Część 12
Eva
Rano zadzwoniłam do mamy i powiedziałam, aby Sarah nie przyjeżdżała po mnie, ponieważ Jason postanowił odebrać nas od koleżanki i zabrać na wspólne śniadanie.
Łyknęła to bez problemu, w końcu wszyscy uwielbiają Jasona, jest jak już wcześnie go określiłam, wzorem do naśladowania. Nawet mój ojciec nie protestował, a skąd to wiem? Cóż, nie mam od niego miliona połączeń, więc chyba mogę uznać naszą intrygę za udaną. Lilly oczywiście także wcisnęła bajeczkę mamie, a Amelię wyręczył starszy brat.
Gdy razem z dziewczynami weszłam do kuchni, zastałyśmy Jasona szykującego dla nas śniadanie. Zapach jajecznicy i świeżo zaparzonej kawy roznosił się po całym pomieszczeniu, ale zamiast cieszyć się spokojnym porankiem, czuję ból w sercu.
Patrząc na Jasona, wspominam wczorajsze zajście.
Pocałowałam go. W końcu spełniłam swoje skryte marzenie, a raczej niepojęte pragnienie, by go posmakować. By sprawdzić, czy moje dziewczęce fantazje odnajdą pokrycie z rzeczywistością. Prawdę mówiąc, rzeczywistość przerosła moje wyobrażenia. Może moje uczucia nieco idealizują ten pocałunek, ale przysięgam, że poczułam się jak w niebie. Nigdy nie zapomnę smaku i dotyku jego ust. Były miękkie, ale delikatny zarost dodawał pikanterii całemu zdarzeniu.
W pierwszej chwili był bierny, ale gdy poczułam jego język, poszłam na całość. Wpiłam się w jego usta jak głodująca i przez krótki moment Jason McCarthy to odwzajemnił. Czułam, że pocałunek sprawił mu przyjemność, więc dlaczego się odsunął? Dlaczego na końcu powiedział, że to był błąd? Dlaczego wszystko zepsuł?
Siadamy przy małej wyspie kuchennej, ponieważ tylko tutaj znajdują się krzesła i blat, gdzie możemy postawić talerze. Jason rozmawia z dziewczynami, ale mam silne wrażenie, że mnie unika. Nie patrzy na mnie, nie zwraca się do mnie. Zupełnie jakby mnie nie było w jego mieszkaniu.
Jest mi tak cholernie przykro z tego powodu. Czuje napływające łzy do oczu, więc przepraszam towarzystwo i idę do łazienki. W lustrze przyglądam się swojej twarzy. Pojedyncza łza spływa po moim prawym policzku, więc wycieram ją szybko dłonią, a potem wymawiam na głos przemowę motywacyjną.
– Daj spokój, zrobiłaś to na co miałaś ochotę, a jeśli dla niego to nic nie znaczyło, to niech się wali.
Odkręcam kran i opryskuję zimną wodą twarz. Przyda mi się orzeźwienie i tylko tak mogę doprowadzić się do porządku. Jeszcze przez kilka minut czekam w łazience, aby oczy nie były zaczerwienione. Gdy stwierdzam, że wyglądam względnie normalnie, postanawiam wrócić do pozostałych.
Jason
Eva od jakiegoś czasu jest w łazience i zaczynam się zastanawiać czy wszystko z nią w porządku? Czy powinienem sprawdzić? Czy powinienem z nią porozmawiać?
To co wczoraj się wydarzyło, nadal mnie męczy. Nie dlatego, że było to niewłaściwe, bo ewidentnie takie właśnie było. Męczy mnie to, że cholernie podobał mi się ten pocałunek. Nawet przez chwilę nie sądziłem, że tak nasza rozmowa się zakończy. Gdy mnie przyciągnęła i poczułem jej usta, nie wiedziałem w pierwszej chwili co się dzieje. Ale na Boga, jak mogłem zignorować taką dziewczynę! Poddałem się chwili i choć później przyszły wyrzuty sumienia, nie mogę powiedzieć, że żałuję. Sam już nie wiem, co czuję.
Jedyne co jest pewne to fakt, że nie możemy tego powtórzyć. Nasze rodziny się przyjaźnią, jej rodzice ufają mi, a różnica wieku między nami jest w tej chwili nie do pokonania. To młoda dziewczyna, która powinna korzystać z życia i popełniać młodzieńcze błędy, tak jak wczorajszego wieczoru, gdy została aresztowana.
I jest jeszcze Vanessa. Nie jestem wolnym mężczyzną, nie zdradzam, nie jestem taki. Nigdy nie zrobiłbym to tak cudownej kobiecie jak Van. Nie zasługuje na to. Nieważne, jak wielkie czuję teraz przyciąganie do Evy, nie mam zamiaru należeć do grona facetów, którzy zawodzą swoje partnerki. Muszę postępować słusznie, muszę trzymać się swoich zasad.
