Mama Jest Wśród Nas...Nigdy Mnie Nie Opuści.

Nie wiem kiedy ale nagle znalazłam się na cmentarzu. Pewnie dlatego, że całą drogę szłam z głową spuszczoną w dół. Szliśmy krok w krok za samochodem pogrzebowym w którym leżała moja mama. Bliscy za mną stworzyli "bramę" a ja oczywiście szłam na samym przodzie. 

Ludzi na cmentarzu było 3 razy więcej niż w kościele. większości tych ludzi nie widziałam nigdy na oczy. Wiał silny wiatr. Był bardzo chaotyczny. Może ta myśl jest trochę niedorzeczna ale wiatr zachowywał się tak jakby moja mama nim była. Kiedy wykładali trumnę wiatr nabrał siły i wiał mocnej a kiedy ją postawili ustał. 


Pomyślałam, że jak będą opuszczać trumnę ja moja rodzina wrzucimy mojej mamie tulipany. Taki miły akcent na pewno jej się spodoba. 


Nadszedł ten czas. Po przepięknych piosenkach będą opuszczać trumnę... Już wszyscy z mojej rodziny są ustawieni w pary. Ja jestem na końcu by na końcu się pożegnać. Idę sama...

Nadeszła moja kolej. Podeszłam wolnym krokiem i zobaczyłam jak trumna zjeżdża w dół. Rzucając tulipan oddałam cząstkę siebie dla mamy. To było najgorszy moment z całego pogrzebu. Moment w którym zdałam sobie z sprawę, że już nigdy nie zobaczę mamy. Że jej już naprawdę nie ma. Przypomniałam sobie wszystkie chwilę z nią  spędzone. Wszystkie moje fochy i okropne słowa wypowiedziane do niej. Oddała bym dusze diabłu by ją przywrócił...

Ale już nic nie mogłam zrobić... Jak wy byście się czuli po stracie matki? I to jeszcze w tak okrutny sposób... Jak wyobrażam sobie jej cierpienie czuję, że pęka mi serce... Szanujcie, znoście wszystko nawet najokropniejsze rzeczy ze strony mamy. Po jej stracie nawet takie rzeczy które was tak denerwowały, zaczniecie za nimi tęsknic z całego serca....

Gdy została opuszczona w dół poczułam, że mdleję.

Jak myślicie kogo silne ramię mnie złapało?

Kiedy zorientowałam się, że poleciałam do tyłu ogarnęłam się i podniosłam. Czułam taki żal i pustkę w sercu. Straciłam całą nadzieję na lepsze jutro... Czemu to wszystko spotyka mnie? Teraz jestem sierotą bez rodziców. A kiedyś byłam tak szczęśliwa. To tylko dowód na to, że szczęście jest kruche. Pan Bóg daje i zabiera. Nie należy przywiązywać się do niczego i nikogo... Bo i tak to stracimy.  Mówią i składają obietnicę " będą z tobą na zawsze" a potem i tak odchodzą.. Jednak moje serce nie umie oprzeć się jednej osobie... Rozum mówi nie, ale serce zwycięża.

Złapał mnie Caleb. Ja wtuliłam się jak myszka w niego. odwróciłam wzrok nie mogłam patrzeć jak chowają moją mamę do ziemi...

Już po pogrzebie. jesteśmy na obiedzie rodzinnym. Zaprosiłam również Caleba. Jest  mi teraz najbliższy. A poza tym znał moją mamę. Okazał się, że moja mama była adwokatem na rozprawie Caleba w sprawię kradzieży telefonów i dylowaniem narkotyków. Ona jako jedyna mu wierzyła i wybawiła od poprawczaka a tagże  oczyściła z zarzutów...


No i po pogrzebie. W następnej części Katy zostanie porwana i pozna mroczną tajemnicę swojej rodziny. Czy Katy to zniesie? Jeśli jesteś ciekawy/a zostaw swój głos i zaobserwuj mnie!

Miłej lektury!



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top