39
Pov Nina
Nim się obejrzałam, a byłam już w dwudziestym tygodniu ciąży. Na wczorajszej wizycie u ginekologa na USG wyszło, że urodzę dziewczynkę. Co mnie naprawdę cieszy, bo chłopiec zbytnio przypominałby mi o Niall'u. Do szkoły narazie chodzę, postanowiłam, że przestanę dopiero jak będę w siódmym miesiącu. A teraz to brzuch tylko trochę mi widać.
Tata tak jak obiecał, jest bardzo wyrozumiały i w tym co może mi pomoga. Chodzi ze mną do lekarza i codziennie wozi do szkoły.
- Cieszę się, że to będzie dziewczynka - oznajmił tata jak oglądaliśmy telewizję.
- Czemu?
- Austin to się ze mną tylko kłuci, a ty to się przytulisz, pocałujesz i mówisz, że mnie kochasz - oparłam się tate.
-Bo cię kocham - i w tym samym momencie, w którym to powiedziałam poczułam pierwsze kopnięcie moje córeczki.
Złapałam się za brzuch i znieruchomniałam.
- Co się stało? Boli cię brzuszek? - tata zaczął mnie zasypywać mnie masą pytań. Ja tylko wzięłam jego dłoń i położyłam na moim brzuchu. - Poruszyła się. Twoja matka nigdy nie pozwalała mi dotykać brzucha jak była w ciąży. Twierdziła, że wtedy czuje się jeszcze bardziej gruba niż jest.
- Mi to nie przeszkadza.
- To dobrze, tylko mam jedną malutką prośbę, niech nasza mała dziewczynka nie mówi do mnie dziadku, bo będę się przez to okropnie staro czuł.
- To jak ma mówić? - To był naprawdę dziwny pomysł.
- Tato - odpowiedział jak by to była najpczywistsza rzecz.
- A ja wtedy jak mam się do ciebie zwracać?
- Możesz nawet po imieniu - przewróciła oczami. I to podobno z wiekiem przybywa rozumu. Nie wierzę w to.
- Nie, bo wtedy będzie to wyglądało tak jakbym miała z tobą dziecko. Nie zgadzam się
- No dobrze, tylko już się nie denerwuj. Nerwy szkodzą dziecku, potem coś tam wymyślimy.
***
Austin napisał mi smsa, że on ani tata nie mają możliwości po mnie przyjechać i mam sobie zamówić taksówkę, ale ja i tak nie miałam zamiaru tego robić. Do domu dzieli mnie tylko półtora kilometra, które mogę sobie spokojnie przejść. A szczerze mówiąc to taki spacer nawet dobrze mi zrobi.
Po dziesieciu minutach wolnego marszu przede mną zatrzymał się dobrze znany mi samochód, z którego wysiadł Niall.
- Nina zaczekaj musimy porozmawiać - jak na złość ulica, którą podążałam była pusta.
- Nie mamy o czym - nawet się nie zatrzymałam tylko dalej szłam tym tempem co wcześniej, lecz po chwili on złapał mnie za ramię.
- Dobrze wiesz, że mamy - jego wzrok powedrował na mój brzuch. A ja skarciłam się, że akurat dziś założyłam opinającą ciało bluzkę. - Chłopiec czy dziewczynka? - Spytał.
- Nie twoja sprawa - warknełam do niego.
- Oczywiście, że moja będę ojcem. Mogę dotknąć brzucha? - Zanim powiedziałam mu, że nie to już to zrobił.
Próbowałam odetchnąć jego dłoń, ale mi się nie udało.
- Bardzo za tobą tęsknię kochanie - gdybym nie wiedziała co on mi zrobił to na pewno zrobiłoby mi się go żal.
- Ale ja za tobą nie, zejdź mi z drogi, bo śpieszy mi się do domu - on nawet centymetra się nie odsunął.
- Jedźmy do mnie tam porozmawiamy sobie na spokojnie - nie miałam już pomysłu jak się go pozbyć.
- Nie - odpowiedziałam twardo.
- Nina błagam cię, tylko jedna rozmowa. I zdradź mi jeszcze płeć dziecka.
- To dziewczynka - miałam nadzieję, że jak to usłyszy to wreszcie da mi spokój. I pozwoli iść do domu.
Uśmiechnął się.
- Będziemy mieli córeczkę, nie masz pojecia jak się cieszę - bardziej się do mnie zbliżył i mnie objął. - Wybacz mi, zamieszkajmy razem i wychowajmy nasze dziecko - na tyle ile miałam siły odepchnełam go od siebie.
- Nigdy ci nie wybaczę tego co mi zrobiłeś, dziecka także nie będziesz miał prawa widywać.
Złapał mnie w pasie i przycisnął do siebie.
- To nie zrobi krzywdy tobie ani naszemu maleństwu - przyłożył mi do twarzy chusteczkę nasączoną jakimś dziwnym płynem. - Już zasze będziesz ze mną - to było ostanie co usłyszałam nim straciłam przytomność.
No i nareszcie udało mi się to napisać. Dwie godziny męczyłam się nad tym rozdziałem, ale jest.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top