W końcu do kuchni powraca Eva. Przyglądam się jej twarzy, ale nie dostrzegam nic niepokojącego. Najbardziej co mnie teraz niepokoi to to, że od razu, gdy na nią spojrzałem, pomyślałem o tym jaka jest ładna. Cholera, dlaczego tak mi odpierdala? Znam ją od lat i oczywiście zawsze widziałem, że jest atrakcyjna, ale nie myślałem o tym tak intensywnie jak teraz.
Gdy wraca na swoje miejsce, by dokończyć śniadanie, nie patrzy na mnie ani razu. Amelia i Lilly rozmawiają o wczorajszej bójce, ale mnie interesuje w tej chwili tylko jedna osoba w tym pomieszczeniu.
W końcu unosi swoje spojrzenie i gdy nasze oczy się spotykają, nagle odwraca swój wzrok. Jest zawstydzona czy wściekła? Nie wiem i zaczyna mnie ta niepewność coraz bardziej męczyć. Tak czy inaczej obie opcje są złe. Może jednak będę musiał się z nią rozmówić. Wczoraj powiedziałem, że to był błąd i nie powinna mnie całować. Widziałem jej zawód, ale jak inaczej miałem zareagować? Całować ją dalej? Dotykać?
Kurwa!
***
Eva
Jason rozwiózł nas do naszych domów. Ja pierwsza wysiadłam z samochodu, a gdy się żegnałam z pozostałymi, zerknęłam na niego. Wyglądał jakby nie wiedział co zrobić. Nie zdecydował się na pożegnalny uśmiech, więc i ja byłam powściągliwa.
Jak tylko wróciłam do domu, postanowiłam wziąć potrzebny prysznic. Woda zmyła ze mnie wczorajszy dzień i po ubraniu się w czyste ciuchy, poczułam się znacznie lepiej.
Postanawiam zejść na dół i wypić kolejną kawę tego ranka. Nie spałam w nocy, rozmyślając o Jasonie. Miałam wrażenie, że cały czas czuje jego smak na ustach. Pewnie tak nie było, ale ja zawsze miałam wybujałą wyobraźnię i zdolność do wyolbrzymiania pewnych kwestii.
Z jednej strony przeżywałam cudowny pocałunek, z drugiej miałam złamane serce przez jego odepchnięcie. Moje myśli były chaotyczne i nie potrafiłam skupić się tylko na jednej. Tak więc niewyspana, załamana i zawiedziona wkraczam do kuchni. Na szczęście nikogo nie zastaję. Jest za wcześnie na szykowanie obiadu, więc mam chwilę tylko dla siebie.
Nastawiam ekspres i pozostaje mi tylko czekać, aż mój gorący napar będzie gotowy. Kilka minut później wyciągam kubek, po czym biorę łyk kawy.
Siadam przy wyspie kuchennej i znów wędruję myślami do poprzedniej nocy. Nagle przychodzi mi do głowy myśl, że jestem bardziej zaabsorbowana pocałunkiem, niż tym co się wydarzyło w klubie Desiderio. Sprawa dziwnego zachowania Dario powinna być teraz na pierwszym miejscu, a nie ten mały romantyczny wątek, który i tak zakończył się źle.
Nie miałam szansy, aby omówić wszystko z dziewczynami, więc obiecuję sobie, aby jeszcze dzisiaj zorganizować telekonferencje Coletti – Nawczenko – Mitchell.
Szkoda, że nie ma czegoś takiego jak rozmowy Coletti – McCarthy...
Cholera, muszę przestać o nim myśleć! To nie ma sensu, tylko będę przez niego cierpieć. Przez niego i Vanessę.
Do kuchni wchodzi mama i gdy mnie widzi, uśmiecha się serdecznie.
– Cześć kochanie, jak było u Wendy?
– Okej, taki babski wieczór. Posłuchałyśmy muzyki, potem oglądałyśmy film... „Akademia policyjna", a potem poszłyśmy spać.
– „Akademia policyjna"?
– No tak. Lubię stare komedie.
Mama patrzy na mnie dziwnie, ale odpuszcza. Chyba także potrzebuje dawki kofeiny, ponieważ od razu uderza w stronę ekspresu.
– Kochanie jak zmieniasz ustawienia, to potem zresetuj. Twój tata nie ogarnia nowego ekspresu. Ostatnio chciał zrobić sobie espresso, a wrócił z caffé latte.
– Nowego? Już z rok go mamy.
– To i tak dla niego nowość.
Śmieję się z poczynań ojca względem nowinek sprzętu AGD, a gdy mama siada także przy wyspie z gorącym naparem, przyglądam się jej przez chwilę.
– Skąd wiedziałaś, że tata to ten jedyny? Że już nikogo innego nie pokochasz?
– Nie wiedziałam.
– Ale skąd miałaś pewność, że to właśnie za niego chcesz wyjść?
Mama prawie krztusi się kawą, a gdy się uspokaja, czekam cierpliwie na jej odpowiedź. Zanim jednak się odezwie, obdarowuje mnie zabawnym spojrzeniem.
– Nie wiem, czy powinnam o tym mówić swojej córce.
– Co? Nie rozumiem. Dlaczego nie możesz mi powiedzieć o ślubie?
