9
Pov Niall
- Nie, grzecznie się teraz położysz i ściągniesz spodenki - po jej minie można było wywnioskować, że nie spodobało jej się to co powiedziałem, ale ja miałem zamiar dogłębnie wykorzystać to, że mogę ją zagadać gdy jesteśmy sami.
- No dobra, tylko weź się pośpiesz - położyła się na łóżku i ściągnęła swoje niebieskie spodenki wraz z czarnymi majtkami.
Delikatnie rozsunąłem jej nóżki. Co ja bym dał by zrobiła tak dla mnie z własnej nieprzymuszonej woli. Lecz wszystko po kolei. Najpierw troszeczkę pomasowałem jej łechtaczkę by zrobiła się mokra, dzięki czemu nie sprawię jej dużego bólu.
- Co ty robisz?
- Nie przeszkadzaj mi, bo dłużej to potrwa - ku mojemu wielkiemu dziwieniu naprawdę przestała się odzywać. A ja w spokoju mogłem ją dotykać. Po chwili wsunąłem dwa palce do jej wnętrza, i tak jak podejrzewałem opuchlizna zaczęła powoli schodzić.
- I co jestem w ciąży? - spytała niepewnie.
- Nie jesteś, za kilka dni dostaniesz miesiączki - podniosła się do pozycji i założyła majtki, a potem spodnie. Była uśmiechnięta.
- Wspaniała wiadomość - widać było, że chciała jeszcze coś powiedzieć, jednak przeszkodziło jej wtargnięcie Austina.
- Co ty tu robisz! - warknął na mnie.
- Zajmuję się Niną, a ty tu tylko przeszkadzasz - powiedziałem to patrząc mu prosto w oczy. Miałem malutką nadzieję, że wybuchnie i zniechęci do siebie Nine.
- Z tego co widzę to już skończyłeś, więc możesz już wypierdalać.
- Austin! Daj mu spokój, dzięki niemu wiem, że nie jestem w ciąży - spodobało mi się, że mnie broni.
- Skoro już zrobił to co miał zrobić to już może sobie pójść - kto by pomyślał, że on będzie tak pamiętał to co się stało dwa lata temu.
- Czemu ty jesteś taki nie miły - wykorzystałem fakt, że Nina stała przede mną
i uśmiechnąłem się patrząc mu prosto w oczy. Jednak to był błąd, po chwili poczułem jego pięść na swoim nosie. Siła uderzenia była tak mocna, że aż się zachwiałem.
- Nic ci nie jest? - spytała z czułością. Jeżeli o mnie chodzi to mógłbym jeszcze raz dostać byle by tylko wzbudzić w niej zainteresowanie.
Pov Nina
Nie mam pojęcia co wstąpiło w Austina. Bez żadnego konkretnego powodu zaatakował Nialla. I do tego uderzył go z taką siłą, że aż krew mu z nosa poleciała.
- Wszystko jest okej - wiedziałam, że on kłamie. A poza tym to kompletnie nie rozumiem mężczyzn z tym ich zapewnianiem, że jest dobrze, jeśli tak nie jest.
- Nie jest - skierowałam swoją twarz w stronę brata - Austin wyjdź!
- Dlaczego, niech on sobie pójdzie.
- Austin - warknęłam. Byłam już na niego nieźle wkurzona i on chyba to wyczuł, bo bez słowa opuścił mój pokój.
- Widać, że się ciebie boi - zakomunikował Niall z słabym uśmiechem na ustach.
- I dobrze, a ty siadaj - odrazu wykonał moje polecenie.
- A mogę wiedzieć po co?
- Mój brat cię uderzył, więc ja w ramach zadość uczynienia ja mogę ci opatrzeć ten nos, ale cudów to ty się nie spodziewaj.
Poszłam do łazienki i wyjęłam z szafki apteczkę, a potem wróciłam do pokoju. Wyciągnęła najpierw z niej wodę utlenioną i waciki.
- Teraz może trochę zaboleć - już chciałam dotknąć jego nosa, ale on w ostatniej chwili złapał moją rękę.
- Usiądź mi na kolanach, będzie ci wygodniej - trochę się obawiałam to zrobić, jednak po chwili namysłu stwierdziłam, że nie muszę się obawiać Nialla, bo po pierwsze jest on lekarzem, który mnie już dwa razy badał i na dodatek to jest kolega taty.
- Okej - zajęłam miejsce na jego kolanach, a on objął mnie ramieniem. Nie zwróciłam na to zbytniej uwagi.
- Nina, a poszłabyś ze mną jutro do kina?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top