuje się ze mną połączyć. Gdy melodia się kończy, a wyświetlacz gaśnie, dociera do mnie, że nawet przez chwilę nie myślałem o niej. Po pocałunku z Evą, moje myśli krążyły tylko wokół niej.
Moje rozmyślania przerywa kolejny dźwięk, ale tym razem dobiegający z końca pomieszczenia. Drzwi do jadalni się otwierają, a za nimi ukazuje się zaskoczony Anton.
– Tak właśnie myślałem, że ktoś tutaj jest. Słyszałem telefon.
Mój brak odpowiedzi i zakładam także posępna mina, zmusza go do wejścia do środka. Zamyka za sobą drzwi, po czym rusza w moją stronę. Siada dokładnie naprzeciwko mnie, przez chwilę obserwuje, jak popijam mocny trunek i czeka aż się odezwę.
– Skąd wiesz, że postępujesz dobrze Anton?
– Nie wiem. Ale o co chodzi, bo nie do końca rozumiem?
– Jesteś wspaniałym mężem dla mamy. Jest w ciebie zapatrzona. I mam wrażenie, że zawsze wiesz, jak postąpić słusznie.
– Nie zawsze tak było synu. Także popełniałem błędy.
– Ale mimo wszystko..., gdy patrzę na was, wiem, że idealnie do siebie pasujecie. I zawsze wiesz co robić, co powiedzieć, jak zachować się wobec mamy. Ale i także wobec nas. Wobec mnie, Amelii i Borisa.
Przez chwilę Anton rozmyśla nad moim pytanie, po czym wzrusza ramionami i z uśmiechem oświadcza.
– Jesteśmy rodziną, kocham was, więc zawsze staram się abyście byli szczęśliwi. To wszystko także dostaję od was. To prosta sprawa dla mnie. Czy taka odpowiedź ci wystarczy?
Przytakuję nadal zmartwiony. Wstaję z krzesła, podchodzę do barku i nalewam kolejną porcję alkoholu. Sięgam po drugą szklankę, po czym i ją napełniam mocnym trunkiem. Wracam do stołu, podaję szklankę Antonowi, a potem siadam na swoim miejscu. Obaj unosimy szklanki do góry na znak toastu, a potem każdy bierze łyk palącego napoju.
– Nie żebym się czepiał, ale który to już twój drink Jason?
– Trzeci – odpowiadam, po czym biorę kolejny spory łyk.
– Zaraz się nieco wstawisz, jak będziesz pić takim tempem – oznajmia z uśmieszkiem.
– Może tego potrzebuję.
Uśmiech Antona momentalnie znika. Wzdycha ciężko, po czym poprawia się na krześle i patrząc na mnie z uwagą zadaje pytanie, które tak często padało z jego ust w moją stronę.
– Masz jakieś problemy?
– Nie.
– Na pewno nie wpadłeś w kłopoty? Wiesz, że możesz mi powiedzieć.
– Nie, przysięgam, wszystko jest okej.
– Więc o co chodzi? Słuchaj, jestem tylko facetem, nie czytam w myślach i nie posiadam szóstego zmysłu jak niektóre kobiety w tym domu, więc musisz powiedzieć wprost w czym problem. Kawa na ławę.
– Chodzi o Vanessę.
– O sprawy sercowe – mówi z zaciekawieniem. – Tak, kobiety potrafią namieszać nam w głowie.
– No właśnie, kobiety...
– Zaraz, liczba mnoga? – pyta, a gdy przytakuję z bezradnością, gwizda z zaskoczenia.
– To nie jest zabawne.
– Nie twierdzę, że jest. Co to za druga?
– A jak myślisz?
– Jakbym miał zgadywać, to coś mi się wydaje, że postawiłbym na pewną młodą, piękną i wyszczekaną pannę. Na dziewczynę, która bardzo przypomina mojego dobrego przyjaciela.
– Tylko nie mów nic Coletti'emu.
– No proszę cię, chciałbym abyś jeszcze pożył – mówi coraz bardziej rozbawiony, a ja łapię się za głowę i zamykam oczy.
