58

Pov Nina

Zaczynało mnie naprawdę przerażać zachowanie taty. Najgorsze w tym było to, że nadal nie miałam pojęcia jak się ma moje dziecko. Szczerze wątpiłam w to, że tata byłby zdolny zrobić jej krzywdę. Lecz i tak nie zamierzam pozwolić się zamknąć w własnym pokoju.

Podeszłam do szafki i wyciagnęłam z niej komórkę. Następnie wybrałam numer do Austina. Chciałam go prosić o pomoc, ale ku mojemu ogromnemu zdziwieniu w ogóle nie było sygnału. To mogło oznaczać tylko jedno.

Tata zablokował mój numer.

Rzuciłam telefonem o ścianę. On odrazu się roztrzaskał. Liczyłam, że ojciec zaniepokoi się przez ten hałas, ale on nawet po upływie kilkunastu minut się nie pojawił.

Z każdą kolejną minutą denerowałam się coraz bardziej.

Zaczęłam krążyć po pokoju, a potem walić w drzwi i krzyczeć by ktoś do mnie przyszedł. Miałam nadzieję, że jak nie tata to chociaż, któryś z naszych pracowników zareaguje na moje wołanie.

Jednak nic, nawet nikt się nie zbliżył do drzwi od mojego pokoju.

Wybuchłam głośnym płaczem i usiadłam na podłodze.

Bałam się jeszcze bardziej niż wtedy gdy Niall mnie porwał. Byłam pewna, że mi i mojemu dziecku nic się nie stanie. A teraz to nie mam pojęcia co się dzieje z moją córką.

Pov Niall

Byłem na siebie zły i to bardzo, przez moją nieuwagę Nina poznała prawdę na temat śmierci swojej matki. Ona nigdy nie powinna się o tym dowiedzieć, a jeśli już to na pewno nie w taki sposób.

- Niepotrzebnie ją tam zawiozłeś - powiedziałem z wyrzutem do Louisa. Gdyby nie on to miałabym do niej większe szanse.

- Zrozum wreszcie, że jak wybaczy ojcu to tobie też daruje.

- Tylko, że ja mam duże wątpliwości czy ona mu to wybaczy - usiadłem zrezygnowany na fotelu.

- Trochę się po gniewa na niego, a potem jej przejdzie, zobaczysz - wcale mnie nie uspokoiło to co powiedział Louis. Jak znam życie to nawet jak się pogodzi z Harry'm to on zrobi wszystko by całą winę zrzucić na mnie.

- Ja chyba tam jednak pojadę.

- I co powiesz?

- Choćby pod pretekstem, że chce zobaczyć Laure. W końcu to też moje dziecko - poderwałem się i chciałem lecieć po kluczyki, ale Louis mnie zatrzymał.

- Zostań, narobisz tam tylko zamieszania i pogorszysz swoją i tak już nie najlepszą sytuację. Poczekaj z kilka dni, ona się trochę uspokoi i przychylniej na ciebie spojrzy - to co mówił brzmiało bardzo logicznie, ale i miałem ogromną ochotę jak najszybciej się przy niej znaleźć.

- Ja się o nią naprawdę martwię - usiadłem na swoim poprzednim miejscu i spuściłem swój wzrok na podłogę.

- Nie masz ku temu najmniejszego powodu. W swoim domu jest bezpieczna - no tak Harry akurat Ninie i mojej córce nic nie zrobi.

Pov Nina

Nie mam pojęcia ile czasu spędziłam siedząc na podłodze oparta o ścianę. W tej chwili pragnęłam tylko zobaczyć moje dziecko. Jeśli tata chciał mnie ukarać to mu się to udało. Teraz cierpię bardziej niż kiedykolwiek w życiu.

- Nina, co ci jest? - Tata ukucnął przy mnie. Nawet nie zauważyłam kiedy wszedł.

- Chce moje dziecko. Oddaj mi je - prosiłam.

- Dobrze słoneczko, później ją do ciebie przyniosę.

- Nie, wcześniej też tak mówiłeś. Chce ją zobaczyć teraz - starałam się mówić stanowczo, ale mój głos był na to za słaby.

- Powinnaś najpierw się trochę przespać i uspokoić - wziął mnie na ręce i położył na łóżku.

- Chcę ją tylko zobaczyć.

- Zobaczysz i to nie długo.

Następny w środę.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top