48

Pov Nina

Obudziły mnie głośne krzyki i zanim otworzyłam oczy to już wiedziałam kto się drze. Jak podniosłam powieki to zauważyłam Nialla, czułam także ramię taty, które było owiniętę wokół moich bioder. Brzuch także trochę mnie bolał, ale postanowiłam to zignorować.

- No i jeszcze ją obudziłeś - warknął tata.

- Ja? To ty się drzesz.

- Chcę spać, bądźcie cicho - odwróciłam się na drugi bok.

- To chodźmy do naszego pokoju, tam się wyśpisz.

- Nina nigdzie z tobą nie pojdzie - tata jeszcze mocniej mnie do siebie przyciągnął.

- To nie ty o tym decydujesz. A i przestań mnie wreszcie wkurwiać, bo zaraz niewytrzymam i wpakuję ci kulkę w łeb - jak to usłyszałam to odrazu się rozbudziłam. Z Niall'em to akurat nigdy nic nie wiadomo.

- Nawet tak nie żartuj - podniosłam się do pozycji siedzącej. Byłam pewna, że przy nich dwóch to sobie nie pośpię.

Wstałam i ból brzucha mocno się nasilił i to tak bardzo, iż znowu musiałam usiąść.

- Nina, co ci jest? - Niall momentalnie znalazł się obok mnie. Przykucnął i położył ręce na moich kolanach.

- Boli mnie brzuch - powiedziałam prawdę, teraz nie było czasu na kłamstwa.

- Uspokój się kochanie.

- Sprawdź co z Laurą - zdawałam sobie sprawę z tego, że taki ból nie wróżył nic dobrego, miałam jednak nadzieję, że to tylko wynik stresu, a nie, że coś się dzieje z moim dzieckiem.

- I rozkuj mnie - powiedział mój tata. - Obaj zajmiemy się Niną.

Niall wyszedł z pomieszcienia, a ja znowu położyłam się na łóżku.

- Naprawdę cię boli, czy udajesz by mi pomóc? - Spytał tata głaszcząc mnie po policzku. Nawet nie ma pojęcia jak bardzo chciałabym udawać.

- Nie udaje.

Po chwili wrócił Niall, w jednej ręce trzymał stetoskop, a w drugiej klucze do kajdanek.

- Jeśli zaczniesz coś kombinować to odrazu zarobisz kulkę - oznajmił i rzucił tacie kluczyki. A on szybko się uwolnił. Nialler w tym samym czasie podwinął mi bluzkę i przyłożył cześć tego urządzenia do mojego brzucha.

Po jego wyrazie twarzy można było wywnioskować, iż nie jest dobrze.

- Cholera - przeklnął. - Jej serduszko nie bije tak jak powinno.

Zamarłam na jego słowa, nie chciałam nawet dopuszczać do siebie takiej opcji. Wolałabym nawet sama umrzeć by tylko uratować moje dziecko.

Pov Niall

- Ona krwawi - zakomunikował mi Harry. I mówił prawdę na jej spodniach były wyraźne plamy krwi.

- Co? - Zapytała przerażona Nina. Ja także się bałem i to bardzo, wszystko wskazywało na to, że powinna zaraz urodzić, ale prawidłowo poród powinien odbyć się za ponad miesiąc.

- Uspokój się, będzie dobrze kochanie - sam do końca nie wierzyłem w swoje słowa.

Nagle zgieła się w pół. Widać było, że dostała silnego skurczu. Sytuacja wydawała się być coraz gorsza.

Harry złapał mnie za ramię i odciagnął na drugi koniec pokoju.

- Zrób coś do cholery, ona cierpi.

- Tylko, że nie mam pojęcia co, byłem przekonany, że będzie rodzić dopiero za miesiąc - widać po nim było, że był mocno wkurzony.

Popchnał mnie na ścianę.

- Jeżeli naprawdę kochasz ją i to dziecko to w tej chwili pomożesz mi ją przewieźć do szpitala, bo jeśli nie to obie umrą.

Dziś trochę krótszy, bo nie mam weny i czuję się do dupy.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top