❄️5❄️
//hej hej hej :))) jak tam Ci dzień kobiet minął? :3\\
🇸🇯 Perspektywa Norwegii 🇳🇴
Ciężko mi opisać, co tak naprawdę miało miejsce po tym jak Szwecja został uderzony. Wszystko, co było później działo się bardzo szybko i pod wpływem wielu różnych, a także silnych emocji. Ostatecznie trafiłem razem z nim do jego domu. Całą drogę przeszliśmy w zupełnej ciszy. Powiedział jedynie, że porozmawiamy kompletnie poważnie już na miejscu, więc głupio było mi się odzywać w drodze. Bałem się, co wyniknie z tej rozmowy, ale będę chciał być z nim w stu procentach szczery. Najbardziej mi zależy na tym, aby było jak dawniej. Wtedy wszyscy byliśmy szczęśliwi... Wrócił do salonu, w którym się znajdowałem, wraz z kubkami pełnymi gorącej czekolady w rękach. Podał mi jeden z nich, po czym dosiadł się obok mnie.
- Jak twoja głowa? - zapytałem zmartwiony. Jego kąciki ust delikatnie drgnęły ku górze, a oczy skupiły się na mnie. Nie wydawał się już być tą samą osobą, która chciała zerwać ze mną całkowity kontakt.
- To chyba ja powinienem się ciebie pytać, jak ty się czujesz. W końcu to ty oberwałeś bardziej - odparł, przybliżając się do mnie. - Naprawdę nie musiałeś tego robić. - Patrzył prosto w moje oczy. Przez jego bliskość czułem jak moje serce przyspiesza. To dziwne uczucie sprawiało mi wielką przyjemność.
- Oczywiście, że musiałem - odpowiedziałem pewnie. Uciekł on swoim wzrokiem w bok, unikając mojego spojrzenia.
- Po tym jak się zachowywałem? Przecież nie miałeś żadnego powodu, aby stanąć w mojej obronie - mruknął pod nosem. Czy to oznacza, że on tego żałuje? Jeśli tak, to może i jest szansa dla nas oraz naszej relacji. Choć może to, że tu jestem jest tylko okazem wdzięczności. - Nawet nie przyjaźnimy się ze sobą - dodał, przez co lekko posmutniałem. Trochę mnie te słowa bolały, mimo że są one faktem, w dodatku nie takim nowym.
- Mam tego świadomość, wcale nie musisz mi o tym przypominać. Jednak byłeś mi bardzo bliskim przyjacielem, a (bRaCi SiĘ nIe TrAcI) ja nadal czuję do ciebie sentyment... - drugie zdanie wypowiedziałem bardziej nieśmiale. Nie wiedziałem jak zareaguje, ale już wcześniej postanowiłem być przy nim otwartym, a także szczerym w tej rozmowie. Chcę, by znowu mógł mi zaufać.
- Po tym jak niezliczoną ilość razy odzywałem się do ciebie byś nie rozmawiał ze mną ani nic podobnego? - spytał ewidentnie niezadowolony ze swojej wcześniejszej postawy. Ja na to w odpowiedzi jedynie skinąłem głową, przytakując mu tym samym.
- Nic z tych rzeczy nie mam ci za złe. Kompletnie rozumiem, dlaczego byłeś taki w stosunku do mnie.
- Za to ja nie rozumiem, czemu ty po tym nadal się nie odwróciłeś ode mnie - powiedział już bardziej poirytowany. Chciał pewnie znać powód mojego zachowania.
- Po prostu wciąż mi na tobie zależy - oznajmiłem bez chwili zawahania. Trochę się tym zaskoczył i nie wiedział jak na to odpowiedzieć. Przysunąłem się jeszcze bliżej niego i złapałem go za rękę. Byłem już gotów, ażeby wyjawić mu całą prawdę, którą tyle zatajałem, lecz zrezygnowałem słysząc dzwonek do drzwi. Puściłem jego dłoń, a on błyskawicznie odsunął się ode mnie, po czym wstał. Bez słowa poszedł prosto do drzwi.
Wziąłem do rąk swój kubek, aby upić z niego łyk napoju. Poczułem się strasznie głupio w tym momencie. Kto wie do czego by mogło dojść, gdyby nie ten gość. Po chwili cała trójka weszła do salonu. Gośćmi okazali się być Finlandia oraz Estonia, który na mój widok wręcz się rozpromienił. Jak się później dowiedziałem przyszli tu oddać Szwecji jego plecak, który zostawił przypadkiem w szkole. Szwecja wytłumaczył im dosyć skrótowo moją wizytę w jego domu i poszedł im również przyrządzić ciepły napój. Oboje skupiali swoją uwagę na mnie. Pewnie nie jedna myśl o mnie oraz Szwecji przeszła im przez głowę. Zwłaszcza Estonii, skubany miał niezłą wyobraźnię jeśli chodzi o takie rzeczy.
- Naprawdę dziwię się, że Szwed pozwolił ci tu przyjść - zaczął Fin. - Jeszcze niedawno wolałby każdą torturę byle nie spotkać się z tobą na drodze. - Uśmiechnąłem się sztucznie, choć o wiele bardziej mnie to dołowało niż cieszyło. W końcu jeszcze nie jesteśmy w dobrej relacji, powiedziałbym że jesteśmy względem siebie dosyć neutralni, aczkolwiek ma on do mnie pewne swoje uprzedzenia.
- Wiedziałem, że tak będzie prędzej, czy później - rzekł estończyk. Przewróciłem na to jedynie oczami.
- Jak on mógł zostawić swój plecak w szkole? - zapytałem, wskazując w stronę kuchni, sugerując że mówię o Szwecji. Wydawało mi się to mało logiczne.