– Zjebałem sprawę.
– Pozwól mi ocenić. Przysięgam, że wydam sprawiedliwy wyrok.
Opowiadam Antonowi co się wydarzyło od momentu, kiedy wróciłem do Nowego Jorku. Roześmiał się, gdy doszło do momentu mojego pierwszego pocałunku z Evą, którego sama zainicjowała. Skwitował to tylko gorącą krwią Colettich. Następnie już słuchał z powagą, ponieważ zacząłem zwierzać się mu z moich wyrzutów sumienia względem Vanessy.
Po zakończeniu, patrzę na niego w oczekiwaniu na wspomniany wcześniej osąd.
– Mogę być z tobą szczery Jason?
– Tak, tego potrzebuję.
– Myślę, że starasz się aż za bardzo.
– Nie rozumiem.
– Widzisz, zawsze miałem wrażenie, że chcesz wszystko zrobić idealnie. Mieć wszystko poukładane w życiu. Bardzo to ceniłem, bardzo byłem z ciebie dumny i nadal jestem. Wyrosłeś na porządnego faceta, na którym można polegać. Nie jesteś osobą, która chciałaby kogoś zranić czy potraktować niesprawiedliwie. Jesteś przykładem dla wielu młodych facetów, którzy niewiele mają w sobie powagi. Ale...
– Ale?
– Ale myślę, że czasami tak bardzo skupiasz się na zadowalaniu innych i w efekcie zapominasz o sobie. O tym czego ty chcesz, a raczej o tym czego potrzebujesz.
– A co to za różnica?
– Ogromna. Podejrzewam, że Vanessa jest twoim ideałem kobiety. Faktycznie, jest sympatyczna, piękna, ambitna i zakładam, że byłaby bardzo dobrą żoną, ale to nie oznacza, że właśnie jej potrzebujesz. Nie szukaj perfekcjonizmu, bo go nie znajdziesz. Przynajmniej nie w takiej postaci, jak myślisz. Dla mnie perfekcyjna jest twoja mama, chociaż czasami mnie wkurza. Podejrzewam, że ona myśli o mnie dokładnie tak samo. Nie musimy się zgadzać w każdej kwestii.
– Nie unikam kłótni, jeśli to masz na myśli. Zdaję sobie sprawę, że nie ma ludzi bez wad.
– Ale czy twój związek z Vanessą jest tak dla ciebie ważny, jak powinien?
– Na pewno nie chcę jej skrzywdzić, nie zasługuje na to.
– Oczywiście, że nie zasługuje. Ale to nie znaczy, że nie spotka ją w życiu rozczarowanie. Czy ty zasługujesz na cierpienie? Nie. Rozumiesz co próbuję ci powiedzieć?
– Nie do końca, chyba ten trzeci drink zamglił mój umysł.
– Aby Vanessa była prawdziwie szczęśliwa, musisz odwzajemniać w pełni jej uczucia. Jeśli tego nie robisz, to i tak ją krzywdzisz. I takie rzeczy czasami są nieuniknione. I to nie jest twoja wina, nie można zmusić się do miłości.
– Z tym się zgadzam. Po prostu nie spodziewałem się takich emocji związanych z Evą. Nie spodziewałem się jej postawy. Nie spodziewałem się jej!
– Czasami to co niespodziewane jest najlepsze. A także uzmysławia nam, czego brakowało dotychczas. Może dzięki Evie, zrozumiałeś, że z Vanessą to wygodny, przemyślany związek, a nie żarliwe uczucie. Nie wiem, czy jeśli skupisz się na młodej Coletti, to będzie to związek na całe życie. Nikt nie da ci gwarancji, ale skoro ciągnie cię do niej, to w końcu będzie cię odpychać od Vanessy. A wiem, że nie jesteś facetem, który chciałby jechać na dwa fronty.
– Nie, zdecydowanie nie chcę być takim facetem.
– Więc chyba już wiesz, co powinieneś zrobić.
Anton ma rację. Nie mogę dłużej tkwić w tym miłosnym trójkącie. Wiem, co muszę zrobić.
❤️❤️❤️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top