– Cóż...powiedzmy, że decyzję o ślubie podjął twój ojciec, a nie ja.
– Co to oznacza? Przecież...
– Tata był święcie przekonany, że jesteśmy sobie przeznaczeni. Ja? Miałam odmienne zdanie.
– Ale jednak wyszłaś za niego.
– Kochanie, mój ojciec nie był taki jak twój. Gdy padła decyzja o naszym ślubie, nie mogła liczyć na pomoc swojego rodziciela. Przyjął propozycję twojego taty i stało się, byliśmy po słowie.
– Zaraz, zaraz. Chcesz mi powiedzieć, że tata cię zmusił do ślubu?
– Dla dobra naszej rodziny, wolę nie odpowiadać na to pytanie – mówi z uśmieszkiem.
– Chyba właśnie odpowiedziałaś. Nie mogę w to uwierzyć? Jak to możliwe?
– Posłuchaj. Najważniejsze jest to, że twój ojciec miał rację. Naprawdę byliśmy sobie przeznaczeni. Nie żałuję niczego. Jest miłością mojego życia.
– Wiem. Widać, że się szczerze kochacie. Ale kurczę, nie sądziłam, że z taty taki agent!
– Oj jest, jest. Aż za bardzo.
Kiedy mój kubek jest już pusty, wstaje z krzesła, podchodzę do zlewu i opłukuję naczynie, po czym wkładam do zmywarki. Odwracam się w stronę mamy, która nadal delektuje się pyszną kawą. Opieram się o blat kuchenny i zaczynam marzyć.
– Fajnie, jak ktoś tak cię kocha. Gdy ktoś szaleje na twoim punkcie i stara się zrobić wszystko, aby cię zdobyć. Gdy wiesz, że jesteś najważniejsza i myśli tylko o tobie. Tylko z tobą chce być.
Mama uważnie mi się przygląda, a gdy w końcu się odzywa, wracam do rzeczywistości.
– Jesteś zakochana...
– Co? Nie, tak tylko gdybam.
– Evo? Wiesz, że możesz mi powiedzieć. Nikomu nie powiem, jeśli tego sobie nie życzysz.
– To nie tak. Nie musisz się martwić, że ktoś zmusi mnie do ślubu. Nic takiego się nie zapowiada.
– Twój ojciec nigdy by na to nie pozwolił. Podobnie jak ja.
– Wiem.
– Powiedz, co cię trapi?
– Nic mnie nie trapi.
– Przecież widzę, nie oszukuj mnie.
Nie potrafię i nie chcę jej okłamywać. Ona zawsze wie, gdy coś jest nie tak. Nie jest osobą, która lubi się wtrącać, ale ma niesamowitą intuicję.
– Jest ktoś, o kim dużo myślę. Jednak on nie odwzajemnia moich uczuć.
Mama wygląda na smutną, słysząc moje wyznanie, więc uśmiecham się pocieszycielsko. Nie chcę, by się o mnie martwiła. Nic złego się przecież nie dzieje.
– Kochanie, a jesteś pewna, że tak właśnie jest? Może jest skryty. Nie każdy okazuje wszystkie emocje. Niektórzy potrzebują więcej czasu, aby zrozumieć swoje uczucia.
– Ale to powinno się wiedzieć. Chociaż po twojej historii sama już nie wiem.
– Sama widzisz. Miłość często jest zagadką. Niektórzy szybko ją rozwiązują, a inni głowią się nad nią bardzo długo.
– Chyba masz rację...
– Nie zawsze ludzie zakochują się w sobie w tym samym czasie. Oczywiście istnieje coś takiego jak chemia, wzajemna atrakcja, ale miłość to bardzo poważna sprawa. Nie mówię o zauroczeniu, lecz o czymś znacznie głębszym. O czymś, co wymaga czasu.
– Tak, jak ty i tata.
– Tak, jak ja i tata. On pokochał mnie pierwszy, ja musiałam do tego dojrzeć.
– Pewnie było mu trudno, gdy nie odwzajemniałaś jego uczucia od samego początku...
– Pewnie tak, ale Asa Coletti to bardzo uparty człowiek i gdy wie, że walczy o coś ważnego, nie odpuszcza, aż nie osiągnie celu. Dzięki tej zadziorności jesteśmy szczęśliwym małżeństwem od ponad dwudziestu lat.
Rozmarzona mama uśmiecha się, a mnie ten widok rozczula. Nie da się nie zauważyć, że tata jest zaborczy i lubi kontrolować. To człowiek czynu, a nie słów bez pokrycia. Gdy czegoś chce, jest nieustępliwy i dzięki temu, ma teraz wszystko o czym marzył.
Ile razy słyszałam przez całe moje dotychczasowe życie, że jestem z charakteru podobna do taty? Jestem głośna jak on, jestem uparta jak on i z reguły wiem, czego chcę.
A chcę Jasona McCarthy'ego i cholera niech mnie szlag trafi, jeśli przynajmniej nie spróbuję zdobyć jego serca!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top