5

Pov Nina

- Przyszedłem sprawdzić jak się czujesz - niezbyt ucieszyła mnie ta jego wizyta. Szczerze mówiąc to nie wiem czemu go nie lubię, może dlatego, że to przyjaciel mojego taty, a co za tym idzie to do najlepszych ludzi to on pewnie nie należy.

- Niepotrzebnie, nie jestem jakoś obłożnie chora - wstałam z huśtawki i chciałam pójść do domu, ale on w tym samym momencie złapał mnie za nadgarstek. Przyznaję, że tym ruchem mnie przestraszył.

Chyba to zauważył, bo zabrał rękę.

- Przyniosłem ci maść dzięki, której twoje siniaki szybciej znikną - no może on wcale nie jest taki zły. Przecież nie musi się mną przejmować, a jednak to robi.

- Dziękuję.

- Nie ma za co. A teraz chodźmy do środka - ruszyłam pierwsza, a on zaraz za mną, nie wiedziałam zbytnio po co.

- Po co tu przyszliśmy? - spytałam jak już byliśmy na miejscu.

- Sam chce posmarować ci szyję - usiadł na kanapie i poklepał miejsce obok siebie. Niechętnie usiadłam tam - zdejmij ten szalik.

Na samą myśl, że on zaraz będzie mnie dotykać, ogarnął mnie niekontrolowany całkowicie nieuzasadniony strach, bo przecież nie zrobiłby mi on krzywdy w moim domu.

- Lepiej będzie jak sama sobie potem posmaruję.

- Nina, rozumiem, że niepewnie czujesz się w moim towarzystwie, ale ja ci naprawdę nic nie zrobię, a jesli nie pozwolisz mi sobie pomóc to będę zmuszony zawołać twojego tatę - a jak ja znam mojego kochanego tatusia to, nie zwracając uwagi na to co mówię, będzie kazał mu robić co trzeba.

- Okej, rób co musisz - ściągnęłam swoją apaszkę, a on zaczął nakładać maść na skórę mojej szyi. Robił to bardzo delikatnie, ale ja i tak czułam przy tym dyskomfort. Pragnęłam by jak najszybciej przestał.

- Boisz się - bardziej stwierdził niż zapytał.

- Nic na to nie poradzę, cały czas o tym myślę.

- Powinnaś spróbować wymazać to sobie z pamięci. Zapomnij o tej nocy, bo inaczej w każdym mężczyźnie będziesz widzieć sprawcę tego - trochę prawdy to w tym było, czasem wydawało mi się, że ten Niall ma podobny głos do tego zwyrodnialca. A to przecież było niemożliwe.

- Chciałabym, jednak to nie jest takie proste. Jak zamykam oczy to ogarnia mnie lęk, że on zaraz pojawi się obok mnie i znowu i mi to zrobi. A najgorsze to jest to, że nawet jeśli go kiedyś spotkam to nie będę mieć pojęcia, że to on.

- No właśnie, Nina jak o tym nie zapomnisz to zaczniesz wszystkich podejrzewać. Nie chcesz chyba żyć w ciągłym strachu - miał rację długo to ja bym nie wytrzymała ciągle wspominając te okropne zdarzenie.

- Oczywiście, że nie. I nawet nie masz pojecia jak bardzo chciałbym to zapomnieć. Jednak nie potrafię - jeszcze bardziej się do mnie przysunął, jeżeli myślał, że to mi pomoże to się pomylił.

- Minie trochę czasu i wszystko się ułoży zobaczysz.

- Chciałabym by to okazało się prawdą.

- I tak będzie.



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top