- Zgłosił się, że chce pójść do toalety, po czym słuch o nim zaginął - odezwał się Finlandia. Zastanawiałem się jeszcze przez moment, czy to wtedy nie przyszedł akurat do mnie oraz Białoruś i Rosji. Faktycznie nie miał wtedy plecaka przy sobie, więc ta wersja wydarzeń wydawała się mieć sens. Po chwili przyszedł do nad domownik, podając gościom gorące czekolady w kubkach.
- Dlaczego tak właściwie uciekłeś z lekcji? - skierowałem to pytanie w stronę Szwecji. On natomiast od razu się zmieszał. Widocznie nie spodziewał się takiego pytania. Cała nasza trójka patrzyła na niego oczekując jakiejkolwiek odpowiedzi, co jeszcze bardziej zabierało mu jego pewność siebie.
- Nie wiem, o co ci chodzi - odparł odwracając głowę od nas.
- Nie pal głupa, doskonale wiesz, o co mi chodzi. Dlaczego to zrobiłeś? - dopytałem, nabierając coraz bardziej podejrzliwego tonu. Nie przychodził mi żaden pomysł do głowy, dlaczego mógłby to zrobić. Nie miał żadnego powodu, by wyjść w środku lekcji ze szkoły, pod pretekstem pójścia do toalety. W dodatku zostawiając swój plecak w środku.
- A czy to takie ważne? Może lepiej zapytajmy, co ty robiłeś tam zamiast być na lekcji? - zapytał zirytowany. Czyli coś jest na rzeczy skoro nie chce tego powiedzieć od razu, tylko naskakuje na mnie.
- A może porozmawiajmy o tym, dlaczego Rosji przebaczyłeś jego bycie chamem, a mi jakoś nie możesz!? - niekontrolowanie uniosłem swój głos. Nie chciałem tego robić, jakoś tak samo wyszło.
- Ah tak? To może lepiej nie rozmawiajmy wcale - odpowiedział, naburmuszając się. Czy on jest poważny?
- Zamierzasz się teraz obrażać o to, że zadałem ci zwyczajne pytanie? - zapytałem niepewnie.
- Wcale się nie obrażam, po prostu... To jest moja sprawa. Nie chcę o tym z tobą rozmawiać. - Zamilkłem po tych słowach. Nie byłem pewien jak na to zareagować. Nie chciałem go wkurzać jeszcze bardziej, ale też nie chciałem, by coś przede mną ukrywał. Trochę się przez to zasmuciłem, bo znalazłem się między młotem, a kowadłem.
- Jutro i tak pewnie będziesz miał o tym rozmowę z nauczycielami - zauważył Fin. Miał pewnie rację. Nauczyciele tego raczej tak łatwo nie przepuszczą bez słowa. - Jesteśmy twoimi przyjaciółmi, więc to co się z tobą dzieje to także nasza sprawa. - Szwecja nagle przestał się odzywać. Prawdopodobnie nie miał jak zaprzeczyć, ale i nie chciał mu przyznawać racji.
- Nie zamierzam o tym rozmawiać - odpowiedział. Był zbyt uparty, aby go namówić.
Jeszcze przez pewien czas byli tutaj Finlandia oraz Estonia. Rozmowy wyglądały dosyć normalnie, choć ja oraz Szwecja nie wymieniliśmy się w tym czasie żadnym zdaniem ze sobą nawzajem. W pewnym momencie stwierdzili, że będą już wracać do domu. Wraz z Szwecją ich odprowadziliśmy do drzwi, a także pożegnaliśmy. Kiedy zostaliśmy sami nastała pomiędzy nami niezręczna cisza. Wzrok miał skupiony na podłodze, więc ciężko było mi stwierdzić jakie emocje w tym momencie odczuwał.
- Mi też na tobie zależy... - mruknął ledwo słyszalnie pod nosem. Czy on wracał do tematu, który był przed ich przyjściem? - To był powód, przez który wyszedłem z lekcji. Szukałem ciebie. Martwiłem się strasznie, że mogło ci się coś stać. - Milczałem wpatrując się w niego, a on przeniósł swój wzrok na moje oczy. Nabrał on rumieńcy, prawdopodobnie z powodu wstydu jaki odczuwał.
- Dlaczego od razu nie powiedziałeś?
- Myślisz, że jest mi łatwo to mówić? Czy ty słyszysz jak to w ogóle brzmi? - dopytał, choć nie oczekiwał odpowiedzi na żadne z zadanych przez niego pytań. - Sam nie wiem do końca, czemu tak postąpiłem. Po prostu się bałem. W teorii nie powinieneś mnie już obchodzić, ale ja bardzo tęsknię - mówiąc to, starał się nieudolnie powstrzymywać łzy, wypływające z jego oczu. - To dla mnie naprawdę ciężkie - wydukał przez łzy.
Przybliżyłem się do niego bez słowa i rozłożyłem szeroko ręce. Długo się nad tym wahał, więc zwyczajnie go przytuliłem, nie zważając na jego decyzję. Czułem, że tego potrzebuje. W tym momencie liczyło się dla mnie najbardziej, by mógł się spokojnie mi wypłakać. W końcu to ja mogłem go zrozumieć najlepiej. Ostatecznie sam wtulił się we mnie z całych sił. Uparcie próbował przestać płakać, ale mu to ani trochę nie wychodziło. Delikatnie zacząłem gładzić dłonią jego plecy, co na moje szczęście poskutkowało całkiem pozytywnie. Dzięki temu było mu się dużo łatwiej uspokoić. Wytarł swoje łzy dłonią i odsunął się ode mnie. Widać było, że jest zażenowany.
❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️
Równe 1400 słów bez pożegnania
Nie bądźcie źli za moją niesystematyczność :')
Papapa <33
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top